Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna www.domogarov.unl.pl - FORUM
Forum polskiej nieoficjalnej strony poświęconej twórczości aktora Aleksandra Domogarova
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sasza w polskiej prasie
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sara
Stały bywalec



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:36, 28 Wrz 2011    Temat postu: Sasza w polskiej prasie

Mój temat nawiązuje do pobytu Saszy w naszym kraju, zwłaszcza za czasów np.OiM.Pamiętacie,że był on wtedy łakomym kąskiem dla prasy i powstawały z nim i o nm mnóstwo wywiadów,w różnych gazetach.
Wiem,że nie możecie tu za bardzo umieszczać orginałów.Chodzi mi o to,czy któraś z Was taki wywiad czytała lub miała taką gazetę w rękach,co o nich myślicie, jak wypadł w nich Sasza a jak było z polotem u dziennikarzy,co było najczęstszym tematem rozmów?
Co Was zaskoczyło lub zdziwiło?
Proszę o kimentarze


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sara dnia Czw 10:40, 29 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alatariel
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:19, 10 Paź 2011    Temat postu:

aktualnie to część wywiadów wciąż można znaleźć w internecie Wink.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nibenet
Kompan



Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Giżycko

PostWysłany: Wto 16:37, 11 Paź 2011    Temat postu:

Dokładnie Smile Poza tym dość niedawno była mała wzmianka o Saszy w 'Tele Tygodniu' XDD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 21:15, 22 Wrz 2012    Temat postu:

Pewnie to już znacie, ale od czegoś trzeba zacząć:

Gazeta Wrocławska 2003
Aleksander Domogarow
Bohun, mafia i ja

* Polska to dobry kraj na robienie kariery aktorskiej?

- Dla mnie na pewno. Pierwsza propozycja – pana Jerzego Hoffmana – okazała się szczęśliwa. Od tej pory polska publiczność raczej mnie lubi. Mam tego ciągłe dowody. Lubię pracować w Polsce i robię to tak często jak tylko pozwala mi na to czas.

* W jednym z wywiadów powiedział pan, że Polska przestała być dla pana obcym krajem. Chyba nie wynika to tylko z częstej pracy?

- Wszystko zależy od ludzi jakich spotyka się na swej drodze. Ja miałem to szczęście, że poznałem w Polsce wiele wspaniałych osób. Więcej – mam tu oddanych przyjaciół. Ale – uprzedzając Pana pytanie – chyba nie mógłbym mieszkać w Polsce na stałe. Zbyt kocham Moskwę, zbyt głęboko tkwią tam me korzenie. Lubię przyjeżdżać, szczególnie do Krakowa i Wrocławia. Te miasta mają swój niepowtarzalny klimat.

* Spotyka się pan w Polsce ze stereotypami dotyczącymi Rosjan?

* Polacy i Rosjanie mają ze sobą bardzo wiele wspólnego. Tak samo się bawią, smucą, cierpią i śmieją… Słowiańska dusza… W zasadzie wszystkie zachowania są podobne i nie da się nas porównać do innych nacji. Jesteśmy wyjątkowi.

* A jak pan ocenia pracę z polskimi reżyserami?

- Pracowałem z dwoma wielkimi mistrzami – Andrzejem Wajdą i Jerzym Hoffmanem. Różni ich wszystko – temperament, styl pracy, sposób komunikowania się, a łączy jedno – mistrzostwo. Praca z nimi to była prawdziwa przyjemność. Znów muszę powtórzyć – miałem szczęście.

* Poza teatrem telewizji zagrał pan na razie tylko w jednej sztuce na deskach polskiego teatru – w krakowskim teatrze Bagatela wystąpił pan w roli Makbeta. Trudne wyzwanie?

- Bardzo trudne i nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się je powtórzyć, chociaż jest taka propozycja.

* Podobno teatr realizuje ambicje aktorskie, a
film przynosi popularność i pieniądze. Zgadza się pan z tym twierdzeniem?

- Zawsze powtarzam, że teatr daje warsztat, a kino – popularność. Jedno tak naprawdę jedno napędza drugie. Razem uczą profesjonalizmu, przynoszą pieniądze. Tego nie da się rozdzielić. Widz, który obejrzy aktora w kinie, chce go zobaczyć na scenie i odwrotnie.

* Bohun, Makbet, Wiktor, to postaci, które przeżywają wewnętrzny konflikt. Lubi pan grać takich bohaterów?

* Nie ma bohaterów jednowymiarowych. Nikt nie jest do końca dobry, ani do końca zły. To właśnie jest ciekawe i to trzeba pokazywać. Takie role są najciekawsze.

* Dość często gra pan w filmach kryminalnych, swego czasu telewizja pokazywała „Bandycki Petersburg”, a teraz gra pan szefa rosyjskiej mafii w przygotowywanej „Fali zbrodni”. Czy Rosjanie kojarzą się Polakom z mafią?

- O to chyba trzeba zapytać Polaków, ja tego tak nie odczuwam. W „Bandyckim Petersburgu” grałem dziennikarza, który na własną rękę próbuje rozwikłać kryminalne zagadki Petersburga. W serialu „Marsz Tureckiego” gram prokuratora walczącego z przestępczością zorganizowaną Moskwy. W polskim filmie po raz pierwszy zagrałem mafioza, gangstera, bezwzględnego i okrutnego.

* Jest Pan postrzegany jako amant filmowy…

- (śmiech) Nie odczuwam tego.

* Jedna z internetowych opinii o panu mówi: „Ma cudowne oczy i w ogóle jest cudowny”…

- …mam nadzieję, że to prawda… (zaśmiał się i zaciągnął papierosem)

* Rosjanki mają opinię pięknych kobiet. Co pan myśli o Polkach?

- Są niezwykłe. Jak wszystkie Słowianki – ciepłe, czułe, delikatne i twarde jak stal, kiedy trzeba. Te które znam są wspaniałe.

Rozmawiał: Jarosław Sulikowski


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
panna anna
Kompan



Dołączył: 11 Cze 2012
Posty: 1945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: PL

PostWysłany: Sob 21:38, 22 Wrz 2012    Temat postu:

Okładeczka z TS.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hanna
Kompan



Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 1245
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wolne Miasto Gdańsk

PostWysłany: Sob 21:39, 22 Wrz 2012    Temat postu:

EXCELENT Exclamation

To jest Sasza pełen werwy i jeszcze bez tej "rysy" doświadczenia, która przyszła potem.

Polki - jak wszystkie Słowianki - ciepłe, czułe, delikatne i twarde jak stal, kiedy trzeba.Te, które znam, są wspaniałe.

Niom? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scarlett
Kompan



Dołączył: 20 Sie 2012
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:27, 23 Wrz 2012    Temat postu:

Lepiej nie można nas opisać Wink A okładka piekna... muszę miec ten wywiad, po prostu musze...
Nawiasem mówiac, zrobiłam sobie ostatnio analizę relacji Saszy z kobietami na podstawie zdjęć (głownie Nataszą i Mariną oczywiście). I - choć wiem, ze to wszytko sa aktorzy i trzeba dzielic takie wrazenia przez 2 - wyraźnie widać, ze Natasza jest skupiona na sobie, zdeterminowana, dba tylko o siebie, pozuje jakby była sama, Saszę traktuje jak podpórkę, rekwizyt, nie "zgrywa sie" z nim, obchodzi ją tylko, jak wyjdzie ona, a nie całość.
Z kolei do Mariny dzięki temu poczułam jakieś resztki sympatii - ona na zdjęciach z Saszą nawet pozowanych nie pozuje, jest totalnie z nim zgrana, skupia się na nim, nie na sobie, tak jakby nie dbała, jak wyjdzie tylko czuła radość z bycia z Saszą choćby na zdjęciu i nie mogła jej pohamowac. I to jest dużo fajniejsze, przynajmniej dla mnie. Wiem, ze skonczyło się, jak się skonczyło, ale takie moje przemyślenia na podstawie samych zdjec.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
panna anna
Kompan



Dołączył: 11 Cze 2012
Posty: 1945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: PL

PostWysłany: Nie 0:32, 23 Wrz 2012    Temat postu:

Na tym okładkowym zdjęciu ma wzrok "nie podchodź, bo przy...olę."A Saszka taki spokojny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hanna
Kompan



Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 1245
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wolne Miasto Gdańsk

PostWysłany: Nie 0:38, 23 Wrz 2012    Temat postu:

Mnie na zdjęciach z Nataszą rzucało się w oczy coś innego, bardzo paskudnego.

Kładła na nim ręce, jak na łupie wojennym.
Mam. Nie oddam. Bardzo drapieżnie.
Jadowita suczka. Prędzej sama zagryzie, niż puści wolno.

Tak to widzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scarlett
Kompan



Dołączył: 20 Sie 2012
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:43, 23 Wrz 2012    Temat postu:

O, to też, świetne spostrzezenie - "czy na pewno wszyscy juz zobaczyliście, ze jest mój?"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 21:34, 23 Wrz 2012    Temat postu:

Tego szukamy:

TWÓJ STYL 1999 r. , nr 07, s. 96-102
Jaros-Kropidłowska Magda, Mazur Magda: ROSYJSKI KOCHANEK

VIVA! 1998 r. , nr 12, s. 66-68
Groblewska Irena: SPADASZ Z KONIA, STAWIASZ BUTELKĘ


RZECZPOSPOLITA - MAGAZYN 1999 r. , nr 38, s. 8-9
Bończa-Szabłowski Jan: KORZENIE BOHUNA


RZECZPOSPOLITA 2000 r. , nr 100 (28.04), s. A10
Bończa-Szabłowski Jan: TAJEMNICA PRZEZNACZENIA

FILM 1999 r. , nr 09, s. 106-108
Ciapara Elżbieta: BOHUN NA KOŃCU ŚWIATA

FILM 1999 r. , nr 04, s. 89
Noel Kasia: ALEKSANDER DOMOGAROW



RZECZPOSPOLITA - MAGAZYN 1999 r. , nr 38, s. 8-9
Bończa-Szabłowski Jan: KORZENIE BOHUNA


Jest jednym z najbardziej popularnych aktorów Moskwy. Ma w swym dorobku znakomite role teatralne. Hamleta zagrał już na studiach. W spektaklu dyplomowym grał Raskolnikowa w “Zbrodni i karze”. Był Armandem w “Damie kameliowej”, Makdufem w “Makbecie”, Ganieczką w “Idiocie”. Popularność i sympatię u polskiej publiczności zyskał dzięki roli Bohuna w “Ogniem i mieczem”. “Na kraj świata” Magdy Łazarkiewicz, który właśnie wszedł na ekrany, to kolejny film polski z jego udziałem.

Mieszka pan w Moskwie na Sadowej, obok domu, który “nawiedził” Woland, jeden z bohaterów powieści Michaiła Bułhakowa “Mistrz i Małgorzata”. Gdyby prześledzić historię pańskiej rodziny, można by też napisać interesującą powieść o dziejach inteligencji rosyjskiej.

- Próbowałem wraz z ojcem zrekonstruować nasze drzewo genealogiczne. Doszliśmy do wniosku, że choć płynie w nas przede wszystkim rosyjska krew, to mamy domieszki niemieckie, tatarskie, żydowskie i francuskie.

Ale pański dziadek ze strony ojca nie nazywał się Domogarow.

- Dziadek miał na nazwisko Kowańko i był oficerem marynarki wojennej. Do dziś w domu przechowujemy stare zdjęcie z czasopisma “Newa” z Sankt Petersburga z jego wizerunkiem. Dziadek był głównodowodzącym siłami morskimi rządu tymczasowego Aleksandra Kiereńskiego.

Podobno to właśnie pański dziadek umożliwił Kiereńskiemu ucieczkę.

- Tak rzeczywiście było. Według rodzinnej legendy i źródeł historycznych dziadek wyprowadził Kiereńskiego w kobiecym przebraniu z Pałacu Zimowego, który zajęli zbuntowani marynarze.

Co było dalej?

- Obaj uciekli do Mandżurii.

Pański dziadek jednak wrócił.

- Nie mógł postąpić inaczej, bo zostawił tu dwóch dorastających synów i całą rodzinę, która z Sankt Petersburga przeniosła się wkrótce do Odessy. Dziadek próbował zorganizować im ucieczkę, ale się nie udało. Wyruszył więc wraz z wojskiem do Władywostoku, ponieważ było to ostatnie miasto, które pozostało w rękach białych. Tam wkrótce aresztowali go bolszewicy i stracili.

Czy ma pan po dziadku jakąś pamiątkę?

- Jedyną pamiątką jest brzytwa, którą “czerwoni” przysłali rodzinie zaraz po aresztowaniu dziadka. Przechowujemy ją w ozdobnym, wykładanym aksamitem, futerale. Zarówno ojciec, jak i ja traktowaliśmy ją zawsze jak najcenniejszą relikwię.

Czy po aresztowaniu dziadka represje objęły także innych członków rodziny?

- W 1936 roku aresztowali jego żonę, czyli moją babcię. Zesłali ją na Syberię, gdzie spędziła drugą wojnę światową. Wydawała się widać osobą mocno podejrzaną. Znała trzy języki, pracowała kiedyś w dyplomacji.

FOT. MAREK SZYMAŃSKI

A jak to się stało, że nosi pan nazwisko Domogarow?

- Ojciec nazywał się Kowańko. Kiedy dziadka rozstrzelali, tata postanowił przyjąć nazwisko panieńskie swej matki, czyli właśnie Domogarow.

Co się stało z bratem pańskiego ojca?

- W latach trzydziestych ojca i jego brata rozdzielił los. Stryj wyjechał wówczas do Australii i tam mieszka dziś jego rodzina. To była pierwsza duża fala emigracji bogatych Rosjan. Wyruszyli przez Morze Czarne i Afrykę, a osiedli w Australii. Stryj i jego rodzina pozostali przy swoim prawdziwym nazwisku, czyli Kowańko.

Miał pan okazję ich poznać?

- Mój stryjeczny brat Sierioża Kowańko, który ma dziś 47 lat, odwiedził kiedyś Moskwę. Wtedy się spotkaliśmy. Ale nie utrzymujemy ze sobą kontaktów. Zbyt duża odległość.

Czy pan miał również jakieś nieprzyjemności z powodu swego pochodzenia?

- Niczego takiego na szczęście nie doznałem. W domu o tych sprawach w ogóle się nie mówiło. Przynajmniej przy dzieciach. Rodzina wiedziała, że nie są to opowieści, którymi mogę się chwalić wśród kolegów. O historii rodziny dowiedziałem się jednak wcześniej, niż chcieli rodzice. Kiedy miałem 10 lat w naszym domku letniskowym znalazłem starą walizkę. Udało mi się ją otworzyć. Wtedy zobaczyłem cały plik listów z Australii, o których ojciec nigdy nie wspominał. Powiedział wówczas: “skoro je odkryłeś, to możesz poznać prawdę”. I opowiedział mi wszystko.

Ponoć pański ojciec marzył o aktorstwie?

- Dla mnie on zawsze miał duszę artysty. Gdyby nie wojna, na pewno zostałby aktorem. Zaczął nawet studia w Państwowym Instytucie Kinematografii. Na trzecim roku wyruszył na front. Podczas wojny został ranny w nogę. Marzenia o aktorstwie prysły jak bańka mydlana. Niedługo po wojnie poznał niezwykle piękną dziewczynę, która wkrótce została jego żoną, potem mamą mojego brata, a dziesięć lat później także i moją. Ojciec nie mógł zrealizować marzeń aktorskich, ale zawsze był blisko sztuki. Przez wiele lat kierował moskiewskimi instytucjami artystycznymi. Kiedy przejeżdżam obok teatru muzycznego dla dzieci, zawsze zadzieram głowę i patrzę na dach budynku. Widnieje tam rzeźba wielkiego niebieskiego ptaka. Myślę wtedy, że to jakiś symboliczny pomnik mojego ojca, bo on ten teatr odbudowywał i prowadził niemal do końca życia.

Czy mama i brat mają coś wspólnego z aktorstwem?

- Skądże! Mama, która do dziś pozostała niezwykle piękną kobietą, pracowała w handlu, a brat jest inżynierem.

A jak wygląda sprawa religii w pana rodzinie?

- W moim domu jest parę starych ikon. I nie wiszą one tak sobie dla ozdoby, lecz, jak nakazuje tradycja, w “czerwonym rogu”. Ponieważ rodzice byli bardzo zajęci pracą, wychowywała mnie babcia. Zawsze mówiono o mnie: “wnuczek swojej babci”, bo byłem dla niej oczkiem w głowie. Jeżeli mogę uważać się za człowieka wierzącego, zawdzięczam to właśnie jej. Babcia była osobą głęboko wierzącą, choć nie popadała w dewocję. Chodziła regularnie na nabożeństwa, nie opuszczała żadnego ze świąt kościelnych i wiele mi o nich opowiadała. Myślę, że dzięki niej zarówno ja, jak i moja rodzina też staramy się nie opuścić żadnego ze świąt kościelnych. To, iż często noszę krzyż na piersi, o niczym oczywiście nie świadczy. Ale nie ukrywam, że kiedy jest mi źle, zaglądam do cerkiewki, w której byłem ochrzczony. Znajduje się ona w starej części Moskwy. Jest tam bardzo kameralnie, co sprzyja skupieniu i modlitwie.

Mówi się, że po rozpadzie ZSRR nastąpił wielki powrót do religii. A jak to wygląda dziś?

- Siedem lat temu w Rosji zapanowała moda na religię. W cerkwiach było pełno nie tylko ludzi starszych, ale i młodzieży. Czasem miało się wrażenie, że zwłaszcza ci ostatni przychodzą tu jak do teatru. Popatrzeć, jak się pali świece, odprawia nabożeństwa, posłuchać, jak pięknie śpiewa chór. Dwa, trzy lata później moda ta przeminęła. Dziś widać mniej osób, ale oprócz starszych, ciągle pojawiają się młode twarze. I są to ludzie, którzy przychodzą tu znaleźć ukojenie, odpowiedź na wiele nurtujących ich pytań. Dzięki religii próbują odnaleźć się w skomplikowanej rzeczywistości. Podczas głównych świąt kościelnych są w kościołach tłumy. Kiedy przed trzema laty pojechałem pięćset kilometrów za Moskwę na święto Serafina Sarowskiego, było takie mrowie ludzi, że szpilki nie włożysz. Zarówno świątynię, jak i cały plac przed nią wypełniało dosłownie morze wiernych.

W Polsce w czasie stanu wojennego w wielu kościołach odbywały się koncerty i wieczory poezji. O artystach mówiło się wtedy jako o sumieniu narodu. Czy w Rosji był taki moment, gdy przedstawiciele pańskiego zawodu cieszyli się szczególnym prestiżem?

- Nie przypominam sobie, by mówiło się o nas jako o sumieniu narodu. Wiem natomiast, że wiele lat temu, kiedy był organizowany MChAT, artyści, szczególnie starszego pokolenia, cieszyli się wielkim autorytetem i stanowili wzorce do naśladowania. Byli nośnikami savoir-vivre’u i elegancji. Zwłaszcza politycy starali się naśladować ich sposób mówienia, zachowania, nawiązywania kontaktów międzyludzkich. Że nie zawsze im wychodziło, to już inna sprawa. Umiejętności aktorskie służą zresztą nie tylko politykom. Dziś bardzo przydają się biznesmenom. I jedni, i drudzy robią wszystko, by stworzyć swój pozytywny wizerunek w mediach. A tak na marginesie – my, artyści, zawsze byliśmy i nadal jesteśmy ludźmi żyjącymi w świetle reflektorów, więc powinniśmy szczególnie uważać nie tylko na to, jak się zachowujemy, ale i co mówimy.

Czy artyści powinni angażować się w politykę?

- Kiedy widzę artystę po jakiejś stronie barykady politycznej, ogarnia mnie złość. Myślę sobie: “Człowieku, po co to robisz? Nie po to jesteś aktorem, by wymachiwać sztandarem za lub przeciw Jelcynowi. Chyba pomyliłeś scenę z trybuną”.

Czy mogą być w tej roli wiarygodni?

- Aktor ma swój zawód. Nie powinien zajmować się polityką. Może, oczywiście, zostać prezydentem, ale wtedy definitywnie musi skończyć z aktorstwem. Kiedy widzę, jak nasz znakomity reżyser, zasiadający w Dumie, zaczyna opiniować ustawę o prostytucji, myślę sobie: “Boże! W jakim kraju ja żyję. On jest przecież świetnym reżyserem, a już pół godziny ględzi w telewizji o prostytutkach, które naraz stały się jakimś istotnym problemem”.

Niechaj ustawami zajmują się politycy. A my róbmy to, do czego jesteśmy powołani. Teraz już wiem, dlaczego wspomnianemu reżyserowi ostatni film w ogóle nie wyszedł – przez to “zasiedzenie” w Dumie.

Jest pan wielkim miłośnikiem “Mistrza i Małgorzaty”, powieści, która zawsze cieszyła się także w Polsce wielkim zainteresowaniem. Czytelnicy “Rzeczpospolitej”, układając Kanon Literatury XX wieku, dali jej zdecydowane pierwszeństwo. Kiedy po raz pierwszy trafił pan na Bułhakowa?

- Jak pan wie, powieść ta nie od razu wydana była w wersji pełnej. Pierwszy raz poznałem ją więc z odpisów. Rzeczywiście, znam ją niemal na pamięć.

Jaka rola dała panu najwięcej do myślenia? A jaka panem wstrząsnęła?

- Jest taki tekst, po przeczytaniu którego czuję się nie tylko mądrzejszy, ale i nabieram większej pokory. Mowa o sztuce Glena Blansteina “Niżyński – obłąkany, boski klaun”. Opowiada o tragicznym losie człowieka, który wzniósł się na wyżyny artyzmu, a zakończył swój żywot w domu dla obłąkanych. Dla mnie, jako aktora, jest to okazja do głębszej refleksji nad żywotem artysty. Mówi się o nim jako o królu życia. Kimś, kto egzystuje na szczególnych prawach, cieszy się wielką sławą, rozdaje autografy, bryluje na bankietach. A ta opowieść o Niżyńskim pokazuje wyraźnie, że za wszystko trzeba zapłacić wysoką cenę. Że zawód artysty to straszny zawód, który potrafi zniszczyć człowieka, doprowadzić do śmierci. Wielką satysfakcję sprawia mi to, iż ta porażająca historia robi silne wrażenie na publiczności. Każdy spektakl kończy się owacją na stojąco. I dzięki temu wychodząc na scenę do oklasków, zapominam o zmęczeniu i wysiłku, jaki włożyłem w tę rolę. Dzięki niej po kolejnych zwątpieniach odzyskuję wiarę w sens tego, co robię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez igraine dnia Nie 21:41, 23 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iga
Kompan



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:26, 26 Lis 2013    Temat postu:

Hej hej, Nasz kochany Saszka w najnowszym numerze Tele Tygodnia. Dużo fajnych choć już znanych nam fotek no i ciekawych informacji Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scarlett.
Kompan



Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:16, 26 Lis 2013    Temat postu:

Wow, teraz? Bardziej stawialabym na to 15 lat temu Wink Dzieki!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iga
Kompan



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:56, 26 Lis 2013    Temat postu:

yhy, w najnowszym numerze Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
panna anna
Kompan



Dołączył: 11 Cze 2012
Posty: 1945
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: PL

PostWysłany: Sob 0:40, 30 Lis 2013    Temat postu:

Czy tylko ja mam wrażenie że gdzieś to już czytałam... Wink Mocno wtórny tekst.
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin