Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna www.domogarov.unl.pl - FORUM
Forum polskiej nieoficjalnej strony poświęconej twórczości aktora Aleksandra Domogarova
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Świętości nie szargać.....
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sara
Stały bywalec



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:38, 24 Lis 2011    Temat postu:

A propos kolegów.....Widziałam gdzieś jego zdjęcie z Maciejem Kozłowskim....wyglądali na kolegów.....Czy ktoś wie czy Sasza zawarł w Polsce jakies bliższe znajomości............no może to głupie,ale ciekawi mnie czy....no nie wiem jakiego innego słowa użyć....czy"zaprzyjaznił się" z kimś z Polski?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 15:16, 24 Lis 2011    Temat postu:

Miał. Mówił o tym w wywiadach. jak coś znajdę to wrzucę.
A teraz wywiad z Saszą , który właśnie znalazłam o miłości i kobietach pt. Chciałbym znaleźć kobietę podobną do mojej mamy.
Może ktoś dałby się skusić na przetłumaczenie? Przynajmniej kilka ostatnich pytań, które dotyczą głównie tej sfery.
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez igraine dnia Pią 9:08, 25 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sara
Stały bywalec



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:14, 28 Lis 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Coś miłego....mógłby ktoś wrzucić krótkie tłumaczenie?
Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sara
Stały bywalec



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:45, 02 Gru 2011    Temat postu:

http://www.youtube.com/user/Asiek999
Pomózcie mi rozszyfrować , co to za flimy są w tym filmiku. znam 2 SZtylet2 i Marsz Tureckiego, a reszta???
Genialne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aneczka
Świeżo upieczony forumowicz



Dołączył: 30 Sie 2011
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:11, 02 Gru 2011    Temat postu:

Moim zdaniem "Marsz Tureckiego", "Powrót Tureckiego" i "Sztylet 2"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sara
Stały bywalec



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:23, 03 Gru 2011    Temat postu:

Dzięki
Pomożecie mi przetłumaczyć...... w wolnej chwili......
Szczególnie proszę Aneczkę

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sara
Stały bywalec



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:55, 03 Gru 2011    Temat postu:

I jeszcze a propos wcześniejszego tematu inni o Saszy ....oto co znalazłam

http://www.youtube.com/user/stranaya#p/u/20/MaS6yKjB7Vs

http://www.youtube.com/user/stranaya#p/u/20/MaS6yKjB7Vs


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 8:54, 04 Gru 2011    Temat postu:

Fragmenty wywiadu
Weekend z gwiazdą - Aleksander Domogarow
przeprowadzonego przez Kalinę Białek i Karolinę Korwin Piotrowską
1, 2 maja '99

Jak to się zaczęło z Nataszą, która notabene została zoną dopiero w 2001 roku.

Świetne uczucie, a kiedy poznałeś swoja obecna żonę?

Kiedy poznałem swoją żonę??? Trzy lata temu.

I to było takie uczucie od pierwszego wejrzenia czy rozwijało się stopniowo. Jak to było gdzie ją poznałeś?
Spotkaliśmy się na ulicy. Po prostu wpadłem na nią na ulicy. Występowałem wtedy w dwóch teatrach no i szedłem do jednego z nich i nagle bach - zderzenie. Wiesz jak to jest ludzie kompletnie się nie widzą. Potem długo nie mieliśmy kontaktu. Pewnego dnia było takie spotkanie w teatrze i wciąż wyczytywali jedno nazwisko i wciąż spóźnia się i nagle wchodzi - ona - a ja się przyglądam tak powolutku, powolutku, powolutku....

I kiedy wyznałeś jej miłość?
To ona pierwsza się przyznała....

Padła na kolana i wręczyła ci kwiaty?
Nie to trwało dłuższy czas - no wiesz mówiłem jej jakieś komplementy, czułe słowa. No jak to faceci zwykle mówią. No ale wciąż nie deklarowałem się tak jednoznacznie, aż tu któregoś dnia wstaję rano a przed domem na asfalcie ktoś napisał: " Bardzo cię kocham" - takimi wielkimi białymi literami.

