Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna www.domogarov.unl.pl - FORUM
Forum polskiej nieoficjalnej strony poświęconej twórczości aktora Aleksandra Domogarova
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bohun w tragedii J.U. Niemcewicza
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Caryca24
Kompan



Dołączył: 18 Paź 2019
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:48, 04 Gru 2021    Temat postu: Bohun w tragedii J.U. Niemcewicza

Wrzucę Wam zatem coś, co od dawna mnie kusiło. Julian Ursyn Niemcewicz pisał w 1817 r. tragedię pt. "Bohdan Chmielnicki". Nie ukończył jej, ani nie wydał. Rękopis znajduje się obecnie w Paryżu, a jego fragmenty (ze streszczeniem całości) opublikował Ignacy Chrzanowski w 1906 r. (tekst przytaczam za nim).
Chodzą słuchy, że utwór ten mógł zainspirować Sienkiewicza. Jedną z najważniejszych postaci dramatu jest bowiem "pierwszy z atamanów", szlachetny kozacki rycerz, Bohun. Ale jakże inny od Sienkiewiczowskiego Very Happy Poza tym mamy parę Polaków: Helenę i jej ukochanego Sieniawskiego. Gdzieś czytałam, że Sienkiewicz zainspirował się biografią Chmielnickiego, tworząc wątek trójkąta miłosnego dziewczę+Kozak+szlachcic. Ponieważ jednak Chmielnicki+Czapliński+ich luba byli już nieco podstarzali, postanowił przenieść ten konflikt na młodszych i bardziej romantycznych bohaterów. I tak dostaliśmy Helenę+Jurka+Jana.

WARNING: Niemcewicz Bohuna uśmiercił. Ale za to ma on potem wejście w stylu ducha Banka Very Happy


Osoby:
Bohdan Chmielnicki, hetman zaporoski;
Bohun, pierwszy ataman, przyjaciel jego;
Kisiel, wojewoda kijowski;
Sieniawski, syn wojewody ruskiego;
Rozanda, córka hospodara wołoskiego, synowa Chmielnickiego;
Helena Wiśniowiecka, branka Chmielnickiego;
Niczaja, Złotoreńko , Hłaśko, Podobajło - atamani;
Mały syn Chmielnickiego, nie mówiący.

Scena w Czehryniu nad Dnieprem.

Akt I. „Teatrum wystawia skały naddnieprskie”.

S c e n a 1.

ROZANDA (sama).
Jakże miłem jest dla mnie to dzikie ustronie!
Tu rozpacz lżej spoczywa na nieszczęsnem łonie.
Ten lot orłów, te skały strome, niedostępne,
Te nieprzejrzane lasy, cienie ich posępne,
Szum Dniepru, co się głucho o skały rozbija,
Jak słodko mym dumaniom i duszy mej sprzyja!
Wszystko ciche, jak wieczność ! Lecz skądże ta trwoga?
Skąd te smutne przeczucia?

Wchodzi Helena (scena 2.), przed którą skarży się Rozanda, że życie jej „wiecznym będzie smutkiem i żałobą“, bo „Stefan już zabity: poległ, jak dzielny rycerz, ranami okryty, w wzniesionej pod Żółtymi Wodami mogile“. I Helena się smuci - na myśl, że i Sieniawski zginął już może w krwawej walce; Rozanda ją pociesza: „Me nieszczęście spełnione, a twoje niepewne“, poczym mówi „tonem przeczucia i wieszczby“ te słowa:

Ty zostaniesz wolną,
Ty się wrócisz do swoich. Z twego jeszcze rodu
Wyjdą królowie, wodze możnego narodu!
Widzę dla ciebie szczęścia otwarte przestrzenie.
Co do mnie, niezgłębione srogie przeznaczenie,
Dając mi duszę wytrwałą,
Na wieczny smutek skazało.
Wierz mi, próżno człek śmiertelny
Z wolą losów walczyć pragnie:
Jego męstwo, statek dzielny
Srogich dopuszczeń nie nagnie !
Od przyjścia na świat dziecięcia
Jest jakiś urok, są jakieś zaklęcia,
Co temu darzą ciągłe powodzenia,
Innemu - boleść, cierpienia.

I opowiada Rozanda Helenie swe przygody: dziad jej „stracił życie z rozkazu sułtana“, matka „w popędliwej zazdrości sztyletem przeszyta“, narzeczony umarł:

Jeszcze płynęły po nim łez moich potoki,
Siedziałam, nędzna, nocą ogarniona ciemną,
Gdy ojciec stawa przede mną:
„Córko - rzecze - lituj się krainy multańskiej!
Nawała ordy pogańskiej,
Siedmiogrodzianie, nieludzkie Tatary
Grożą najazdem, grożą srogimi pożary !
Mnie zimna starość już nęka:
Nie zdoła więcej niedołężna ręka,
Jak dawniej, ciskać wśród Scytów
Szparkich dzirytów.
Możny sąsiad, Chmielnicki, bojami wsławiony
Swej nam użycza obrony;
Lecz chce, by śluby, moim zmuszone rozkazem,
Syna jego i ciebie połączyły razem;
Poddaj się: losy nasze od tego zawisły!“
Na te okropne słowa odrętwiały zmysły...
Przestrach!... Lecz po cóż więcej? Wie dobrze świat cały,
Jak mię z progów ojcowskich Chmielnicki zuchwały
Przywlókł przed święte ołtarze.
Próżno w zbrojnych szyków gwarze,
W tej srogiej chwili, w tej okropnej nocy
Wzywałam Niebios i ludzi pomocy!
Na jęki, płacze, śmiech druhów bezwstydnych -
Takie to były świadki tych ślubów ohydnych !

Helena płacze: oto już od czterech lat znajduje się w niewoli, której jedyną osłodą - Maryna (żona Chmielnickiego), ale, „póki tymi zostaniesz życzliwą, nigdy się nie odważę nazwać nieszczęśliwą“. Nagle „słychać za teatrum przeraźliwe wołania kobiet“, Helena i Rozanda uciekają.

S c e n a 3.
Wchodzi chór dziewic i starców, z których jeden oznajmia, że ku hańbie Zaporoża porwano Chmielnickiemu żonę

Gdzież dni naszej młodości, gdzie szczęśliwe czasy,
Gdy dzid wznoszące się lasy
Spychały z koni Tatary!
Wszystko osłabił wiek stary!
Ach! gdyby dłoń ta mogła bułat dźwigać,
Walczyć i ścigać,
Nie ważyłby się jeden z niecnych wrogów
Skazić tych progów!

CHOR DZIEWIC:
Widziałyśmy, nieszczęśliwe,
Zemdloną na ręku jego,
Lecz, jak gołębie pierzchliwe,
Gdy w chmurach orła postrzegą,
Po jaskiniach niedostępnych,
Pod głazami skał posępnych
Poczet dziewic rozproszony
Szukał uchrony.

CHOR STARCOW:
Jak lew zgłodniały, co się we krwi brodzi,
Na niewinną spada trzodę,
Tak tę bezbronną słobodę
Podły Czapliński nachodzi.
Nie było mołodcow naszych,
W nas wiekiem siły zwątlone:
Porwał najezdnik mimo jęków naszych
Bohdana żonę.

CHOR DZIEWIC:
O, nurty Dniepru pieniste,
O, ciche lasy, wy, błonia zielone,
I wy, wody przezroczyste, -
Wszystko płaczem napełnione!
Niemasz już naszej Maryny:
Czapliński, skalan niegodnemi czyny,
Głuchy na nasze i jęki i żale,
Nieszczęsną porwał zuchwale!

S c e n a 4.
Rozanda, zwracając się do chóru, przepowiada straszliwą wojnę; chóry opuszczają scenę, a Rozanda powtarza: „Ten gwałt bezwstydny zniszczył pokoju nadzieje“. Ukazuje się Helena:

Więc nam ostatnia w troskach pociecha odjęta:
Ta, co srogość Bohdana łagodzić umiała,
Co z łzy naszemi nieraz łzy swoje mieszała,
Maryna!... Jak czyn podły, jak spełnion niegodnie:

ROZANDA: Skutkiem praw pogwałconych są bezkarne zbrodnie.

S c e n a 5.
Niczaja wróży wojnę, poczem oznajmia, że z wierzchołka skały widziano powracającego rycerza (Bohuna); spieszą na jego spotkanie Helena i Rozanda, a Niczaja ( s c e n a 6) mówi:

Przebóg ! Ileż gwałty możnych,
Ileż srogie uciski ich rządców bezbożnych
Klęsk ze sobą prowadzą! Ach! czemuż dwa ludy,
Co wspólne mieć powinny korzyści i trudy,
Szarpią swe wnętrza ?

Zwraca się teraz Niczaja do wchodzącego Bohuna ( s c e n a 7), mówiąc, że na zemstę niedługo trzeba było czekać, bo już wybuchla wojna z Lachami, już „trzy zwycięstwa zyskane, świetne, znakomite, już poległy tysiące za jednę kobietę“ ; na co Bohun:

W smutnej pamięci długo potomność zachowa
Bój Korsunia, Piławców i klęski Batowa.
Ufni w bogatych zbrojach, w swych hełmach złocistych,
W swych natolskich biegunach, w swych spiżach ognistych,
Stały obozy Lachów, przepychem wytworne,
Niedoświadczone wodze, rycerstwo niesforne,
Na biesiadach, puchary spełniając bezdenne,
Przepędzali dni całe i nocy bezsenne;

bronili się wprawdzie dzielnie pod wodzą Wiśniowieckiego, ale ulegli, i oto „hetmani w ręku naszych: dzielny Kalinowski, Sieniawski, Odrzywolski, dumny Kazanowski, Czarniecki“. Niczaja odzywa się, że, jeżeli tak, to czas już poniechać wojny; a i Bohun tego samego jest zdania:

...wpośród najazdów, wśród krwawego boju
Zawsze myśl się zwracała do słodycz pokoju,
Do mej skromnej zagrody, do zabaw rolniczych.
Nie znam ja górowania upragnień zwodniczych:
Czcić króla, słuchać, rada co powie zebrana,
Oprócz prawa innego nie uznawać pana,
Wolną ręką prowadzić pług po własnej roli:
W tem me wszystkie życzenia !

Pomimo to, dzięki Czaplińskiemu, wojna zapewne trwać będzie, chociaż on, Bohun, nie będzie szczędził starań o pokój. Helena (s c e n a 8 ) boleje nad hańbą wojsk polskich i wciąż się niepokoi, a Bohun nie chce wyznać jej prawdy. W s c e n i e 9 Rozanda pociesza Helenę: oto przybywa już poseł polski dla zawarcia pokoju. Jakoż słychać jakąś wrzawę; Helena „idzie w bok teatrum i patrzy“:

Jakiż tuman nad hufcy zbrojnymi powstawa?
Któż jest mąż ten zakrwawiony,
Tłumem wodzów otoczony?
Jak sroga jego postawa,
Jaki z oczu ogień żarzy!
Ach! jakże zniosę surowość twej twarzy?
O, dolo moja płaczliwa!
Patrzaj: Chmielnicki przybywa!...
Patrz na ubiór, na farbę tych znaków!
Widzę mych ziomków, ach! widzę Polaków!

„W dalszej odległości teatru widać z jednej strony na Dnieprze bielące się żagle czajek, z drugiej - tłumy powracającego wojska i jeńców“.
Wchodzi chor Zaporożców i Zaporożek (s c e n a 10) i śpiewa:

Patrz, na wilgotnej przestrzeni,
Gdzie słońce igra złotymi promieni,
Jak się zniżają i podnoszą nagle
Rozpięte żagle !

CHÓR STARCÓW:
Jest to nasza młodzież śmiała,
Chlubna z świetnego powrotu
Od żyznych brzegów Meotu
Do czarnego Helespontu;
Synop, mury Trebizontu,
Krwi potokiem wszystko zlała,
W niepowściągniętym zawodzie
Łamiąc zapory i tamy,
Otarła szparkie swe łodzie
O Stambułu pyszne bramy.
Tam, wśród niewiast potrwożonych,
Wśród bluźnierstw późno zionionych,
Patrząc na mordy, na ognisk pożogi,
Bladł tyran srogi.

CHÓR DZIEWIC:
Jak łupami obciążone
Przez wody Dniepru spienione
Postępują powoli! Wypogodźcie lice:
Dla was te skarby wiozą, o dońskie dziewice!

JEDEN ZE STARCÓW:
Ileż dzień jeden tryumfów jednoczy,
Cóż to za widok uderza me oczy!
Jakież ja słyszę zwyciężonych jęki!
Cóż są tych chorągwi pęki,
Te kosztowne szaty, bronie
I te stąd natolskich konie?
Cóż są na dzidach naszych zawieszone wieńce,
Te liczne jeńce,
Co, choć im dusze ciężkie tłoczą żale,
Patrzą zuchwale ?

CHÓR CAŁY:
Pomściły nieba ukraińską ziemię:
Pokonane Lachów plemię!
Gdzie słońce wschodzi, gdzie płomień swój gasi,
Przemogli nasi!

JEDEN ZE STARCÓW:
Tobie, Chmielnicki, co w stepach schwytane
Uśmiercać umiesz bieguny,
Wam, Złotoreńko, Bohuny,
Niechaj cześć będzie: wyście to sprawili
Żeśmy w starości dożyli,
Iż lud, co duma cisnęła zawzięta,
Stargał swe pęta!

CHÓR DZIEWIC:
O, dumna ślepoto człeka!
Wodzu, orężem wsławiony!
Cieszysz się, szczęściem twojem upojony,
A nie wiesz, jaka żałoba cię czeka!

JEDNA Z DZIEWIC:
Nie wyjdzie na twe spotkanie
Z słodkim uśmiechem żona ukochana:
Ohydną zdradą porwana,
Osierociła twe smutne mieszkanie!

CHÓR STARCÓW:
Jak lwica, której porwano płód drogi,
Hirkańskie lasy napełnia swym rykiem,
Tak ty nad podłym miejsc twych najezdnikiem
Wyziewać będziesz żale i gniew srogi.

JEDEN ZE STARCÓW:
Widzim, ach! widzim, ile mężów dzielnych
Za tę okropną urazę,
Za tę czci niewieścich zmazę
Polegnie w bojach śmiertelnych.

CHÓR CAŁY:
Idźmy! Dzielnego niechaj wojownika
Starcy, dziewice, lud cały spotyka!
Idźmy gniew jego koić zapalczywy
Słodkimi śpiewy.

Akt II. „Stepy, na boku dom Chmielnickiego“.

S c e n a 1. „Chmielnicki wpada zapalczywy z domu swego, z pałaszem w ręku, przebiega teatr, potem chowa pałasz do pochew“. Rozpacza po stracie Maryny:

Milczą wody i lasy, góry i pustynie,
Głos mój narzekający w samotności ginie!
O! niegodny Czapliński, o! zdrajco, niewiaro,
O! wypuszczona z piekieł ohydna poczwaro!...
.................................................. Zwołam Scytów hordy,
Napełnię Polskę całą okropnymi mordy!
Pamięć ma w wnukach naszych zachowa się groźno;
Poznacie Chmielnickiego, lecz poznacie późno!

W s c e n i e 2 Bohun pociesza atamana i roztkliwia go na chwilę :

Jakaś nieznana rzewność w mem się sercu wznosi.
( zakrywając oczy)
Owóż pierwsza łza w życiu, co twarz moję rosi!
(po chwili z zapałem)
Ale cóż? Ja, Chmielnicki, w gniewie sprawiedliwym
Tym łzom niewieścim, tym uczuciom tkliwym
Mam się poddawać? Żal ten niegodnym jest męża;
Nie łez, nie narzekania potrzeba, - oręża!...
(ogromnym głosem)
Drżyjcie, ciemiężyciele! zwiodę bój zażarty,
Oręż ten, ze krwi Lachów jeszcze nie otarty,
Na wytępienie wasze podniosę do góry! (wychodzi)

W s c e n i e 3. Bohun (sam) przewiduje groźną wojnę, ale pociesza się jeszcze tem, że poseł polski idzie „z warunki dla nas korzystnymi“. Wchodzą Rozanda i Helena ( s c e n a 4). Helena wciąż się niepokoi i rozpacza; Bohun, chcąc ją widocznie przygotować do smutnej wiadomości, mówi, że jeńców polskich zaprzeda Chmielnicki w jasyr, ale o Sieniawskim - ani słowa. Helena (s c e n a 5) przeczuwa coś złego, wyznając Rozandzie, że niepokoi ją dziwne milczenie Bohuna. Ukazuje się Chmielnicki (s c e n a 6) i posądza Rozandę i Helenę, że one to ułatwiły porwanie Maryny. Nawzajem Rozanda gorzko mu wymawia swoje nieszczęście (małżeństwo z jego synem), na co Chmielnicki:

Nieszczęście w tobie samej, lecz, zapamiętała,
Nie wiesz, jaka cię czeka i wielkość i chwała.
Płaczesz jeszcze po smutnym Lacha twego zgonie,
Gardzisz mym synem, że się nie rodził na tronie:
Lecz syn żołnierza wie już, jak podbijać kraje!
Człek się nie rodzi wielkim, lecz się wielkim staje!
(do Heleny)
Wyznaj, gdzie się obraca żona nieszczęśliwa,
Dokąd ją zbrodniarz uwiódł, gdzie ją przechowywa, -
Albo w proch cię obrócę! Podła niewolnico,
Doznasz, co gniew mój, co jest ta silna prawica!

Podnosi rękę, Helena i Rozanda uciekają, a hetman zaporoski (s c e n a 7) wywodzi żale:

Nie spotkała mnie żona w czułości niezmiennej,
Nie otarła mych skroni z kurzawy wojennej,
Nie radość, ale głuche znalazłem milczenie;
ostrzegały go wróżby przed wojną:
Z górnych obłoków lotem błyskawice
Ciska się orzeł, z gniazda śnieżną gołębicę
Ze szczytu domu mego szponami porywa:
Chwytam łuk, wartką strzałę uderza cięciwa,
Leci, lecz nie wiem, w lotnych czy utkwiła ptakach;
Pióra tylko w powietrznych rozwiały się szlakach.
W tym to drapieżnym orle, w ptaszynie miłosnej
Poznaję dzisiaj godło straty mej żałosnej;
lecz na nic się nie przydadzą żale: tu trzeba czynu, - wojny

Bohun (s c e n a 8 ) oznajmia Chmielnickiemu, że już idą jeńcy polscy, a wśród nich Sieniawski; na rozkaz Chmielnickiego Bohun wychodzi, aby znakomitego jeńca przyprowadzić, a Chmielnicki:

Wiążą mnie z ojcem jego gościnności prawa.
Ach! gdyby inni byli męża tego godni,
Polska byłaby silną i my z nią swobodni.

I zdobywa się hetman wobec Sieniawskiego (s c e n a 9) na wspaniałomyślność :

Ten dom jest twoim, - skromny, blaskiem nie uderza,
Lecz prostotę rolnika, otwartość żołnierza
Znajdziesz w nim .............

Sieniawski wstawia się za innymi jeńcami, ale Chmielnicki:

W każdym z tych jeńców ujrzę wroga lub mordercę;
Wszyscy z nich - albo sami, ich bracia, ich syny -
Byli przyczyną nędzy i też Ukrainy
Karmili nas pogardą, dobrze ludziom pomną.
Gdy niegodny Czapliński słobodę mą skromną
Wydarł mi, zdjęty żalem na gwałty nieznośne,
Niosłem z pokorą przed sejm skargi me żałosne.
Rolnik i żołnierz razem, schowany w tej dziczy,
Po pierwszy raz ujrzałem blask dworu zwodniczy
I te pochlebców tłumy, co tron otaczały,
I ten grożący królom zbiór posłów zuchwały.
Wchodzę; jakież przyjęcie wzbudziła ma smętność?
W sędziwych rady panach zimna obojętność,
Zarozumiała młodzież, dumna swym wytworem,
Natrząsała się nad mą postacią, ubiorem;
Ta twarz, spalona słońcem, pokryta kłopotem,
Płytkich żartów i śmiechu stała się przedmiotem.
Żądam słuszności: oni mdłe wskazują prawa;
Głos podnoszę: lecz głos ten przytłumiła wrzawa.
Wtenczas to cicha zemsta zajęła mą duszę,
A gdy ciężkiego żalu dręczą mnie katusze,
Dotknięty smutkiem moim, ojciec twój przychodzi
I łagodną swą mową frasunki me słodzi,
Bierze mnie w dom swój, cieszy; lecz dobroć jednego
Mogłaż zagładzić krzywdy narodu całego?
Każdy czynów swych weźmie nagrodę bezpieczną:
Bod twój - czułą mą wdzięczność, Lachy - zemstę wieczną....

SIENIAWSKI:
Wspomnij, - i w tobie samym płynie krew słowiańska!
Czyliż nienawiść, zemsta i ciężkich klęsk brzemię
Będą wiecznie uciskać wspólną wszystkim ziemię?
Przyszedł czas pojednania.....

Nie, odpowiada Chmielnicki, dzięki Czaplińskiemu przyszedł czas wojny. Wchodzi Zaporożec i wręcza hetmanowi list z wiadomością, że poseł królewski jedzie. „Szanuję króla, ale lękam się królików“ : przecie on wie, że Radziwiłł, Potocki, a nade wszystko Wiśniowiecki gromadzą już wojska:

Mamże czekać, aż ci wszyscy boju towarzysze
Otoczą mię wokoło? Ach! gdy jeszcze żyję,
Zetrzeć trzeba do szczętu tę stugłową żmiję ! (wychodzi)

Sieniawski pozostaje sam (sc e n a 10) i pyta żałośnie: „Gdzieżeś, luba Heleno?“ Wbiega Helena (s c e n a 11), lecz pod hełmem nie poznaje Sieniawskiego, przez niego także niepoznana (!!); wreszcie Helena, „przybliżając się więcej“, woła:

Ach! cóż jest ta przepaska, ręką moją tkana?

SIENIAWSKI: Tyś to, Heleno moja?
(rzucają się na łono jedno drugiego)

HELENA: O słodkie spotkanie !
Niech już wszelkie strapienie, niech żałość ustanie:
Ojciec mój i ty żyjesz!.....

Radością swą dzieli się Helena z chórem branek polskich (s c e n a 12); branki się radują, a chór jeńców zachęca do walki z „buntownikami“. Jeden z jeńców śpiewa:

Ileż obelg niepomszczonych
Zadały te dzikie hordy !
Lezą po stepach zgładzone przez mordy
Stosy ciał niepogrzebionych.
Splamił najezdnik srogi
Świątyń Pańskich czyste progi,
Wywrócił Boga ołtarze,
A gdy w okropnym pożarze
Czerwienią się okolice,
Nieszczęsne nasze dziewice,
Wiedzione w jasyr przez ten naród dziki
Przerażają powietrze żałosnymi krzyki.

Jeńcy znów do broni nawołują, lecz Sieniawski hamuje ich zapał. Poczem śpiewa chor branek:

Ach! któż nam skrzydeł udzieli,
Byśmy, jak lotna ptaszyna,
Co płynne szlaki piórami przecina,
W ojczystych progach stanęli.
Cztery lat mija, jak z tego więzienia
Gorzkie łzy nasze i ciężkie westchnienia
Szlemy ku lubej rodzinie;
W cichych puszczach głos nasz ginie.
Ach! kiedyż skończym niedolę ?
Kiedyż cię ujrzym, obfite Podole,
I wody Dniestru, ich brzegi skaliste
I Zbrucza smugi kwieciste?
Kiedyż nas ojciec, matka ulubiona
Przytulać będą do łona?
Ach! kiedyż wolno nam będzie
W towarzyszek naszych rzędzie
W kwiecistych spletach [sic] prowadzić wesoło
Godowe koło?

Akt III.
S c e n a 1. Bohun oznajmia Chmielnickiemu, że dotychczas na ślad Maryny nie natrafiono, że natomiast jadą już posłowie, a wśród nich Kisiel, ludowi naszemu przychylny:

Nieraz w radzie za krzywdy nasze głos podnosi,
Wspólny wiarą, jednego Boga z nami głosi.

CHMIELNICKI:
Jeśli jednego Boga, jednych świętych wzywa,
Dlaczegoż Lachom służy i u nich przebywa?
Ale wyniosły, dumny dostojeństwem próżnem,
Woli świecić na dworach i kłaniać się możnym,
Woli burzyć obrady, nieprzyjaznych spychać,
Niźli wolnem powietrzem w tych stepach oddychać.

BOHUN:
Nie takim Kisiel: jest on z ludzkości swej głośnym.

CHMIELNICKI:
Dość, że jest Lachem: jest mi ohydnym, nieznośnym;

on go nawet na oczy widzieć nie chce; a gdy Bohun przekłada mu, że „prawo narodu posłów odrzucać nie każe“, on na to: „Na ostrzu miecza mego prawa te odważę“ ; ale w końcu, przekonany przez Bohuna, przyzwala, chociaż nie ręczy za siebie: „Hamuj się, duszo moja!” Wchodzi Kisiel (s c e n a 2) i oznajmia Chmielnickiemu, że:

król przebacza mu wszystko i dawną łaskę przywraca;
Niech Ukraina, odtąd pełna bezpieczeństwa,
Wróci do króla, swobód, praw i posłuszeństwa.

Ale Chmielnicki nie bardzo obietnicom królewskim wierzy; zresztą

Przysięgam na żywego Boga,
Na te pieczary, kędy święta mieszka trwoga,
Że nie powściągnę zemsty, nie złożę oręża,
Aż obrażonej sławie żołnierza i męża
Uczynicie zadosyć! ................................
Gdzież jest Maryna, kędy zbiegła z nią poczwara?

Kisiel ponawia obietnice:

Ustanie gwałt nieludzki, co was dziś uciska,
Już się dumny nie targnie na wasze siedliska;
Czas przestać wojen, co są bratnich ludów skazą,
Zapomnieć dawnych uraz.

CHMIELNICKI:
Ach! zowiesz urazą
Srogą niewolę, krzywdy, - coż obelgą będzie?
O, Boże sprawiedliwy! hamuj mię w zapędzie!
Małą zowiesz urazą wszystkich klęsek brzemię,
Wydarcie nam skropionej własnym potem ziemię?
Szczupłe w stepach swobody ubogich rolników
Łupem wyniosłych panów, chciwych urzędników,
Błahoczesne świątynie ogniem pochłonione.
Władyki ich przy Pańskich ołtarzach zhańbione,
Śmiercią, mieczem karane najmniejsze zatargi!
Łzy nasze zwiecie buntem, a zuchwalstwem skargi!
Spuść oczy w ciemnych lochów okropne więzienie:
Czyjeż tam? - Zaporożcow usłyszysz jęczenie!
Nalewajko, na ostrym palu zionąc duszę,
Uczy, co wasza ludzkość, - ja innej nie tuszę!
(z złośliwem natrząsaniem)
Te to małe urazy darować nam snadno?

KISIEL:
..................................... Z obu stron grzeszono,
Z obu stron własne piersi na próżno krwawiono;
Myśmy na krzywdy wasze zbyt głuchymi byli,
Wy zbytkiem zuchwałości nieraz przewinili.
Kłótnie między swoimi mogły się ugodzić,
Lecz po cóż hordy Krymu na Polskę wywodzić?
Dlaczegoż obcych mieszać w domowe zatargi ?

CHMIELNICKI:
Rozpacz wszystko wymawia, gdy wzgardzone skargi!
Ciśnieni w tych tu stepach od przeważnej siły,
Domy nasze, świątynie i przodków mogiły,
Rodzinne błonia, gaje i strumienie czyste
Opuściliśmy, smutni, mieniąc, że skaliste
Wyspy, porohy Dniepru dadzą nam schronienie;
Strome góry, wód bystrych huczące strumienie
Zdawały się nas bronić. Cóż wam mógł zaszkodzić
Lud wygnany, co przestał szyków swych wywodzić?
Lecz i te dzikie wyspy, głuchych lasów cienie,
Co mówię! to powietrze, te słońca promienie
Jeszcze wzbudzały chciwość: duch wasz niespokojny
I w te ustronia poniósł wszystkie klęski wojny,
Srogim prześladowaniom nie znajdując tamy.
Dziwisz się, że na pomoc Tatarów wzywamy?
Ach! w rozpaczy, by z ciężkiej uwolnić się nędze,
Wszystkie podziemne duchy, wszystkie piekieł jędze
Bylibyśmy wezwali, karząc wasze zbrodnie,
Wiedlibyśmy ich węże, ich mściwe pochodnie.

KISIEL:
Żądze tej srogiej zemsty zostały spełnione,
Lecz będąż tylko nasze krzywdy wymienione?
Wspomnij, skąd Zaporożcow wszczęły się szeregi:
Skazani winowajcę, własnych domów zbiegi,
Nie znając praw ni rządu, gardząc pług rolniczy
Żyły z srogich najazdów i krwawej zdobyczy.
Tarcza polskiej potęgi chroniła was wszędy!
Ilekroć, szerząc wasze zuchwałe zapędy,
Miecz i ogień roznosząc po morzach bezdennych,
Ściągnęliście na Polskę broń ludów ościennych!
Ach! gdyby krwie swej za was Polacy nie leli,
Pod jarzmem Bisurmanow jużbyście jęczeli!

CHMIELNICKI:
Gdyby was lud ten nie wsparł potężnym zagonem,
Możebyście, zuchwali, nad Wołgą i Donem
Nie przewodzili tyle; w usługach dwóch ludów
Gdzież było więcej cierpień, śmiałości i trudów?
Gdyście wy czas trawili na hucznych biesiadach,
My w nocy, na podsłuchach, na czatach, na zwiadach,
Okryci nędzną burką, osypani szronem,
Wsparci na dzidach naszych, z okiem niezmrużonem
Śledziliśmy wśród wrogów, ulewy i słoty
Każdy ruch nieprzyjaciół, każde ich obroty,
Lub, idąc za gwiazd biegiem w pędach niewstrzymanych,
Roznosiliśmy trwogę po krajach nieznanych.
Dosyć słów, - woli niebios chciejmy to zachować,
Czyli my służyć będziem, czyli wy panować.
Ja nie składam oręża, nie wchodzę w umowy:
Zbrojny cały Zaporoż i walczyć gotowy!

Kisiel grozi, że „na głos ojczyzny, króla“ staną do boju tysiące, „świetne pysznym orężem“.

CHMIELNICKI:
Męstwo nie w pysznej zbroi, nie w blasku postawy :
I przez pierzyste hełmy i przez puklerz złoty
Przejdą hartowne dzidy i żelazne groty !

Kisiel przekłada, że lepszy pewny pokój od zawodnej nadziei zwycięstwa; jakież wieziesz warunki pokoju? pyta Chmielnicki (tu wchodzi Bohun). Kisiel odpowiada, że król

....lud ten zaporoski za wolny uznaje,
Chce, abyście w obrządkach, od was wyznawanych,
Byli pewni ; by nadto dwóch mężów wybranych
W świetnym senacie polskim chlubą tą niemałą
Obok dostojnych ojców miejsce swe trzymało.
Możeszże więcej żądać?

CHMIELNICKI:
Tak jest, żądam więcej !
Chcę, by sprawcy mej krzywdy, nieszczęścia tysięcy -
Wiszniowiecki, Czapliński - byli wydanymi,
By porwana mi żona sposoby niecnymi
Nazad była wróconą!

Obietnicy Kisiela, że, co do Czaplińskiego, stanie się zadosyć sprawiedliwości, Chmielnicki nie wierzy; wreszcie, za namową Bohuna, ulega:

Raz jeszcze rad twych słucham i będę cierpliwym,
Lecz, jeśli się zawiodę, biada nieszczęśliwym!.....
Przyjmuję rozejm!

Kisiel nie posiada się z radości. Wchodzą trzej żołnierze: jeden z chorągwią, drugi z dwoma srebrnymi kotłami, trzeci z buńczukiem; te wszystkie oznaki, mówi Kisiel,

Są dla ciebie przysłane; bierz więc z łaski Pańskiej
Te znaki w Zaporozie [sic] godności hetmańskiej,
Niech ci dalszego szczęścia stawają się źródłem, (wychodzi)

Chmielnicki, pozostawszy sam na sam z Bohunem (s c e n a 3), wyznaje, że jeszcze nie wierzy: „patrzy długo w niebo“ :
Ta chmura czarnych kruków, co się w niebo snuje,
Ukrainie, mnie raczej, nieszczęście rokuje, (wychodzi)

Bohun (s c e n a 4) zapewnia, że on na zawsze dochowa ojczyźnie wierności. W s c e n i e 5 Helena pyta Bohuna, czy to już naprawdę będzie pokój, na co Bohun: „Pokój w rękach Polaków“. Poczem śpiewa chor zaporoski:

Z jasnego niebios sklepienia
Zstąp, miły ludziom pokoju,
Zagładź co prędzej ślady spustoszenia
Srogiego boju !
Zazieleńcie się, niwy Ukrainy,
I wy, naddnieprskie żyzne okolice,
Płyńcie wesoło, czystych wód krynice,
Skrapiajcie nasze dziedziny!
Zstąp z niebios, święty pokoju,
Pogódź na zawsze dwa bitne narody,
Podnieś zburzone wśród boju
Poziome wioski i wyniosłe grody,
Oddal uciski, niewolę!
Dosyć nieszczęsnej juz z oręża chwały:
Daj nam w niwach plony hojne,
Daj w przygodach umysł śmiały,
Czyste sumienie i serce spokojne!
Cóż więcej w życiu, o Ty, wielki Boże!
Człek żądać może?

A k t IV.
Z rozmowy Heleny i Rozandy (s c e n a 1) dowiadujemy się, że widoki pokoju zniknęły; z za sceny słychać głos Chmielnickiego:

Poniósł, niegodny, karę za zdradne zwodzenia!
Uspokoję ja wkrótce te tłumy burzliwe!

Sieniawski (s c e n a 2) opowiada, co się stało: oto Chmielnicki, rozdrażniony, że żony nie odzyskał, skazał na śmierć posła polskiego, Śmierowskiego, który, z rezygnacją idąc na śmierć, zwrócił się do ludu z temi słowy:

.....................................Niewinny umieram !
Przynosiłem wam pokój, śmierć za to odbieram.
Niech ten, co sprawy ludzkie w świętej wazy szali,
Ukarze zbójcę mego, lecz niech was ocali!

I tu padł, przeszyty strzałami siepaczów Chmielnickiego. Wpada Chmielnicki (s c e n a 3) i posądza Helenę i Sieniawskiego, że spiskują przeciwko niemu; na co Sieniawski:

Mylisz się: od Polaków, acz w ciężkim ucisku,
Bój się otwartej broni, nie lękaj się spisku.

Wchodzącemu Bohunowi (s c e n a 4) oznajmia Chmielnicki, że teraz musi już wojna wybuchnąć; on nawet cieszy się z tego, pragnie bowiem „utworzyć niepodległe państwo Ukrainy“.

BOHUN:
Zastanów się, zaklinam! daj chwilę rozwadze!

CHMIELNICKI:
Gniewu mego piekielne nie wstrzymają władze.

BOHUN:
W tym gniewie zginąć może Ukraina cała.

CHMIELNICKI:
Ten, co wiecznie rozważa, nic nigdy nie zdziała!
Zawsze twe uprzedzenie źle kroki me sądzi.

BOHUN:
Do przyjaźni - upomnieć, gdy przyjaciel błądzi.

CHMIELNICKI:
Te upomnienia bardziej jątrzą gniewy moje:
Wstrzymaj się, - odtąd zemsta, nienawiść i boje
Są mym żywiołem. Niechęć ku Lachów imieniu
Niech się stanie dziedziczną naszemu plemieniu!
Niechaj im będzie Bogiem, prawidłem, wyznaniem!
Niechaj sędziwe starce przed ciężkiem skonaniem
Oddają ją, jak swojej własności ostatek!
Niech tę nienawiść dzieci sączą z piersi matek!
Niechaj, ze krwią ich krążąc, wzrastając z latami,
Ohydną Lachów ziemię napełnią klęskami!

Bohun nie może złamać uporu hetmana, toteż, pozostawszy sam (s c e na 5), biada nad jego zaślepieniem. Boleją nad niem i Podobajło i Złotorenko i Nababa i Niczaja i Hładko (s c e n a 6); ci wszyscy potępiają hetmana. Chmielnicki powraca na scenę (sc e n a 7) i wzywa ich wszystkich na ucztę; przy stole wszyscy przemawiają za pokojem; hetman hamuje się z razu i przypomina współbiesiadnikom ciężkie krzywdy, od Polski doznane, dodając, że zjednał już sobie dla swej sprawy państwa ościenne:

Wybiła Lachom ostatnia godzina,
Naszem będzie dziedzictwem żyzna Ukraina,
Helespont i te kraje, gdzie powstają zorze!
Brandeburczyk zagarnie Prusy i Pomorze,
Dom Rakuski - od Karpat, Moskwa - Litwę całą,
Tak karząc krzywdy nasze i dumę zuchwałą,
Niesłychaną naukę światu będziem głosić,
Jak ludy szarpać w szmaty i pamięć ich znosić.

Bohun znów usiłuje przekonać Chmielnickiego, że powodzenie w wojnie jest bardzo wątpliwe, że przymierza z sąsiadami są zawsze niepewne,

A nadto sprzysiężenie na narodu zgubę,
Z którym nieraz zwycięstwa dzieliliśmy chlubę,
Ściągnie nam długie wojny i nieszczęścia rożne -
Prędzej czy później karze Bóg związki bezbożne!
Przykład państw ćwiertowania, tych bezbożnych dzielni,
Któż wie, czyli i na nas kiedyś się nie spełni.

Rozdrażniony Chmielnicki przebija Bohuna sztyletem. Oburzeni atamani rzucają się na mordercę, ale Sieniawski (s c e n a 8 ) zasłania go własną piersią:

Łączą mnie z wodzem waszym gościnności prawa:
Jeśli mściwymi ciosy pragniecie weń godzić,
Przez me piersi do niego będziecie przechodzić;

bierze go za rękę i wyprowadza. Chór Zaporożcow (s c e n a 9) żałuje Bohuna, grozi zemstą Chmielnickiemu i zachęca do uczczenia nieszczęsnej ofiary uroczystym pogrzebem.

A k t V.
„Teatrum wystawia wewnątrz izby Chmielnickiego, ozdobionej po ścianach zbrojami i buńczukami; na boku stoi chorągiew i kotły srebrne. Noc”.

S c e n a 1. Chmielnicki, sam.
Spadła czarna zasłona z nieszczęsnych mych oczy,
Obraz tylko spełnionej zbrodni piersi tłoczy,
I ten, co na tysiączne śmiał się miotać roty,
Drży dzisiaj i okropnej sumienia zgryzoty
Znieść nie zdoła!... Jak kara zbrodni niedaleka
Najokropniejsza z wszystkich mieszka w sercu człeka
I więcej, niż miecz ostry, niż srogie katusze,
Uciska, dręczy, szarpie winowajczą duszę...
Poległeś więc, Bohunie, z ręki przyjaciela,
Ale niedługo znajdziesz śmierci swej mściciela:
Spełniły się wyroki!... O, ślepy, zuchwały!
Srogie wróżby nieszczęście me przepowiedziały:
Niedawno w okropnego snu dziwacznych marach
Zdało mi się, żem w ciemnych Kijowa pieczarach,
Gdzie blade lampy światło ciemnością stłumione,
Widział posępnych jaskiń ściany krwią zbroczone;
Idę dalej, gdzie ołtarz Dziewice Przeczystej,
Kędy lampy gorzały w światłości ognistej,
Z trwogą, z schylonem czołem uchylam kolano,
Aleć widzę twarz Boską łez strumieniem zlaną.
Przerażony widokiem, z strasznych miejsc wychodzę,
Lecz i tu smutne godła ścigają po drodze,
Powstaje burza, piorun obłoki otwiera
I niesioną przede mną chorągiew rozdziera.
Koń pod jeźdźcem upada, łoskot gromu srogi
Przerwał sen, lecz nie zmniejszył zdumienia i trwogi.
Odtąd smutne przeczucia i niedowierzanie
Zatruły życie moje.

S c e n a 2. „Słychać grzmot, ziemia się otwiera, i okrwawiony cień Bohuna staje przed Chmielnickim“.

CHMIELNICKI:
Co słysz ę !

CIEŃ BOHUNA:
Bohdanie !
Już ze szranków wieczności, zmógłszy grobu głazy,
Gdzie przyjaźń tylko żyje, a niema urazy,
Ważneć niosę przestrogi.

CHMIELNICKI:
O, cieniu zbyt drogi !
Odpuszczasz że mi moje zabójstwo zbrodnicze?

CIEŃ BOHUNA:
Wkrótce staniesz przed Boga prawego oblicze;
Wprzód nowych doznasz ciosów! Gotuj umysł mężny:
Syn twój, Tymo te, poległ....

CHMIELNICKI:
O, Boże potężny !
Przed zgonem wszystkich nieszczęść zwalasz na mnie brzemię,
Za życia jeszcze widzę gasnące me plemię!

CIEŃ BOHUNA:
Mściwym gniewem na ciebie Zaporoż się sroży.

CHMIELNICKI:
Groź mię [sic] życiem, nie śmiercią,... jedna przyszłość trwoży
O ty, co nieśmiertelnych widziałeś dziedziny,
Powiedz, kiedy człek zejdzie z tej płaczu doliny,
Za życiem cóż go czeka ?

CIEŃ BOHUNA:
Jest Bóg sprawiedliwy, -
Nie badaj więcej! Czas się przybliża straszliwy. (znika)

CHMIELNICKI:
Niech się przybliża, niech śmierć swym cieszy się plonem;
Spotkam ją mężnem sercem, z czołem niezmarszczonem.

Wchodzi Niczaja (s c e n a 3) i wzywa Chmielnickiego na sąd. Chmielnicki prosi o godzinę zwłoki, poczem, po wyjściu Niczai, mówi (s c e n a 4):

Nie ujrzy mię przed sobą ta niewdzięczna tłuszcza,
Zuchwalstwo ją zaślepia, a zawiść poduszcza.
Niebaczni! Rozumieją, że się śmiercią trwożę:
Jak jej gorąco pragnę, Ty znasz, wielki Boże !
Tłum mię nieszczęść obarcza, a los zewsząd zdradza.
Cóż jest życie bez władzy?... ale cóż jest władza?...
Cóż jest chwała, co sława z przeważnem znaczeniem?
Letkim wiatru szelestem lub znikomym cieniem.
Urodzony do wojny pod tą nizką strzechą,
Sława była mą żądzą, a miłość pociechą;
Straciłem ukochaną duszy mojej żonę,
W sercu druha tą ręką żelazo zbroczone,
Wszędy bolesne straty lub okropne zbrodnie,
Jędze nad głową moją trzęsą swe pochodnie,
Duch jakiś niewidomy, idący przede mną,
Obłąkał zmysły moje, strącił w otchłań ciemną:
Czegoż czekać? Ach! zstąpmy w przepaści nieznane!...
(biorąc puchar przykryty)
Przybądź, narzędzie śmierci, już przygotowane!
(odsuwając puchar z przerażeniem)
Przebóg! ach! co za straszne, okropne wzdrygnienia
Wzbudza w człowieku chwila naszego zniszczenia!
Myślić, że ten, co patrzy na dnia jasność miłą,
Wkrótce będzie popiołem, zimną gliny bryłą!...
(wstaje i idzie do okna)
Raz ostatni niech ujrzę światło słońca płynne
I miejsca, kędym spędził dni moje dziecinne!
Ty, słońce, co powodzią świat weselisz jasną,
Ty i wszystkie twe wdzięki wkrótce dla mnie zgasną.
(powraca i biorąc puchar)
Uwolńmy dumnych Lachów od niespokojności!
Otwierajcie się, straszne podwoje wieczności!
Uzbrój się, duszo moja, w męstwo godne ciebie!
(wypija puchar)
Stało się !... O, Ty, Boże, panujący w niebie,
Niech żal mój ciężki do Twych zastępów przenika!
Odpuść srogie przestępstwa nędznego grzesznika,
Ogarnij duszę moję skrzydeł Twoich cieniem,
Czuwaj nad Ukrainą, nad mojem plemieniem,
Nad nieszczęsną mą żoną!... Ale któż nadchodzi?
W tym stanie poniżenia, kiedy śmierć już godzi,
Jak przytomność każdego jest mi nieprzyjemną!
(twarz zasłania szatą)

Ukazuje się Sieniawski (s c e n a 5) i chce go pocieszać. Za późno - mówi hetman - „puchar wypróżniony“.

SIENIAWSKI:
Co słyszę ? Ach! okropnie zmieniają się oczy!

CHMIELNICKI:
Już się po żyłach moich jad śmiertelnie toczy,
Znika już próżność świata; burzliwe zapały
I to spragnienie władzy i ta żądza chwały -
Wszystko jest niczem...

SIENIAWSKI:
O, losy zawistne!

CHMIELNICKI:
Niechaj cię, przyjacielu, raz jeszcze uścisnę!

Wchodzą Rozanda i Helena (s c e n a 6).

SIENIAWSKI:

Widzicie już Bohdana przed wieczności progiem.

CHMIELNICKI:
Niech się zbliża, co sercu mojemu jest drogiem!
(zbliżają się do niego)
Rozando! Ty, na którąm ciężką ściągnął nędzę,
I młodość twą poświęcił mej dumie, potędze,
Daruj konającemu! Już nieba pomściły
Pychę moję, zerwały związek ci niemiły:
Syn mój, Tymote, dziedzic ojca niegdyś sławy,
(z siłą)
Walcząc odważnie, poległ na murach Soczawy.

ROZANDA:
Przebóg! Co słyszę? Jakąż walkę w sercu czuję?
Nie kochałam za życia, po śmierci żałuję.
Ojcze! ach! z jakim żalem, z jakiem rozczuleniem
Pierwszy raz cię nazywam tem słodkiem imieniem!
Wierz Rozandzie, co nieraz na cię narzekała!
Znikły urazy, sama litość pozostała
Tyś nie zrządził mych nieszczęść; srogie przeznaczenia
Z dzieciństwa mię na ciężkie skazały cierpienia.

CHMIELNICKI:
Umieram, jak mężowi umierać przystoi.
Niech inni obcym panom nizkiem biją czołem:
Ja nigdy kolan moich przed nimi nie zgiąłem.
Umrę z radością, że te oczy me gasnące
Widziały nieprzyjaciół szyki pierzchające.

SIENIAWSKI:
Przed zgonem przytłum, panie, mściwe narzekania!

CHMIELNICKI (do Sieniawskiego i Heleny):
Wy przyjmiejcie [sic] ostatnie moje pożegnania!
Znam serc waszych skłonności: nim dni me zakończę,
W dowód przyjaźni mojej niechaj was połączę!
Żyjcie szczęśliwie, czasem wspomniejcie [sic] Bohdana!
Ach! Zaporożcom dusza ma nie była znana,
Acz brano szczere chęci za zbyteczną śmiałość,
Niewdzięcznej Ukrainy polecam ci całość.
Będzie lud ten (ach! wcześnie mogę to postrzegać)
Wiecznie pragnąć wolności i wiecznie ulegać.
Gdzież jest syn mój? Niechaj go raz jeszcze oglądam!
(Rozanda przyprowadza trzechletniego syna)
Sieniawski! Jednej jeszcze łaski twojej żądam:
Czuwaj nad tem dziecięciem, miej go w twojej pieczy,
Niech się stanie przydatnym dla powszechnej rzeczy,
Niech się uczy w usługach dla współbraci czynnych
Waleczności ode mnie, a szczęścia od innych!
(podnosząc dziecię)
Niech zimne usta moje do lic twych przycisnę!
Niestety! nie masz matki.... już losy zawisnę....

Rozanda odprowadza dziecię; wchodzą atamani kozaccy (s c ena 6).

NICZAJA:
Już wybiła godzina: lud zebrany czeka,
Wychodź, Bohdanie, - niech się wyrok nie odwleka.

CHMIELNICKI (porywa się z gniewem największym):
Ach! nie stanie Chmielnicki przed zgrają zuchwałą!
(słabiejąc na siłach)
Nie wasz duch nieśmiertelny, bierzcie zimne ciało!
(pada na krzesło i kona)

NICZAJA:
Jak walczył, tak też umiał i umrzeć bez trwogi...

S c e n a 7. Zaporożcy, nie wiedząc jeszcze o śmierci hetmana, domagają się, aby zabójcy Bohuna wymierzono sprawiedliwość.

NICZAJA:
Hamujcie gniew! Do wiecznej przeniesiony ciszy,
Już wódz wasz srogich pogróżek nie słyszy.

CHÓR:
Przebóg! Co widzim! Jaka bladość w twarzy!
Już w oczach jego ogień się nie żarzy!
Tenże to Bohdan zuchwały,
Przed którym w szparkich gonitwach,
W okropnych bitwach
Tysiące zbrojnych pierzchały?
Ach! jak okropnie cierpkiej śmierci siła
Postać męża odmieniła!
Był to mąż dzielny między wojowniki,
Na zawsze słynny przed światem.
Ileż on razy zwycięskim bułatem
Wodził do chwały Zaporożcow szyki!
Czemuż w swych żądzach duch niewstrzemięźliwy
I ślepa duma i gniew popędliwy
Dzielnego wodza, co był naszą chlubą,
Stały się zgubą?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caryca24 dnia Sob 23:51, 04 Gru 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:22, 05 Gru 2021    Temat postu:

Znalazłaś prawdziwą perełkę Caryco. Nie znałam tego tekstu. I znów Bohun zaskarbił sobie moją sympatię, natomiast Chmielnicki podpadł mi tu na całej linii i to już w momencie, gdy kazał zabić polskiego posła ( jego narodowość nie ma tu nic do rzeczy: " poseł to święta rzecz").

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Nie 16:23, 05 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Caryca24
Kompan



Dołączył: 18 Paź 2019
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:10, 05 Gru 2021    Temat postu:

Bohun w tej wizji literackiej jest rycerzem bez skazy Very Happy Prawym i wiernym, zarówno przyjacielowi, jak i Rzeczpospolitej. Szkoda tylko, że Chrzanowski, robiąc wypisy, ewidentnie skupił się na Chmielnickim i pominął większość scen/wypowiedzi Bohuna, w tym jego rozmowę z Heleną i innymi bohaterkami kobiecymi. Nic to, rękopis ponoć istnieje, może kiedyś komuś się uda opublikować całość

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:17, 05 Gru 2021    Temat postu:

Caryca24 napisał:
Bohun w tej wizji literackiej jest rycerzem bez skazy Very Happy Prawym i wiernym, zarówno przyjacielowi, jak i Rzeczpospolitej.


To samo chciałam napisać, Caryco. Smile


Caryca24 napisał:
pominął większość scen/wypowiedzi Bohuna, w tym jego rozmowę z Heleną i innymi bohaterkami kobiecymi. Nic to, rękopis ponoć istnieje, może kiedyś komuś się uda opublikować całość


Ciekawe, o czym rozmawiali. Też bym chętnie przeczytała całość, ale mnie najbardziej cieszy, że tym razem Bohun nie jest antagonistą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:43, 05 Gru 2021    Temat postu:

I to jest niezła ciekawostka.

Nie wiem czy sama bym na to wpadła.


A Chmielnicki to nic innego jak człowiek,który za własną prywate wywołał wojnę. I nic go nie tłumaczy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ada dnia Nie 22:48, 05 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EMockingbird
Kompan



Dołączył: 03 Wrz 2018
Posty: 1302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:49, 05 Gru 2021    Temat postu:

Wow! świetna ciekawostka, a właściwie chyba kawał dobrej roboty detektywistycznej w odnalezieniu tekstu i podzieleniu się. Dzięki, Caryco!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Caryca24
Kompan



Dołączył: 18 Paź 2019
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:45, 05 Gru 2021    Temat postu:

U Niemcewicza Chmielnicki chociaz zostaje ukarany za swoj egoizm. Nie macie wrazenia, ze jego rozmowa z Bohunem przypomina te, ktora u Sienkiewicza odbywa ze Skrzetuskim? Z wylozeniem motywow i napomnieniami rozmowcy, ze powinien sie opamietac

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:11, 06 Gru 2021    Temat postu:

Caryca24 napisał:
U Niemcewicza Chmielnicki chociaż zostaje ukarany za swój egoizm.


Otóż to, ale nawet jego było mi żal, w scenie, gdy opowiada jak poszedł złożyć skargę, a dworacy wyśmiewali jego wygląd i skromny ( w porównaniu do nich) ubiór.

Caryca24 napisał:
Nie macie wrażenia, ze jego rozmowa z Bohunem przypomina te, która u Sienkiewicza odbywa ze Skrzetuskim? Z wyłożeniem motywów i napomnieniami rozmówcy, ze powinien się opamiętać


Tak. Sieniawski bardzo przypomina Skrzetuskiego w tej scenie, ale Sieniawski jest pozbawiony buty Skrzetuskiego ( podobało mi się, że ojciec Sieniawskiego ujął się za Chmielnickim, gdy ten poszedł złożyć skargę. Ktoś taki nie wychowałby syna na butnego paniczyka. Mnie Sieniawski przypomina bardzo Stanisława Cyprianowicza z Na polu chwały. Niewiele ich obu, ale na mnie wywarli bardzo pozytywne wrażenie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pon 11:49, 06 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
carmen
Kompan



Dołączył: 04 Lip 2019
Posty: 1172
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce/ Kraków

PostWysłany: Pon 17:15, 06 Gru 2021    Temat postu:

Caryca24 napisał:
Bohun w tej wizji literackiej jest rycerzem bez skazy Very Happy Prawym i wiernym, zarówno przyjacielowi, jak i Rzeczpospolitej. Szkoda tylko, że Chrzanowski, robiąc wypisy, ewidentnie skupił się na Chmielnickim i pominął większość scen/wypowiedzi Bohuna, w tym jego rozmowę z Heleną i innymi bohaterkami kobiecymi. Nic to, rękopis ponoć istnieje, może kiedyś komuś się uda opublikować całość

i skromne marzenie, żeby następnie ktoś zrealizował to na deskach teatru


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:32, 07 Gru 2021    Temat postu:

Jakie nieszczęścia nie spadłyby na Chmielnickiego to nie miał prawa o własną prywatne rozpętywać wojny. Takie buku czasy, nie on jeden został ograbiony. A przez to zginęło w okrutny sposób setki tysięcy osób.
Tak więc dla mnie to on jest rzeźnikiem.
Rzeczywiście rozmowa Bohuna jest podobna do Skrzetuskiego.
Skoro Sienkiewicz opierał się na materiałach źródłowych pisząc swoje powieści to pewnie o do tego materiału miał dostęp. W jego czasach był on chyba łatwiej dostępny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:25, 07 Gru 2021    Temat postu:

Ada napisał:
Tak więc dla mnie to on jest rzeźnikiem.


A dla mnie rzeźnikiem jest kniaź Jarema. Wielokrotnie już pisałam dlaczego tak uważam i zdania nie zmieniłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:25, 07 Gru 2021    Temat postu:

Ja Cię nie namawiam do zmiany zdania Tosco.
Tylko ja jakoś nie widzę rzeźnika w człowieku, który karał jedynym sposobem, który mógł przestraszyć buntowników i to tylko mężczyzn. Ochraniał też Zydów, którzy za swoje pochodzenie też byli mordowani.
Za to widzę rzeźnika w człowieku, który dla zabawy niepewnych sprzymierzeńców pozwolił na wymyślne mordowanie jeńców. Chociaż niepisane zasady wojenne pozwalały na wykup. Lub godną śmierć. Skrzetuski też by skończył marnie i każdy na jego miejscu, gdyby Chmielnicki nie był mu winny życia.
Tak więc jakoś ja nie widzę w Chmielnickim dobrego wujka walczącego o niepodległość. 10 lat wcześniej w innej rebelii był przeciwnikiem takich kolegów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:09, 07 Gru 2021    Temat postu:

Ja natomiast nie uważam za bohatera narodowego kresowego królewiątka, które traktuje Kresy Wschodnie jak prywatny folwark, prowadzi tam prywatne wojenki jak np. konflikt z Aleksandrem Koniecpolskim o Hadziacz, wszystko pod płaszczykiem patriotyzmu, a w Kozakach widzi nie ludzi tylko potencjalnych niewolników tyrających w magnackich latyfundiach, a że Kozacy nie chcieli się na to zgodzić więc kniaź Jarema postanowił utopić Kresy Wschodnie we krwi.
Obaj z Chmielnickim byli siebie warci, nie mówię, że "Chmiel" był święty.

Ciekawie to podsumował Jarosław Iwaszkiewicz w Sławie i chwale ( tytułem ciekawostki dodam, że w ekranizacji tej powieści w młodego hrabiego Janusza Myszyńskiego wcielił się Michał Żebrowski). Oczywiście, J. Iwaszkiewicz opisuje o wiele późniejsze czasy, ale wszystko zaczęło się od kniazia Jaremy i jemu podobnych:

(...) Chciało się naszym panom Ukrainy. Takich dochodów jak majątki podolskie i ukraińskie żadna ziemia w rdzennej Polsce nie dawała i dać nie mogła. Trudno się było pozbywać naszych kolonii... Inni szukali za morzami. A tu było pod ręką: ziemia mlekiem i miodem płynąca. (...)

J. Iwaszkiewicz, Sława i chwała, Warszawa 1958, t.2,s.397.
Ot, i cały patriotyzm kniazia Jaremy i jemu podobnych. Oni dbali tylko o siebie i swoje dochody.

A wracając do treści tego wątku. Chmielnickiemu ukazuje się duch zamordowanego Bohuna, a w Księciu Srebrnym mamy scenę, w której Iwan Groźny przed snem widzi duchy pomordowanych bojarów i rozmawia z nimi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Wto 18:21, 07 Gru 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Caryca24
Kompan



Dołączył: 18 Paź 2019
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:09, 10 Gru 2021    Temat postu:

Problem z Chmielnickim i Wiśniowieckim w "OiM" polega na tym, że obie te postacie - jak już tu kiedyś mówiłyśmy - zostały bardzo mocno przez Sienkiewicza zideologizowane. Pierwszy in minus, drugi in plus. Mam wrażenie, że Hoffman chciał wyrównać tę dysproporcję, tak, aby film był do zaakceptowania po stronie ukraińskiej i trochę przedobrzył w drugą stronę. Zawsze mnie natomiast ciekawiło, czy podobieństwo wizerunku filmowego Jeremiego do historycznego Vlada Drakuli to przypadek, czy świadome nawiązanie?

A jeśli chodzi o dramat Niemcewicza, to byłam zaskoczona, że u niego jest właśnie dążenie do zachowania równowagi: obie strony wykładają swoje racje i krzywdy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:19, 10 Gru 2021    Temat postu:

Caryca24 napisał:
Zawsze mnie natomiast ciekawiło, czy podobieństwo wizerunku filmowego Jeremiego do historycznego Vlada Drakuli to przypadek, czy świadome nawiązanie?


Też się nad tym zastanawiam. A kniaź Jarema powinien zdawać sobie sprawę, że nie da się powbijać na pale wszystkich, którzy myślą inaczej niż on. Vlad Drakula tego próbował i w końcu wylądował w lochu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pią 21:28, 10 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin