Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna www.domogarov.unl.pl - FORUM
Forum polskiej nieoficjalnej strony poświęconej twórczości aktora Aleksandra Domogarova
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hrabina de Monsoro
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Telewizja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:25, 31 Mar 2016    Temat postu:

Tosca napisał:
Esfir napisał:


Cholera, chyba się uzależniłam od tego serialu i ksiażki Dumasa. Twisted Evil


Nie Ty jedna. Mnie Aleksander wprost oczarował w tym serialu. <3 <3 W kostiumie z epoki wygląda po prostu obłędnie <3. W moim rankingu Bussy ma miażdżącą przewagę nad Edmundem i Bohunem.

Pocieszające. Very Happy To jest nas dwie (a może nawet trzy - licząc Igraine).
Że Edka zdeklasował, to wiedziałam, ale że Bohuna też? Choć chyba wiem, czemu, Louis nie potrząsał Dianą. Razz

Wprawdzie w moim przypadku faworytów książkowo-serialowych jest trzech - de Bussy, Chicot i Henryk III. Wink
Ostatnio, o zgrozo, nawet bardziej skupiam się na scenach z Jewgienijem Dworżieckim niż z Aleksandrem Domogarowem. Razz Wyczuwam u Jewgienija "to coś", mimo iż urodą nie grzeszył.
Podoba mi się jeszcze szczegół z jego życia prywatnego - jako jeden z niewielu (rosyjskich) aktorów miał tylko jedną żonę! I żył z nią 18 lat, pięknie. W chwili ślubu on miał 21 lat, a ona 20, jak widać pragnęli szaleć we dwójkę, a nie uprawiać szaleństwa na boku, jak pewien dobrze znany nam Piękniś. Wink Oboje planowali dożyć razem późnej starości. Szkoda tylko, że Jego śmierć w wypadku samochodowym przerwała to zgodne małżeństwo. Sad
Nina Dworżieckaja ma aktualnie drugiego męża, ale z tego co, czytałam, to raczej pozytywny człowiek i godnie zastąpił małym dzieciom ojca. Smile

Jeden z moich ulubionych fragmentów serialu:
http://www.youtube.com/watch?v=yFVT4E25Umw&t=23m58s
Chyba jedyny, gdzie król się śmieje, a wręcz zaśmiewa, aczkolwiek próbuje to ukryć. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Czw 22:33, 31 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:34, 01 Kwi 2016    Temat postu:

Esfir napisał:


Że Edka zdeklasował, to wiedziałam, ale że Bohuna też? Choć chyba wiem, czemu, Louis nie potrząsał Dianą. Razz


Louis nie, ale Edmund szarpnął Ewelinę za rękę.

https://www.youtube.com/watch?v=4g2VxoYuc2I[url]

( Tak około 0:30)

To jeszcze jestem w stanie zrozumieć ( choć u J. Iwaszkiewicza nie ma tej sceny), ale filmowy Bohun zdecydowanie przesadził. Evil or Very Mad

Co się tyczy tej szarpaniny to oczywiście nie mam pretensji do Aleksandra ( J. Hoffman kazał mu zagrać furiata i prymitywa no to go zagrał- co to dla niego).

A jeśli chodzi o małżeństwo to w szeroko rozumianym " szołbiznesie" związki są wyjątkowo nietrwałe. Zauważyłam też, że nawet "zwykli " ludzie coraz częściej rozwodzą się zaledwie po kilku latach małżeństwa.Obawiam się, że niedługo pary świętujące srebrne, złote lub brylantowe gody będą ewenementem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pią 14:55, 01 Kwi 2016, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:17, 02 Kwi 2016    Temat postu:

Bez przesady, żeby mężczyzna nie mógł kobiety nawet za rękę potrząsnąć. Razz
I tak miło, że przeprosił potem.

Mój ranking jest płynny, obecnie Bohun i de Bussy plasują się na tym samym miejscu.
Rola Bohuna była bardziej zjawiskowa i widowiskowa niż ta de Bussy'ego (nie chodzi mi tu o scenę potrząsania). Twisted Evil
Zresztą, Sasza mówił kiedyś, że nauczyciele od jazdy konnej w "OiM" dali mu niezły wycisk, mimo iż wcześniej z końmi styczność miał (choćby w "Gardemarinach" i w "Hrabinie de Monsoro"). Razz

Jakby porównać obu panów w wersji książkowej i ich stosunek do kobiet, to Bohun ma przewagę nad de Bussy'm. Razz Bussy był z początku taki sam, jak reszta fircyków w tamtej epoce (sugerowany przez Dumasa romans z królową Margot umniejsza walor Louisa w moich oczach), zaś Bohun pozostał wierny Helence, nawet gdy ta wybrała Skrzetuskiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:49, 03 Kwi 2016    Temat postu:

[quote="Esfir"]Bez przesady, żeby mężczyzna nie mógł kobiety nawet za rękę potrząsnąć. Razz
I tak miło, że przeprosił potem.

Dobrze, że się opamiętał, bo , kiedy oglądałam ten spektakl po raz pierwszy, obawiałam się powtórki z Hoffmana.

Mój ranking jest płynny, obecnie Bohun i de Bussy plasują się na tym samym miejscu.

Rola Bohuna była bardziej zjawiskowa i widowiskowa niż ta de Bussy'ego (nie chodzi mi tu o scenę potrząsania). Twisted Evil

Zgadzam się, że rola Bohuna jest wyjątkowa ( nie tylko dlatego, że dzięki niej dowiedziałyśmy się, że Aleksander Domogarow w ogóle istnieje). Aleksander jest niekwestionowanym numerem jeden w tym filmie. Jego gra jest tak ekspresyjna, że momentami można zapomnieć, że ma się przed sobą aktora a nie prawdziwego kozackiego atamana. Oczy też trudno od niego oderwać, ale to już inna kwestia. Very Happy .Moją uwagę zwracają również dwaj nieżyjący już niestety aktorzy ( Maciej Kozłowski i Bohdan Stupka).

"Jakby porównać obu panów w wersji książkowej i ich stosunek do kobiet, to Bohun ma przewagę nad de Bussy'm. Razz Bussy był z początku taki sam, jak reszta fircyków w tamtej epoce (sugerowany przez Dumasa romans z królową Margot umniejsza walor Louisa w moich oczach), zaś Bohun pozostał wierny Helence, nawet gdy ta wybrała Skrzetuskiego".

Oczywiście przecież Bohun to, jak ja to określam, "niezamierzony ideał" w powieści Sienkiewicza. Bussy pod względem podejścia do kobiet się z Bohunem równać nie może.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Nie 11:47, 03 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:36, 03 Kwi 2016    Temat postu:

Tosca napisał:
Zgadzam się, że rola Bohuna jest wyjątkowa ( nie tylko dlatego, że dzięki niej dowiedziałyśmy się, że Aleksander Domogarow w ogóle istnieje). Aleksander jest niekwestionowanym numerem jeden w tym filmie. Jego gra jest tak ekspresyjna, że momentami można zapomnieć, że ma się przed sobą aktora a nie prawdziwego kozackiego atamana. Oczy też trudno od niego oderwać, ale to już inna kwestia. Very Happy Moją uwagę zwracają również dwaj nieżyjący już niestety aktorzy ( Maciej Kozłowski i Bohdan Stupka).
Otóż to! Very Happy
To była rola idealna dla rosyjskiej duszy Saszki. Wink
Ah, te perły z ust Bohuna, okraszone jego wdzięczną facjatą i genialna mimiką: "Toż Ty rarożku do Łubniów jechał, a nie wiesz gdzie są Rozłogi?" czy "Mości Zagłobo! Pokłoń się i Ty o dziewkę..." Very Happy

De Bussy natomiast był bardziej stonowanym bohaterem, który również pokazywał emocje (to strzelanie oczyskami i zabójcza mina, gdy de Monsoreau prezentował Dianę na dworze króla), ale nie aż tak wyraźnie jak nasz kozacki mołojec. Oczywiście, postacie panujące nad swoimi uczuciami często są lepszym materiałem do pokazania warsztatu aktorskiego aktora, ale w przypadku Aleksandra jest inaczej.
Może dlatego, że Sasza nie musiał grać Bohuna, on nim był. Razz

Jeśli chodzi o innych aktorów - masz rację, Kozłowski i Stupka są świetni. O ile w "OiM" Stupka faktycznie zwrócił moją uwagę, to Kozłowski jakoś nie bardzo.
Oprócz Saszki, który był najlepszy (oczywistość), w "OiM" moim zdaniem wyróżniali się Wojciech Malajkat w roli Rzędziana (jego mina, gdy Zagłoba go wsypał przed Bohunem albo opowiadanie o dziadziuśku i gruszy rządziły Very Happy) oraz Ewa Wiśniewska jako kniahini (tu trochę przypadek podobny do Bohuna - nie musiała grać pani na Rozłogach, ona nią była).
Rzędziana jako postaci nie cierpię, ale sprawiedliwość Malajkatowi oddać trzeba, pokazał swój kunszt aktorski.

Natomiast taką rolą, która była z pozoru mało ekspresyjna i umożliwiała ukazanie znakomitego warsztatu aktora, to rola Henryka III w "Hrabinie de Monsoro". Jak już wcześniej pisałam, Jewgienij Dworżecki naprawdę pokazał w tej roli, na co go stać. Żeby było śmiesznie, podczas seansu "Hrabiny...", oczywiście z początku skupiłam się na Saszce, Żenię doceniłam z czasem. Miał cudowny głos. <3
Uwielbiam sposób, w jaki wypowiada "никогда!", 3-krotnie, a każdorazowo z inną intonacją i mimiką:
https://www.youtube.com/watch?v=OUlISmVyRL4&t=9m21s
A wcześniej subtelnie były pokazane jego łzy.

Równie świetny był Aleksiej Gorbunow jako Chicot, chociaż obiektywnie patrząc dostał mniej darów od losu niż Jewgienij i Aleksandr (nie jest tak urodziwy jak Sasza oraz nie ma tak ładnych oczu i głębokiego głosu jak Żenia). Chicot z francuskiej ekranizacji z 1971 to nie to. Inna rzecz, że po zerknięciu na jej fragmenty, nikt z aktorów mi tam nie pasował. Razz Nie wiem, czy to kwestia gorzej dobranej obsady czy też mojej sympatii do rosyjskiej ekranizacji, z którą miałam styczność wcześniej.

Tosca napisał:
Oczywiście przecież Bohun to, jak ja to określam, "niezamierzony ideał" w powieści Sienkiewicza. Bussy pod względem podejścia do kobiet się z Bohunem równać nie może.
Że ta postać wyszła Sienkiewiczowi tak dobrze nieco przez przypadek, to się z Tobą zgodzę, natomiast określeniu Bohuna jako ideału już nie mogę przyklasnąć. Wink Jurko ma swoje wady, które nadają mu kolorytu i właśnie dzięki nim go cenię. Very Happy
Gdyby był ideałem, to raczej nie zwróciłby mojej uwagi.

Btw, obejrzałam wywiad z Dworżeckim. Normanie nie mogę - w ciągu 40-kilku minut wypalił 4 papierosy. Shocked
Podobnie Domogarow, często w wywiadach pali swoje Malboro, jedno za drugim. Razz Przerażające, że aktorzy (szczególnie z tego pokolenia) są uzależnieni od fajek, a tym bardziej z uwagi na zawód powinni na płuca uważać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Nie 14:55, 03 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:24, 03 Kwi 2016    Temat postu:

Maciej Kozłowski w roli Maksyma Krzywonosa od razu zwrócił moją uwagę, bo wygląda jak stereotypowy Kozak ( właśnie tak wyobrażałam sobie Kozaka, kiedy w dzieciństwie pierwszy raz przeczytałam „ Ogniem i mieczem)” .
Bohdan Stupka jest świetny w każdej scenie ( jako książę Popiel w „Starej baśni” też mi się bardzo podobał).
Rzędziana nienawidzę bardziej niż Skrzetuskiego, o czym już zresztą pisałam( uważam, że w tej postaci jak w soczewce, skupiły się wszystkie największe wady Polaków). Wojciech Malajkat zagrał dobrze i z humorem choć uważam, że był zdecydowanie za stary do tej roli ( Rzędzian miał szesnaście lat, a W. Malajkat około 35) więc różnica wieku jest znaczna tak samo jak między Heleną a Izabellą Scorupco.
Kniahini Kurcewiczowej też nie lubię, bo uważam, że gdyby ta pazerna, wyrachowana baba nie położyła łapy na Rozłogach to do całej tej tragedii by nie doszło, tym bardziej, że Skrzetuski nie mógłby jej szantażować. Kniahini zalazła za skórę także sąsiadom i to oni spalili Rozłogi mszcząc się za zajazdy na ich chutory , które kniahini urządzała do spółki ze swoimi synalkami i najętymi Kozakami, okradła Helenę z majątku i poniewierała nią). W przypadku Heleny zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: nigdy nie widzimy dziewczyny przy pracy, (a przynajmniej ja sobie takiej sceny nie przypominam) nawet lekkiej i typowo kobiecej jak szycie, haftowanie, nie mówiąc już o gotowaniu czy sprzątaniu. Helena najczęściej śpi lub umila śpiewaniem czas oślepionemu Wasylowi. I nagle taka delikatna, wygodnicka, nienauczona niczego mimoza, jako pani Skrzetuska, ma dobrze zarządzać majątkiem ( ogarnąć dom, gospodarstwo i jeszcze zajmować się dziećmi). Mąż przecież wiecznie w rozjazdach, a służba we wszystkim jej nie wyręczy. Zresztą, w tamtych czasach mężczyźni nie garnęli się do pomocy w domu więc synowie to też żadna wyręka. Logicznie rzecz biorąc, czarno widzę rolę Heleny jako żony matki i gospodyni. Kniahini zresztą mówiła, że z Heleny więcej kłopotu niż pożytku.

„Że ta postać wyszła Sienkiewiczowi tak dobrze nieco przez przypadek, to się z Tobą zgodzę, natomiast określeniu Bohuna jako ideału już nie mogę przyklasnąć”.

Już nie przesadzaj. Nie mam żadnej pretensji do Bohuna, że urządził zajazd na Rozłogi ( dostał szału, bo Kurcewicze wbili mu sztylet w plecy, a Helena w serce, ale do tego wszystkiego by nie doszło gdyby nie pazerność kniahini i intryga Skrzetuskiego ( bo to, że Helena postąpiła bardzo nierozważnie, dając się złapać na lep pozytywnego pierwszego wrażenia i herbu jest oczywiste. Ponadto, nie przyjmuje się oświadczyn mężczyzny, którego się ledwo zna. Helena drogo zapłaciła za swój pośpiech, ale wcale mi jej nie żal- ma, co chciała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Nie 17:27, 03 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:38, 03 Kwi 2016    Temat postu:

Tosca napisał:
Wojciech Malajkat zagrał dobrze i z humorem choć uważam, że był zdecydowanie za stary do tej roli (Rzędzian miał szesnaście lat, a W. Malajkat około 35) więc różnica wieku jest znaczna tak samo jak między Heleną a Izabellą Scorupco.
Według mnie Malajkat wyglądał całkiem młodo jako Rzędzian. Młodziej niż Domogarow i Żebrowski, a Wojciech jest dokładnie z rocznika Aleksandra. Wink
Zaś między Scorupco a Helenką nie ma zbyt dużej różnicy wieku, gdyż książkowa Helena miała ok. 20 lat, a Izabella 27-28 lat podczas kręcenia "OiM".

Tosca napisał:
Już nie przesadzaj. Nie mam żadnej pretensji do Bohuna, że urządził zajazd na Rozłogi ( dostał szału, bo Kurcewicze wbili mu sztylet w plecy, a Helena w serce, ale do tego wszystkiego by nie doszło gdyby nie pazerność kniahini i intryga Skrzetuskiego ( bo to, że Helena postąpiła bardzo nierozważnie, dając się złapać na lep pozytywnego pierwszego wrażenia i herbu jest oczywiste. Ponadto, nie przyjmuje się oświadczyn mężczyzny, którego się ledwo zna. Helena drogo zapłaciła za swój pośpiech, ale wcale mi jej nie żal- ma, co chciała.

I kto tu przesadza? Very Happy Jesteś zanadto wyrozumiała dla Bohuna. Twisted Evil
Idealny rycerz bez zmazy i skazy, nawet sprowokowany, takich ekscesów by nie popełnił. Razz
Tylko z pokorą przyjąłby los. Wink Tak jak Nikitka Srebrny.
Ognisty charakter Jurko to dobry przykład jego ludzkich ułomności. Z tych samych powodów zachwycił mnie Afońka Wiazemski, ale o tym już dyskutowałyśmy. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Nie 18:39, 03 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:11, 03 Kwi 2016    Temat postu:

No to wychodzi, że Izabella była o 10 lat starsza od Heleny, bo Kurcewiczówna ma 17-18 lat nie więcej. Akcja powieści rozpoczyna się w pamiętnym roku 1647, a Helena urodziła się około 1630.
A co do usprawiedliwienia zachowania Bohuna to podpisuję się obiema rękami pod wypowiedzią Krzysztofa Łukaszewicza, zawartą w książce: Sto dni Hoffmana, czyli jak powstawało „ Ogniem i mieczem.”
„W Bohuna po odebraniu pachołkowi listu i przeczytaniu go przez Zagłobę, jakby piorun strzeli: Najmilsza Halszko, serca mego ukochanie… Tych kilka wyrazów pchnie Bohuna na drogę szaleństwa i zdrady, ale któż zareagowałby inaczej na wieść o tym, że serce jego ukochanej bije dla kogoś innego a przybrana rodzina, jaką z pewnością stanowili dla Bohuna Kurcewicze, sprzedała go za obcego Lacha? Jeszcze jesienią żywo zareagowałem kiedy jeden z dziennikarzy zapytał Saszę Domogarowa, czy łatwo gra mu się bohatera negatywnego. Negatywnego?!Przecież Bohun to przede wszystkim człowiek nieszczęśliwy, zdradzany po kolei przez tych, którym otwiera swe serce, i których uważa za przyjaciół! Tak dzieje się kolejno z Kurcewiczami, potem z Zagłobą, a na koniec z Rzędzianem. (…),s.81-82.
To, plus wypowiedź Zagłoby, kiedy po ucieczce z Rozłogów Helusia zaczyna jęczeć jaki to ten Jurko okropny, a ona taka nieszczęśliwa, Zagłoba celnie podsumowuje całą sytuację słowami: "Nie będę się o to spierał, że wielkie nieszczęście spotkało wasz dom, ale pozwól waćpanna sobie powiedzieć, że twoi krewni w części sami sobie winni: nie trzeba było Kozakowi ręki twej obiecywać a potem go zdradzać" (…), w moich oczach całkowicie boskiego Jurka rozgrzesza- on po prostu , potocznie mówiąc, nie dał sobie dmuchać w kaszę, a że charakterny nasz „ sokół” był oj, charakterny, więc załatwił sprawę po swojemu za co zresztą później Helenę przeprosił i błagał ją o wybaczenie: (…) „daruj ty mnie, że ja przyszedł po ciebie do Rozłogów po kozacku z szablą i ogniem (…), a potem jak ty mi uciekła, ja jak ten pies wył, rany bolały, i jeść nie chciał, i śmierci matki prosił żeby zabrała.” Uważam też, że Jurko żałował swego czynu.

A co do Nikity Srebrnego to mam wrażenie, że on owszem pogodził się z decyzją Heleny, ale, w przeciwieństwie do Bohuna, wpadł w depresję, życie mu obrzydło i wybrał sobie piękne samobójstwo. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Nikita celowo wlazł jakiemuś Tatarowi pod szablę. Może ponosi mnie wyobraźnia, ale tak widzę kwestię śmierci Srebrnego. Afanasij Wiaziemnski mnie zupełnie nie zachwycił. Bohun jest dla mnie milion razy lepszy od niego ( U A.Tołstoja zdecydowanie najlepszy jest Nikita,och gdyby nasz Skrzetuski był taki…, gdyby…<3, ale o tym też już dyskutowałyśmy).

Ps. Dobrze, że nie ma tu moda, bo zarobiłabym bana jak nic ( bez względu na temat rozmowa zawsze schodzi na " OiM", ale cóż ja poradzę, że tak uwielbiam boskiego Bohuna, że nawet J. Hoffman nie był w stanie mi go obrzydzić Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Nie 20:56, 03 Kwi 2016, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:26, 03 Kwi 2016    Temat postu:

Tosca napisał:
No to wychodzi, że Izabella była o 10 lat starsza od Heleny, bo Kurcewiczówna ma 17-18 lat nie więcej. Akcja powieści rozpoczyna się w pamiętnym roku 1647, a Helena urodziła się około 1630.
A skąd te informacje? Wink
Zagłoba w "OiM" sugeruje, że Helenka miała około 20 lat: "Dobrze to waćpannie przy jej dwudziestu leciech, ale nie mnie przy mojej cyrkumferencji chłopską modą podróżować".
7-8 lat to sensowna różnica wieku w tym wypadku, nie za duża, nie za mała - raczej wątpliwe, żeby nastolatka mogła dobrze zagrać tę postać. A że Scorupco, mimo dojrzalszego wieku, nie umiała grać, to już inna kwestia. Wink

Podobnie w Hrabinie de Monsoro" większość aktorów była starsza mniej lub bardziej niż ich ksiażkowe odpowiedniki.

Pod koniec książki tak się rozkładała skala wiekowa (sugerując się rzeczywistą datą urodzenia postaci historycznych):
De Bussy - 30 lat (tu akurat bliska zgodność, bo Saszka liczył sobie wtedy 32-34 lat)
De Monsoreau - tyle samo co de Clermont (Bieliajew 48-50 Razz)
Diana/Francoise - 24 (również bliska zbieżność, Mariani - 25-27)
Henryk III - 28 (Dworżecki - 35-37)
Franciszek - 24 (Kozakow - 33-35)
Chicot - 39 (kolejna zbieżność, Gorbunow - 34-36)
d'Épernon - 25 (również bliska zgodność, Fiedorow - 26-28 )
Quélus - tyle samo, co La Valette (Winogradow - 30-32).

Tosca napisał:
Afanasij Wiaziemnski mnie zupełnie nie zachwycił. Bohun jest dla mnie milion razy lepszy od niego ( U A.Tołstoja zdecydowanie najlepszy jest Nikita,och gdyby nasz Skrzetuski był taki…, gdyby…<3, ale o tym też już dyskutowałyśmy).
No, pisałaś mi powody, ale w dalszym ciągu ten Twój wybór mnie zaskakuje, skoro Wiazemski to odpowiednik Bohuna u Tołstoja. Razz

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Pon 9:08, 04 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:34, 04 Kwi 2016    Temat postu:

Esfir napisał:
A skąd te informacje? Wink

Zagłoba w "OiM" sugeruje, że Helenka miała około 20 lat: "Dobrze to waćpannie przy jej dwudziestu leciech, ale nie mnie przy mojej cyrkumferencji chłopską modą podróżować".


No to widać Zagłoba jest w błędzie, albo Sienkiewicz po prostu wszystko poplątał, bo w czwartym rozdziale I tomu "OiM" jest napisane: " W roku 1629, przeszedłszy na obrządek łaciński, [ Wasyl Kurcewicz] ożenił się z Rohozianką (...). Z małżeństwa tego w rok później przyszła na świat córka Helena (...)". Wynika z tego, że Helena urodziła się w 1630 więc w chwili rozpoczęcia powieści ma 17 lat. Także w książce Marka Borzęckiego " Słownik postaci Ogniem i mieczem" wydawnictwa Ossolineum jako rok urodzenia Heleny podany jest właśnie 1630, a nie sądzę, żeby tak renomowana oficyna wydawnicza pozwoliła sobie na fuszerkę.
Co do Wiaziemskiego to całkowitym odpowiednikiem Bohuna to on nie jest ( chociaż gdybyśmy chciały być wierne chronologii powstania obu powieści to powinnyśmy pisać, że Bohun jest znacznie udoskonaloną wersją Wiaziemskiego). Mnie Wiaziemski zupełnie nie zachwycił- to nie boski Jurko, ot " facet, od przeszkadzania" i tyle. Mogę się dowiedzieć, co Cię tak zachwyciło w Wiaziemskim, zwłaszcza pod względem charakteru, bo jeśli chodzi o wygląd to Wiaziemski i Sienkiewiczowski Bohun wyglądają niemal identycznie?

Co do umiejętności aktorskich to uważam, że rola Heleny jest wyjątkowo mało wymagająca ( strzelać fochy, zadzierać nosa, udawać rozmemłaną mimozę to i ja bym potrafiła. Jeszcze lepszy był Żebrowski ( kręcą scenę przekradania się Skrzetuskiego przez moczary; jest noc, okropny ziąb i cała ekipa marzy tylko o tym, żeby wreszcie skończyć zdjęcia). Aż tu nagle nasz " geniusz" Żebrowski wrzeszczy z wody do J. Hoffmana: "O czym ja teraz jako Skrzetuski myślę?". Fajne, nie? Skończyć szkołę teatralną i nie być w stanie sobie wyobrazić, o czym jego bohater może w takiej chwili myśleć. . Jerzego Hoffmana mało szlag nie trafił: " Powiedziałem mu, że o dziewczynie, bo co mu, do jasnej cholery miałem powiedzieć."
Ja bym myślała o powodzeniu misji i o tym, żeby nie dać się zabić jak Podbipięta. Nie pozwoliłabym, żeby mi akurat w tym momencie ukochana osoba zaprzątała głowę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pon 11:24, 04 Kwi 2016, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:20, 04 Kwi 2016    Temat postu:

Tosca napisał:
No to widać Zagłoba jest w błędzie, albo Sienkiewicz po prostu wszystko poplątał, bo w czwartym rozdziale I tomu "OiM" jest napisane: " W roku 1629, przeszedłszy na obrządek łaciński, [ Wasyl Kurcewicz] ożenił się z Rohozianką (...). Z małżeństwa tego w rok później przyszła na świat córka Helena (...)". Wynika z tego, że Helena urodziła się w 1630 więc w chwili rozpoczęcia powieści ma 17 lat. Także w książce Marka Borzęckiego " Słownik postaci Ogniem i mieczem" wydawnictwa Ossolineum jako rok urodzenia Heleny podany jest właśnie 1630, a nie sądzę, żeby tak renomowana oficyna wydawnicza pozwoliła sobie na fuszerkę.
Hm, to możliwe, że Zagłoba sobie zaokrąglił jej lata.
To jednak trochę dziwne, bo łatwiej zaokrąglić osobę 20+ do 20, niż nastolatkę.

Tosca napisał:
Co do Wiaziemskiego to całkowitym odpowiednikiem Bohuna to on nie jest ( chociaż gdybyśmy chciały być wierne chronologii powstania obu powieści to powinnyśmy pisać, że Bohun jest znacznie udoskonaloną wersją Wiaziemskiego). Mnie Wiaziemski zupełnie nie zachwycił- to nie boski Jurko, ot " facet, od przeszkadzania" i tyle. Mogę się dowiedzieć, co Cię tak zachwyciło w Wiaziemskim, zwłaszcza pod względem charakteru, bo jeśli chodzi o wygląd to Wiaziemski i Sienkiewiczowski Bohun wyglądają niemal identycznie?
O tym już dyskutowałyśmy, że pewne różnice między nimi są.
Afońka mnie ujął z podobnych względów, co Bohun (ognisty charakter), skojarzenie z Jurko w trakcie lektury "Księcia Srebrnego" również miało istotne znaczenie. Wiaziemski to gorącokrwisty, dumny i szalony mołojec, zdolny do wszystkiego w imię miłości, śmiały witeź i świetny szermierz. Do ciepłych klusek mu daleko. Tylko on był w stanie mówić carowi przykre rzeczy bez konsekwencji (do czasu).
I jak carewiczowi pięknie dogryzł! Razz Smuci mnie, że Helenka go nie chciała, a gdyby zechciała, on by jej świat u nóg złożył. Sad
Czytałam sceny z Wiaziemskim z przyjemnością, wszak to czyste fajerwerki! Zaś przy Nikitce się nudziłam. Razz

Tosca napisał:
Co do umiejętności aktorskich to uważam, że rola Heleny jest wyjątkowo mało wymagająca ( strzelać fochy, zadzierać nosa, udawać rozmemłaną mimozę to i ja bym potrafiła.
Wbrew pozorom to całkiem trudna rola, skoro Scorupco jej nie umiała zagrać. Razz
Łatwo przy grze takich mdłych dziewoj popaść w egzaltację albo w sztywność.

Tosca napisał:
Jeszcze lepszy był Żebrowski ( kręcą scenę przekradania się Skrzetuskiego przez moczary; jest noc, okropny ziąb i cała ekipa marzy tylko o tym, żeby wreszcie skończyć zdjęcia). Aż tu nagle nasz " geniusz" Żebrowski wrzeszczy z wody do J. Hoffmana: "O czym ja teraz jako Skrzetuski myślę?". Fajne, nie? Skończyć szkołę teatralną i nie być w stanie sobie wyobrazić, o czym jego bohater może w takiej chwili myśleć. . Jerzego Hoffmana mało szlag nie trafił: " Powiedziałem mu, że o dziewczynie, bo co mu, do jasnej cholery miałem powiedzieć."
Ja bym myślała o powodzeniu misji i o tym, żeby nie dać się zabić jak Podbipięta. Nie pozwoliłabym, żeby mi akurat w tym momencie ukochana osoba zaprzątała głowę.

Znam tę anegdotkę, śmieszy mnie. Very Happy Owszem, aktor winien umieć się utożsamić z bohaterem, ale cóż... Młody był i głupi, a przy tym zmarznięty i zmęczony w tym bagnie (on miał najgorzej, a nie reszta ekipy), to mu się wyrwało. Prawdopodobnie wtedy myślał tylko o tym, jak się z tego mokradła wyrwać i wypić coś ciepłego. Razz Albo też Skrzetuski mu nie leżał jako postać i nie mógł się weń wczuć.
Hoffman też nie lepszy ze swoim pomysłem o dziewczynie. Pasował do Zbaraża jak pieść do nosa. Razz

Cholera, przestańmy gadać o "OiM", tu jest temat o de Bussy'm et consortes. Razz

Jeszcze tak a propos mojej ostatnio idee fixe - Aleksandr Domogarow i Jewgienij Dworżecki urodzili się dokładnie tego samego dnia - 12 lipca. Smile Tylko w innych latach (1960 i 1963).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Pon 19:17, 04 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:16, 04 Kwi 2016    Temat postu:

Nie wiem, czy Afanasij jest taki gorącokrwisty. Według mnie, to Jurko działał pod wpływem emocji, a Wiaziemski bardziej „na zimno.” Afanasij po prostu skorzystał z okazji, aby dostać się do dworu Morozowa przy okazji przekazania wiadomości Drużynie. A co zrobił Jurko? Dowiedział się o zdradzie Kurcewiczów, wpadł w szał, zdzielił Rzędziana piernaczem i co koń wyskoczy pognał do Rozłogów. Ale jedno trzeba Wiaziemskiemu przyznać, solidnie utarł nosa carewiczowi i bardzo słusznie, należało się młodzikowi.
A wracając do Żebrowskiego to nasz „rzekomy ideał" podpadł” mi też tym, że podobno strasznie zadzierał nosa. Czytałam, że Aleksander próbował się z nim zaprzyjaźnić i bardzo miło się do niego odnosił, ale Żebrowski ponoć zachowywał się na zasadzie: „ bez kija nie podchodź.” Według mnie to też świadczy o marnych zdolnościach aktorskich Żebrowskiego skoro animozje pomiędzy fikcyjnymi postaciami przenosi do realnego życia i nie potrafi oddzielić tych dwóch płaszczyzn. Co do tego, że M. Żebrowskiemu było w tej wodzie zimno to mogli mu przecież dać wodery ( wtedy na pewno by nie zmarzł, dziwię się, że na to nie wpadli).
Ps. Esfir, nie martw się, że odbiegamy od tematu, bo dzięki temu to forum jakoś żyje, bo ostatnio tu pustki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pon 21:18, 04 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:58, 04 Kwi 2016    Temat postu:

Afońka był gorącokrwisty - było to podkreślane nieraz, a szczególnie przy okazji młynarza, który bał się "nieokiełznanej natury" kniazia. I to dzikie wejrzenie Wiaziemskiego... Wink
W związku z piękną ripostą daną carewiczowi, podobała mi się również odpowiedź Afońki na słowa cara: "trudno panie mój i dobrodzieju, Iwanie Wasiliewiczu - odpowiedział hardo Wiaziemski - jeślim zawinił przeciwko tobie, każ mi uciąć głowę. Ale carewiczowi obrażać się nie dam!".
To się zowie odwaga! Very Happy Szczególnie, że świrnięty Iwan naprawdę z błahego powodu mógł jednym skinięciem palca posłać kogoś na śmierć, i to nie łagodną. Razz
Postawa Afanasija po obwieszczeniu wyroku cara i zapowiedzi tortur też mi się podobała - pełne godności milczenie. Nie każdy w takiej sytuacji byłby w stanie się na to zdobyć.

Jest też inna postać, którą bardzo cenię w "Księciu Srerbnym" i znajduje się ona na zupełnie przeciwnym biegunie moralnym niż Wiaziemski - Wasyl Błażenny! <3 Charyzma i godność jak się patrzy!
A wszystko w oprawie zgrzebnej koszuliny, nie świecących dworskich fatałaszków. Nawet car miał szacunek do tego człowieka - obłąkańca Bożego.

Żebrowski - całkiem możliwe, że był i jest bufonem. Aczkolwiek jego postawę wobec Saszy nietrudno zrozumieć - zapewne był zwyczajnie zazdrosny. Very Happy Scorupco wszak wolała Aleksandra i chyba miała nadzieję, że coś z tego wyjdzie (niestety, hehe, Nataszka do tego nie dopuściła). Razz Cóż, z tego, że Michał był młodszy o niemal dekadę i wyższy niż Sasza, skoro "przybysz z Rosji" i tak zgarniał wszelkie ochy i achy, w dodatku nie tylko płci niewieściej?
Co do kunsztu aktorskiego - kiedyś nie miałam o nim dobrego zdania, ale po obejrzeniu Żebrowskiego jako Falkowicza stwierdziłam, że w tej roli jest wyśmienity. Very Happy (zawsze może być opcja, że gra trochę siebie Razz)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Pon 23:12, 04 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 7:55, 05 Kwi 2016    Temat postu:

Esfir napisał:

Żebrowski - całkiem możliwe, że był i jest bufonem. Aczkolwiek jego postawę wobec Saszy nietrudno zrozumieć - zapewne był zwyczajnie zazdrosny. Very Happy Scorupco wszak wolała Aleksandra i chyba miała nadzieję, że coś z tego wyjdzie (niestety, hehe, Nataszka do tego nie dopuściła). Razz Cóż, z tego, że Michał był młodszy o niemal dekadę i wyższy niż Sasza, skoro "przybysz z Rosji" i tak zgarniał wszelkie ochy i achy, w dodatku nie tylko płci niewieściej?


Obawiam się, że płonne były nadzieje Scorupco, bo Aleksander wtedy świata za Nataszą nie widział więc Gromuszkina nie musiała się niczego obawiać, nawet Miss Świata by jej nie zagroziła, a co dopiero Izabella. Szkoda, że Natasza nie potrafiła docenić tego, co miała. Tak samo zresztą Aleksander nie docenił Iriny. Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:35, 05 Kwi 2016    Temat postu:

Chciałabym się podzielić z Wami ciekawostką, która rzuca światło na źródła pisane, z których korzystał Dumas.
Widać, ze dobrze odrobił pracę domową z historii (choć w tym raczej zasługa Augusta Maqueta Razz).

Otóż w kronice Piotra de l'Estoile z czasów Henryka III znajduje się smaczniusi fragment dotyczący prawdziwego Ludwika de Clermont.

Podaję go w moim, luźnym tłumaczeniu:
"6 stycznia, w Święto Trzech Króli, szaleńczo odważny, ufryzowany i wystrojony* król zaprowadził pannę de Pons de Bretagne, królową bobu** z Luwru na Mszę w kaplicy Burbonów. Za monarchą podążali jego młodzi ulubieńcy, równie odważni jak on lub nawet bardziej.
Bussy d'Amboise, ulubieniec brata królewskiego [Franciszka d'Anjou] znajdował się w świcie księcia, odziany całkowicie prosto i skromnie, a za nim zdążało 6 paziów przystrojonych w szaty wyszywane złotem. [De Bussy] mówił głośno, że nadeszły takie czasy, kiedy ludzie znikąd*** są najwaleczniejszymi. Wskutek czego wkrótce wzniecił skrywaną nienawiść oraz sprzeczki."

* użyłam lepiej brzmiącego polskiego zamiennika. W oryginale użyty został tutaj przestarzały francuski wyraz, który określał plisowany materiał.
** chodziło o bób ukryty w cieście pieczonym z okazji święta Trzech Króli, osoba, która znalazła ziarno, stawała się "królem/królową bobu".
*** znów pojawiło się tu staromodne słowo, miało wiele znaczeń, z grubsza oznaczało ono: człowieka z nizin, "nikogo", osobę, którą można było przeoczyć lub pominąć, biednego, osobę z marginesu społecznego, rzezimieszka, łotrzyka etc.

Czy Wam ten cytat nie przypomina zajścia na weselu de Saint-Luca? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Wto 22:47, 05 Kwi 2016, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Telewizja Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 5 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin