www.domogarov.unl.pl - FORUM

Tosca

Ja także uważam, że J. Hoffman nie miałby problemu z wygarnięciem Aleksandrowi.

Ciekawa jestem, czy słowa A. Domogarowa o Jerzym Hoffmanie:

(...) Odległość między synem i ojcem nie ma znaczenia. Jej po prostu nie ma. My się nie rozstajemy. Skądkolwiek zadzwoni i będzie mnie potrzebował, przyjadę. Położę się u jego stóp i będę czekał*. (...) są nadal aktualne? A może to była hipokryzja? Co Wy o tym sądzicie?

* Marta Stokfisz, Jerzy Hoffman. Gorące serce, Warszawa 2011,s.262.

Ada

Teraz chyba relacje ojcowskio - synowskie oziębły. w strony ahoffmana jestem pewna,że to było szczere bo on jest bezpośrednim człowiekiem. Natomiast że strony Domogarowa? Mógł tak czuć serio przez chwilę. Z wdzięczności za rozwój kariery. Ale mógł tam być wykalkulowany element w danej chwili. A potem to już po prostu potwarzał bo to mu robiło PR w Polsce.