www.domogarov.unl.pl - FORUM

Tosca

"Bycie tak pociągającym okazem mężczyzny i jednocześnie takim bydlakiem powinno być surowo zabronione!
Bohun przy Wiktorze to aniołeczek, biorąc pod uwagę stosunek obu panów do kobiet.
W przeciwieństwie do Jurko, z Wiktorem, choćby nie wiem, jak ponętnym, zdecydowanie wolałabym nie mieć nic do czynienia."

Zgadzam się, ale w tej roli Aleksander podoba mi się najbardziej pod względem czysto fizycznym.
Embarassed

Esfir

Nie dziwota, nie dziwota. Twisted Evil

Pod tym względem w moim odczuciu Wiktor plasuje się na równi z Bohunem. A ciut za nimi jest Sergiej i Andriej. Szczególnie ten ostatni mnie zaskoczył (Sasza bez zarostu i w nieszczególnie ciekawych ciuszkach, a jaki mniamuśny!).

Tosca

„Pod tym względem w moim odczuciu Wiktor plasuje się na równi z Bohunem”.
A dodatkowo obaj mają wręcz ognisty temperament. Bohun jednak potrafi utrzymać go na wodzy. Choć pragnie Heleny, chce zaczekać z seksem do ślubu. Według mnie, jest to kolejny dowód na klasę i siłę charakteru tego Kozaka, który potrafił zapanować nad pożądaniem, podczas gdy Wiktor rzucił się na Teresę, kiedy ta przyglądała się portretowi Kamila i nieomal ją zgwałcił.
W dodatku Wiktor w ogóle nie przejmuje się faktem, że Teresa jest mężatką i po prostu pozbywa się konkurenta - inna sprawa, że ona i Kamil żyli ze sobą jak rodzeństwo, a nie mąż i żona-. Tymczasem matka Kamila ( typowy przykład nadopiekuńczej mamuśki, która najchętniej przez całe życie trzymałaby syneczka- hipochondryka pod kloszem) nie widzi w Teresie synowej tylko „ służącą do parzenia ziółek” jak to określił E. Zola. Nic więc dziwnego, że Teresa i Wiktor nawiązali płomienny romans, który zakończył się tragicznie. Dodam, że zupełnie inaczej niż w filmie, ale nie chcę zdradzać zakończenia książki, bo może któraś z Was będzie chciała ją przeczytać. Jako ciekawostkę powiem, że bohater grany przez Aleksandra w polskim tłumaczeniu powieści nosi imię Ludwik.

Esfir

No, Bohun był bardziej cywilizowany niz Wiktor mimo iż pochodzenia niskiego i bez wykształcenia (dobrze, że w filmie umiał czytać, scena wyśmienita). Razz

Wiktor jak na mój gust to niemal cały czas gwałcił Teresę, zmuszał ją do pokładzin wtedy, kiedy mu się akurat zachciało (a że jej się potem podobały igraszki... ekhm, w zasadzie trudno ją winić). I tak nieźle, że jej dał spokój, gdy się dowiedział o ciąży.
Obleśny typ bez kręgosłupa moralnego. Jednocześnie chamski i wyrafinowany, jak to "artysta", a co za tym idzie bardzo groźny, bo łatwo wpaść w jego urocze sidła.
Przejawiał totalny brak szacunku do drugiej osoby (już o słabej płci nie wspominając), liczyło się tylko jego "ja". Miotał się w swojej namiętności, raczej błędnie uznając ją za miłość.
Od takiego to uciekać, gdzie pieprz rośnie.

Natomiast Kamil był straszny w swoim braku wyrazu i bezpłciowości - zaprzeczenie mężczyzny pod każdym względem. Razz

Na tym tle, męski i piękny Wiktor miał tym większą przewagę. Wink

Ludwik - typowo francusko, jednak Wiktor lepiej mi pasuje. Wink

Do powieści mnie nie ciągnie. Jakoś Zolę omijam szerokim łukiem oraz ogólnie literaturę doby pozytywizmu i naturalizmu (nowelki, "Lalka" i inne koszmarki mi już wystarczą Razz

; wyjątkiem Trylogia).

Tosca

"Ludwik - typowo francusko, jednak Wiktor lepiej mi pasuje".

W wersji francuskiej jest Laurent. To imię należałoby przetłumaczyć na j. polski jako Wawrzyniec i tegoż nieszczęsnego Wawrzyńca, w polskim tłumaczeniu autorstwa Haliny Kowzan, zamieniono na Ludwika, żeby łatwiej było jego imię wymawiać i odmieniać. No a w filmie bohater grany przez Aleksandra zostaje przechrzczony po raz kolejny, tym razem na Wiktora. Wiem, okropnie to poplątane, ale tak właśnie było.

Esfir

Tak wydziwiali, że przekombinowali. Rolling Eyes

Bez sensu, skoro Wawrzyniec/Laurencjusz/Laurenty funkcjonuje w j. polskim.
Francuski Laurent - mniam. Najmilszy dla ucha wariant spośród trzech imion amanta Tereski. Razz

To mogli jeszcze zmienić imię Teresy, bo, z szacunkiem do wszystkich pań o tym imieniu, imo wyjątkowo nieładne. Wink

Tosca

[quote="Esfir"]Tak wydziwiali, że przekombinowali. Rolling Eyes

Bez sensu, skoro Wawrzyniec/Laurencjusz/Laurenty funkcjonuje w j. polskim.
Francuski Laurent - mniam. Najmilszy dla ucha wariant spośród trzech imion amanta Tereski. Razz

To mogli jeszcze zmienić imię Teresy, bo, z szacunkiem do wszystkich pań o tym imieniu, imo wyjątkowo nieładne. Wink

[/quote]

Teresa niestety została Sad

Mnie to imię, też się nie podoba.

Ada

Moją ulubioną sceną jest ta, w ktorej Wiktor plami spodnie, zdejmuje je, a potem przychodzą zakonnice i jedna się śmieje. Teściowa Teresy próbuję go zasłonić, a on tańczy jak baletnica. Jednak sceny milosne mi nie odpowiadają, jest ich za dużo i są przytłaczające. Ich nadmiar i sposób przedstawiania trochę żenuje. Nie zawsze mogłam je obejrzeć. Za to uwielbiam moment, kiedy Wiktor poznaje Teresę. Malując obraz odwraca się, wygląda to na to jakby ledwie spojrzał, ale uroczo się uśmiecha z taka aprobatą, ze jedna chwila mu wystarczyła, zeby określił Teresę jako agrakcyjną.

nika

Obejrzałam wczoraj. I nie wiem kto gorszy, Wiktor czy Kamil... Gdyby takich dwóch osobników kręciło się koło mnie, to pędziłabym do zakonu!!!

Tosca

Co do Kamila to się zgodzę. Dla mnie to zdobywca złotego medalu w kategorii facet- pierdoła. Natomiast Wiktor to zupełnie inna sprawa... jak to powiedziała ciotka Daniela z " Nocy czerwcowej: " To, co przemija może być przyjemne i nieprzyjemne, lepiej, żeby było przyjemne, żeby wspomnienie po nim pozostało jarzące, palące się jak lampka oliwna w ciemności". A przy tak temperamentnym mężczyźnie jak Wiktor ogniste wręcz wspomnienia gwarantowane.

nika

Wolałabym spędzić życie z odkurzaczem, niż z Kamilem... Co do Wiktora, zwyczajnie się go boję, choć zawsze twierdziłam, że potrzebuję faceta, który mnie "natrząśnie" i postawi do pionu, ale Wiktor to chyba za wysoki poziom...

Ada

Tosca

nika

Jak to szło: za dobrych chłopców wychodzi się za mąż, a kocha się drani? Jakoś tak w każdym razie Very Happy

A jeszcze drania z takimi ślepiami...

Tosca