Proste...
A potem, biedny dozorca musiał to ścierać.

To bardzo oryginalny sposób wyznawania miłości, trzeba to rozpowszechnić.
Tak...

Wywiad w całości do przeczytania tutaj
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez igraine dnia Nie 8:59, 04 Gru 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 9:47, 04 Gru 2011    Temat postu:

Boję się, że ten wywiad przepadnie na zawsze. Już praktycznie wszędzie jest niedostępny, dlatego zdecydowałam się umieścić go tutaj w całości.

Aleksandr Domogarow:
Polska przestała dla mnie być obcym krajem



Jedną z najjaśniejszych gwiazd rosyjskiego teatru i filmu jest teraz niewątpliwe Aleksandr Domogarow. Absolwent Wyższej Szkoły Teatralnej im. Szczepkina, Domogarow występował w Teatrze Małym i Teatrze Armii Rosyjskiej. Obecnie zaś pracuje w zespole teatru Mossowietu (Moskiewskiej Rady Miejskiej). Jeśli się zna takich wybitnych artystów, jak Fajna Raniewska, Lubow Orłowa czy Rościław Platt, nie jest łatwo pojawiać się na scenie tego teatru. Domogarowowi trzeba oddać sprawiedliwość: nie skalał honoru Mossowietu. Za najlepszy spektakl w stolicy uznano "Miłego przyjaciela" na podstawie opowiadania Maupassanta z Domogarowem w roli głównej. Aktor nie może narzekać: otrzymuje propozycje najlepszych ról w teatrze i filmie. Grał już w ponad 20 filmach. Ot, chociażby niezwykle trudna rola Wacława Niżyńskiego, wybitnego tancerza, a jednocześnie człowieka o tragicznych losach, którego rolę Domogarow gra w teatrze na Małej Bronnej. A zdaniem najbardziej wymagających krytyków i widzów - gra ją fantastycznie. Aleksandr ma wielu wielbicieli, a zwłaszcza wielbicielek, które nie potrafią się oprzeć spojrzeniu jego wielkich, szarych oczu i zniewalającemu uśmiechowi nie tylko w Rosji, ale i w Polsce. Nieliczne gwiazdy filmowe, nawet polskie, mogą porównać swą popularność z Aleksandrem. Polska w ogóle, jak sam przyznaje, stała się mu krajem bliskim.
- Dlaczego właśnie Polska? Jak to się stało?
- Cała winę ponosi wszechobecny przypadek. To jego potęga ofiarowuje takie niespodzianki, które są w stanie radykalnie zmienić życie. Nie sposób przecenić wagę przypadku w losach aktora. Tak włałnie było i ze mną. Całkiem niespodziewanie zadzwonił do mnie do domu znany polski reżyser, Jerzy Hoffman. Zaprosił mnie do Polski na zdjęcia próbne. Rozpoczynał prace nad filmem, o którym myślał od lat i oto wreszcie pojawiła się szansa realizacji. Mam na myśli historyczny obraz "Ogniem i mieczem" w reżyserii Hoffmana. Przewidziano tam dla mnie jedną z głównych ról Bohuna. No i proszę! Czy mogłem sobie to w ogóle wyobrazić? W Polsce próby odbyły się po rosyjsku i cały problem został rozwiązany w ciągu 20 minut. Miałem już doświadczenie pracy na planie filmowym, ale nie z takimi mistrzami, jak Hoffman.
- Czy jest trudniej pracować z człowiekiem sławnym? Jak pan to odbierał?
- Hoffman wywarł na mnie ogromne wrażenie, bardzo przypomina mi ojca, zarówno pod względem wyglądu zewnętrznego, jak i sposobu bycia. Niewysoki, krępy mężczyzna, niezwykle aktywny, niekiedy nawet robi wrażenie nieokiełznanego i agresywnego. Jego charakter czuje się wręcz przez skórę. W twórczym zapale może nawet na człowieka nakrzyczeć, ale zaraz potem podchodzi i całuje. Na planie filmowym to prawdziwy Napoleon. Byłem zdumiony, jak udawało mu się kierować trzema tysiącami ludzi, właśnie tyle brało udział w scenach batalistycznych, bo tam była i konnica, i piechota. Pod tym względem Hoffman nie ma sobie równych, za wyjątkiem Siergieja Bondarczuka. Hoffman pracuje wspaniale, a przy tym, sam będąc sławnym reżyserem, nie obrusza się na uwagi aktorów, uważnie wysłuchuje wszelkich sugestii. Ja także przychodziłem do niego z różnymi pomysłami, choć zdawałem sobie sprawę, że ma już wszystko przemyślane, bo przecież od dawna myślał nad koncepcją i doskonale wiedział, jak ma to wyglądać. Reżyser zgromadził bardzo dobry zespół z różnych krajów, w którego skład wchodzili sławni aktorzy i młodzież. Wraz z Michałem Żebrowskim i Danielem Olbrychskim grał także ukraiński aktor Bohdan Stupka, Szwedka polskiego pochodzenia Izabella Scorupco i ja. - Czy zauważał pan różnicę w sposobie pracy reżyserów rosyjskich i polskiego mistrza?
- Nie. Rzecz chyba w tym, że Jerzy Hoffman jest absolwentem naszej uczelni filmowej, stąd i jego metody pracy są podobne. W ogóle Hoffman ma w Rosji wielu przyjaciół, a do grona najbliższych należał zmarły Sawwa Kulisz. Tak więc mówiliśmy tym samym językiem , dosłownie i w przenośni. Po rosyjsku mówi zupełnie swobodnie, z ledwo uchwytnym akcentem, w żaden sposób nieporównywalnym z moim polskim, którego absolutnie nie mogę pokonać. Uczyłem się tekstów na pamięć. Po to jednak, by swobodnie mówić po polsku, żeby po polsku myśleć, musiałbym długo mieszkać w Polsce.
Bardzo jest dla mnie cenne, że między nami , mam taką nadzieję , nawiązały się serdeczne, przyjacielskie stosunki, a ze strony Hoffmana powiedziałbym , wręcz ojcowskie. Często zapraszał mnie do siebie, do swego przepięknego domu na Mazurach. Jest cudownym gospodarzem, takim, który podzieli się z gośćmi wszystkim. Jest wielkim smakoszem i fantastycznie zna się na rozmaitych potrawach i napojach. Jeżli pójdzie się z nim do restauracji to znaczy, że nie należy zaglądać do menu, bo on sam powie, co warto spróbować, z czym i jak należy wskazaną potrawę jeść. Taki oto prezent - w postaci fenomenalnego reżysera i zadziwiającego człowieka - przyniósł mi los.
- Film odniósł w Polsce niesłychany sukces, a w wypożyczalniach "Ogniem i mieczem" pokonało nawet "Titanica"...
- Tak. Z "Ogniem i mieczem" zjeździliśmy całą Polskę, wzdłuż i wszerz. Dzięki temu poznałem kraj i ludzi, którzy naprawdę entuzjastycznie przyjmowali film. Byłem m.in. w Warszawie i Gdańsku, w Poznaniu i Krakowie. - Czy jest w Polsce jakieś miejsce, szczególnie panu bliskie?
- Nieodwracalnie oddałem serce Krakowowi. To takie miasto, w którym chciałbym mieszkać. Z Krakowem związana jest także moja najbardziej fantastyczna przygoda teatralna. Tu, w teatrze "Bagatela" grałem Makbeta. Takie przypadło mi w udziale doświadczenie i nie miałem odwagi odmówić, zresztą takich ról się nie odmawia. Zdawałem sobie sprawę, że grać trzeba po polsku, a tu ni mniej, ni więcej tylko 65 stron tekstu, i to jakiego!
Najpierw jednak o tym, jak zauroczył mnie Kraków. Miłość przyszła do mnie podczas czarodziejskich dni przed świętami. Na zawsze pozostaną mi w pamięci dwa tygodnie, poprzedzające Boże Narodzenie. Mieszkałem w Krakowie i codziennie chodziłem na próby. Droga zajmowała mi zaledwie 10 minut , przechodziłem przez Stare Miasto i już byłem w teatrze. Padał lekki śnieżek, a wokół wszystko błyskało: lampki, choinki, gwiazdki, girlandy. Masa ludzi, a jednocześnie wrażenie ciszy... Szedłem i myślałem, że to właśnie jest szczęście: idę do pracy, jestem potrzebny, a dookoła tak pięknie! Tej chwili nie zaćmiła nawet ogromna trudność pracy nad "Makbetem" , sztuki, której niebezpiecznie jest dotknąć. Mówią o tym wszyscy, ja jednak myślałem, że mnie się tego udało uniknąć. Ale nie. Uderzyło mnie to po pół roku , wtedy zdałem sobie sprawę, że wciąż jestem opętany "Makbetem". I to wcale nie mija...
- To w Krakowie spotkał się pan ze sławnym reżyserem Andrzejem Wajdą?
- Tak, Wajda przyszedł na przedstawienie "Makbeta", potem wszedł za kulisy i powiedział, że ma dla mnie propozycję, trzeba się spotkać, przedyskutować. Tak doszło do tego, że zacząłem prace u Wajdy nad filmem "Pewna czerwcowa noc", na motywach opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza. To dramat z rozbudowanym wątkiem miłosnym. Akcja toczy się pod koniec stulecia. W ciągu 10 dni nakręciliśmy te sceny, w których występowałam. Zdjęcia poprzedziły jednak dwa tygodnie prób. Wajda pracuje jak reżyser teatralny. Próby na sali, próby czytane, prace nad układem scenicznym.
Wajda i Hoffman bardzo się różnią. Pod względem podejścia do pracy, wpływu na aktora, sposobu pracy twórczej, energii, mentalności. Wajda jest bardzo delikatny, zewnętrznie spokojny. Trzyma ludzi na dystans. Pracuje w zupełnie inny sposób. Spotkanie z takim znanym w świecie Mistrzem jest zaszczytem dla każdego aktora i doskonałą szkołą. Zdjęcia odbywały się we wrześniu, a przed nowym rokiem zapewne odbędzie się już premiera filmu w TVP.
- Ale przecież w Polsce spotykał się pan nie tylko z takimi wybitnymi ludźmi, ale także z tymi zwykłymi?
- Nie bardzo rozumiem, co to znaczy zwykli ludzie. Ludzie bywają dobrzy i źli. Tylko tyle. Podobnie jest w Polsce, Rosji i wszędzie. Dobry i całkiem nieznajomy człowiek przyszedł mi z pomocą w trudnej chwili. Miałem złamaną nogę i poruszałem się o kulach. Tymczasem pewnego pięknego dnia na planie zdjęciowym pojawił się zupełnie nieznajomy człowiek, który znał mnie tylko ze zdjęć w czasopismach i wiedział, że występuję w filmie. Zawiózł mnie do szpitala, czekał, podczas gdy mnie operowano. Nie był dla mnie ani bratem, ani swatem , po prostu dobry człowiek z Poznania.
Stale wspominam jeszcze jedną osobę, nawiasem mówiąc także z Poznania, która ofiarowała mi tydzień szczęścia. Bardzo lubię jazdę na nartach i sport ten fascynował mnie od czwartej klasy szkoły podstawowej. Ale życie aktora, zaplanowane co do minuty, już dawno zmusiło mnie do rezygnacji z nart. Od lat nie miałem ich na nogach. Tymczasem po premierze filmu "Ogniem i mieczem" nagle pojawił się wolny tydzień i zaproponowano mi wyjazd do Zakopanego. I tu znów pewien człowiek z Poznania mówi do mnie: Chcesz jeździć na nartach czy chodzić od jednej do drugiej restauracji? Odpowiedziałem: Jeździć. I wtedy zabrał mnie do zupełnie innego miejsca w górach. Tam spędziliśmy sześć najszczęśliwszych dni. Ich rozkład był prosty: pobudka, śniadanie, w góry, potem obiad, drzemka i znów w góry. Słońce, śnieg i człowiek frunie... Minęły już dwa lata, ale gdy przypomnę sobie te dni i te doznania , dosłownie serce zamiera ze szczęścia.
To tylko pojedyncze, wspaniałe epizody mojej polskiej odysei, ale wszyscy Polacy - moi koledzy, z którymi spotykałem się w teatrze i na planie zdjęciowym, a także ludzie, którzy uśmiechali się i witali mnie na ulicy, są mi bliscy. A Polska dawno już przestała być dla mnie obcym krajem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez igraine dnia Nie 10:12, 04 Gru 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sara
Stały bywalec



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:19, 04 Gru 2011    Temat postu:

ps do filmikow

http://www.youtube.com/watch?v=kBskwA-PI8Q&feature=related


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 20:05, 04 Gru 2011    Temat postu:

A oto mój debiut w roli tłumacza. Mam nadzieję, że nie odbiegłam zbyt daleko od oryginalnego tekstu. Na pewno jest wiele idiomów mi nie znanych, co może powodować inny wydźwięk tekstu. Ja pisze co słyszę i co widzę, może tylko troszkę lepiej od translatora.
Poniżej wybrane fragmenty wywiadu pt. Chciałbym znaleźć kobietę podobną do mojej mamy.
Będę dodawać kolejne w miarę walki z lenistwem.

Domogarowa bardzo kochają w Polsce, najbardziej spośród wszystkich rosyjskich artystów, i Tobie nie udałoby się zdobyć ich serc, jeśliby nie dostrzegli w Tobie romantyka. Polacy kultywują romantyzm. A Ty sam kim jesteś ? Romantykiem, czy cynikiem?
Myślę, że teraz nie jestem w stanie tego rozdzielić. Romantyk ? Tak, wierzę ludziom. Jestem ufny i to we mnie często bije. Jeśli bym był zdeklarowanym cynikiem, bym nie wierzył. To mój błąd i mój krzyż. Ja nie chce się martwić tym , co myślisz o powodach mojego postępowania. Ja chcę żyć , tak jak żyję i przyjmujcie mnie takim jakim jestem.

Wracając do tematu miłości. Każdy jest ciekawy: taki człowiek jak Pan kulturalny, utalentowany, przystojny, z dobrej rodziny, myśli o miłości , wierzy w nią ?
Wiesz czym jest miłość 99,9% ludzi nie ma pojęcia co to takiego. Zrozumieć miłość. Być może moi rodzice zaznali miłości. Chociaż , z pewnością zaznali. Tata złożył mamie propozycję w takiej chwili kiedy normalni ludzie, myśląc o jutrzejszym dniu nie pobierają się. Moi rodzice byli razem do końca. Urodzili nas z bratem. Zmarli jeden po drugim. Mama nie wytrzymała odejścia ojca i zmarła pięć lat po nim. Razem przeszli wiele prób. Myślę, że teraz u nich wszystko dobrze i, że są znowu razem. Co do miłości, ja nie bardzo rozumiem, co to jest, to jest raczej hipotetyczne pojęcie. Nienawidzę zdrajców. Mogę wybaczyć człowiekowi wszystko tylko nie zdradę. Sam nie jestem do tego zdolny.

Kobiety są z natury zdradzieckie, dlatego, ze muszą walczyć o przetrwanie, są słabe , bezbronne. Ponadto mamy coś do stracenia.
W takim razie to Wasz największy grzech – idźcie do kościoła i módlcie się. Tak już jest urządzone, że kobiety i mężczyźni chcą znaleźć swoją bratnią duszę. Chodzimy po świecie i szukamy siebie nawzajem. Myślimy: tam, na tym krześle siedzi ta co jest mi przeznaczona. Potem okazuje się, że Twoje przeznaczenie w tym czasie siedziało na drugim krześle.

Dlaczego rosjanie - nieszczęśliwi kochankowie w większości nie potrafią uczynić swoich kobiet szczęśliwymi, podczas gdy Francuzi — posiadają ten dar? Jako wykonawca ról w spektaklu „ Miły przyjaciel „ Maupassanta, oraz w ekranizacji powieści Dumasa „ Hrabina de Monsoro„ powinieneś znać przyczynę. I Ty, jesteś teraz samotny.
Na pewno u kogoś z bohaterów rosyjskiej klasyki wszystko dobrze z miłością. Jak dla mnie za wiele wymagań powstaje w stosunku do człowieka żyjącego z tobą. Dlaczego tak mniej-więcej spokojnie przeszedłem przez rozwód z Irą — matką mojego syna Saszy, który ma teraz 20 lat i którego wariacko kocham. Nasze dobre relacje zostały zachowane dzięki niej, w trosce o nasze dziecko. Ira jest moim prawdziwym przyjaciel. Pierwszy telefon, jeżeli nie daj Bóg coś się zdarzy, będzie telefonem do Iry chociaż nie jesteśmy ze sobą od ponad 12 lat. Zarówno mężczyźni jak i kobiety, posiadający silną osobowość, mogą wywierać nacisk na innych. Ale przyjaciel może cisnąć tylko w pozytywnym sensie. W rezultacie wielu kobiet wokół mnie nie ma , a Ira jest.

cdn.w tym samym miejscu, tylko nie wiem w którym stuleciu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez igraine dnia Nie 20:57, 04 Gru 2011, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 21:28, 04 Gru 2011    Temat postu:

Najnowszy wywiad z Saszą z 30.11.2011.
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez igraine dnia Wto 15:41, 06 Gru 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 18:28, 06 Gru 2011    Temat postu:

Bardzo dowolne i pomysłowe raczej streszczenie , niż tłumaczenie powyższego wywiadu:

Jestem takim człowiekiem - nie ruszajcie mnie i ja Was nie będę ruszał. Nie wchodźcie do mojego domu, nie walcie do moich drzwi, na Chrystusa... Zawołam Was, nakarmię, napoję i porozmawiam z Wami, ale tylko wtedy kiedy sam tego zechcę. Może nadejdzie czas kiedy będę dzwonił do wielkiego i potężnego kanału NTW i błagał o wywiad w programie "Nie uwierzysz!". Teraz to jeszcze nieciekawe i niepotrzebne. Nie lubię kiedy włażą do duszy zadając pytania jak bardzo się zmieniłem......zmieniłem się zasadniczo. Byłem wspaniałym chłopcem z dobrej rodziny. Szczęśliwym, wierzącym w szczęście, w ludzi , w miłość. A teraz przeobraziłem się w kolczastego potwora. Im bardziej stanowczo odmawiam dziennikarzom rozmowy , z tym większym zadowoleniem rozmawiają z dziewczynami, z którymi sypiałem. Prasie weszło w nawyk, żeby mnie kopać. Jestem cały posiniaczony. Tylko złości mnie gdy ruszają rodzinę i bliskich. Kiedy wynajmują helikopter żeby zobaczyć jak żyje potwór Domogarow. Siedzą w krzakach, przy hydrancie, fotografują z za węgla. Sam wybrałem samotność. Ludzie twórczy mają silnie rozwinięte przeczucie. Wiele lat temu w pierwszym dużym wywiadzie powiedziałem " Wiem, że będę samotny" W rezultacie tak się stało. Ale to mnie nie męczy. Moja samotność nie jest w sensie " samotny człowiek ", ale w sensie "zostawcie mnie w spokoju" Właśnie o takiej samotności mówiła wielka Greta Garbo. Od ponad czterech lat żyję w domu za miastem.To oaza spokoju. Tu jest mi dobrze. Całkiem inne uczucie niż w Moskwie. Czyste powietrze, dzwoniąca cisza. Brzozy, sosny. Spokój. W domu jest instrument, do którego mogę usiąść kiedy nikt nie słyszy. Tutaj odpoczywam. Kiedy chcę wyjść, a to zdarza się nieczęsto, chodzę na ryby, czytam książki, oglądam filmy. Wolę to niż leniwy fitness ( cokolwiek to znaczy, może masaże itp.). Niedawno z zadowoleniem obejrzałem filmy "Amadeusz", "Goya" "Kopia mistrza" i "Valentino" z Rudolfem Nurejewem w roli głównej.
Przestudiowałem książkę historyka i analityka Alana Decaux, w której on skrupulatne rozbiera osobowości Rasputina, Sorga ( chyba chodzi o Richarda Sorge, rosyjskiego szpiega ), Kennediego. Jeżeli nie trzeba nigdzie iść, pozwalam sobie w ogóle nie wstawać. Wczoraj miałem taki wolny dzień. Wstałem na około godzinę , nie chciałem jeść, ledwo-ledwo przespacerowałem się z psami Tiessoj i Niką. Potem położyłem się na kanapie, włączyłem telewizor... Usnąłem … obudziłem się — a już ranek.
Mogę zebrać przyjaciół, znajomych, urządzić huczne przyjęcie na wiele osób, a jutro mogę nienawidzić całego świata i nie pragnąć nikogo widzieć i słyszeć. Jeśli człowiek gdzieś był, nie oznacza to wcale, że ma tam wstęp wolny. Takie jest prawo. Ze mną w domu mieszkają Olimpia, jej mąż Lucjan ( bodajże ) i syn Renat. Mołdawianie, którzy żyją tu prawie 5 lat. Oni stali się moją rodziną. Poznaliśmy się 14 - zadziwiające, nawet zapamiętałem. Zobaczyłem ich i pomyślałem: Ci ludzie powinni być ze mną. Prawda, początkowo uprzedziłem, że nie bardzo kocham cudze dzieci. Pamiętam wtedy Olimpia powiedziała: nigdy nie zobaczysz naszego dziecka. Rzeczywiście, przez pierwszy rok spotykałem Renata dość rzadko. Potem coraz częściej i częściej. Teraz jestem rad zawsze go widzieć. Jeszcze raz chcę powtórzyć, jeśli człowiek znalazł się w moim domu, nie oznacza to, że ma zawsze wstęp wolny. Ale są ludzie, których ja zawsze chętnie tu widzę - syn Sasza i była żona Irina Anatoliewna. Jeszcze Łarisa Czernikowa, ta sama, o której tak wiele ostatnio pisali w tabloidach.
cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez igraine dnia Śro 18:23, 07 Gru 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 18:22, 07 Gru 2011    Temat postu:

Mama krzyczała " nie idź do niego, wezwę OMOM" ( specjalny oddział policji, który zajmuje się m.in. likwidacją uzbrojonych przestępców - dobre sobie, a mówią ,że żarty o teściowych są wyssane z palca ).

Aleksander:wierzę w los , w Boga i w przypadek. W to, że wszystkie wydarzenia i spotkania w naszym życiu są określone z góry. Poznaliśmy się z Łarisą we wrześniu zeszłego roku. Lecieliśmy samolotem z Symferopola do Moskwy, siedzieliśmy w sąsiednich rzędach i ktoś mnie dziko drażnił swoim bezustannym paplaniem. Odwróciłem się i mówię " Proszę się uciszyć" po czym otrzymałem odpowiedź " pieprz się..." Dolatując do Moskwy ze zdziwieniem stwierdziłem, że ta nieznośna i piękna dziewczyna siedzi obok i z entuzjazmem rozmawiamy o życiu.
Łarisa: żegnając się w porcie lotniczym Sasza dał mi swój telefon i spytał : "no cóż, tak się rozstaniemy. A swój numer telefonu dasz?"
"Nie. Ja po Tobie łez lać nie będę" nagle odwróciła się i zniknęła w tłumie.
Aleksander: przy czym z dumnie podniesioną głowa i ani razu się nie obejrzała. ( mała dygresja zauważyłam, że na Aleksia działają babki, które go ignorują, już tak było z Gromuszkiną sam zeznawał w jakimś wywiadzie, że nie zwracała na niego uwagi. Czy on pierdoła nie wie, że jak ktoś nie zwraca na nas uwagi to go po prostu i zwyczajnie nie obchodzimy. No, chyba żeby to była część operacji pt.uwodzenie przeciwnika )
cdn.
na pewno ciekawi Was czy się jeszcze spotkali ( ha,ha,ha )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez igraine dnia Wto 0:06, 17 Sty 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
igraine
Kompan



Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 1284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 20:19, 07 Gru 2011    Temat postu:

Otóż tak spotkali się. a oto jak do tego doszło:
Łarisa: minął jakiś czas i poszłam do Teatru im. Mossowieta, kupiłam bilet w pierwszym rzędzie, na spektakl " Cyrano de Bergerac ", w którym Sasza grał główna rolę. ( jak nie uciekła widząc go z tym nochalem, to jest dzielna dziewczyna i już ją lubię ) Przyniosłam bukiet czerwonych róż i włożyłam do niego karteczkę, ze swoim imieniem i numerem telefonu. Wstydziłam się tego, że napyskowałam mu na lotnisku. I oto spektakl się zakończył. Brawa. I oto wielbicielki niosą Domogarowowi morze kwiatów. Zdenerwowałam się: cóż mój bukiet na pewno zaginie. Minął dzień, drugi - cisza. I nagle dzwonek.
W słuchawce znajomy głos < Cześć, jak leci? > - < Normalnie. Na spotkanie jadę.> Rozmowa o niczym. I nagle Sasza mówi < Coś mnie ciągnie do słoni>
( a może to było słońce, ale słonie są ciekawsze ) - < No tak, w Indiach niehigieniczne warunki. Lepiej Malediwy, albo Tajlandia.> Słowo do słowa i my już omawiamy wspólny noworoczny wypoczynek. Mówie: < Zimą trzeba jechać tam gdzie jest śnieg. Przywykłam każdego roku latać do Szwajcarii.
Tam są narty i termy. Tak będzie zdrowiej, a po nowym roku, bałwankach i choinkach można i na południe machnąć.> Sasza zgodził się < Zapraszam więc. W Tajlandii Konczałowski polecał jeden hotel> To były nasze pierwsze kontakty telefoniczne.
Aleksander:pewnego razu zadzwoniłem do Łarisy i zabrałem ja do restauracji, żeby podyskutować o wypoczynku. Spotkaliśmy się , ona machnęła ręką <Jak się masz> - < Świetnie> - < Jak tak, to patrz> Otworzyła komputer i pokazała pełno promocji oraz fotografii miejsc gdzie można pojechać. I to było pierwsze spotkanie , poza tym w samolocie ( a, o teatrze zapomnieli ).
Łarisa: po dwóch tygodniach Sasza zadzwonił do mnie do pracy i powiedział: < Przejeżdżam obok Twojego biura. Jeśli masz trochę czasu, spotkajmy się > Pomyślałam, zjemy obiad. Usiedliśmy przy stoliku. On kładzie przede mną na stole.......

cdn.
Pytanie za 100 pkt. co Sasza położył na stole?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin