Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna www.domogarov.unl.pl - FORUM
Forum polskiej nieoficjalnej strony poświęconej twórczości aktora Aleksandra Domogarova
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia alternatywna ,,Ogniem i mieczem".
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 294, 295, 296 ... 938, 939, 940  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nika
Kompan



Dołączył: 27 Cze 2017
Posty: 10375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:46, 17 Sty 2018    Temat postu:

Ada napisał:
Nikę tez zmusiliśmy do wstawienia avatara. Very Happy

Stały nade mną z nahajem, aż w końcu udało mi się ustawić fotkę Saszy. I dopiero niedawno wykminiłam, że on ma na niej koszulkę polo... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zazula
Kompan



Dołączył: 06 Sty 2018
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:52, 17 Sty 2018    Temat postu:

nika napisał:
Ada napisał:
Nikę tez zmusiliśmy do wstawienia avatara. Very Happy

Stały nade mną z nahajem, aż w końcu udało mi się ustawić fotkę Saszy. I dopiero niedawno wykminiłam, że on ma na niej koszulkę polo... Rolling Eyes


Haha Very Happy ja właśnie na jego polo zwróciłam od razu uwagęSmile

Dziewczyny, poniżej opowiadanie, do Helenki w końcu dotarło co nie co

Przystojny jeździec odpoczywał wraz z koniem nad brzegiem jeziora. Koń musiał nabrać sił przed dalszą drogą, a mężczyzna w tym czasie rzucał kamyki do wody. Jego ciemna, równa grzywka opadała mu niesfornie na czoło. Wiele stoczonych na kozackich polach bitew wyostrzyły jego zmysły, więc już od dłuższej chwili słyszał dźwięki zwiastujące zbliżanie się jakiegoś wozu i kilku koni. Nie sądził, że przejezdni zatrzymają się w tym samym miejscu, lecz stało się inaczej. Po krótkiej chwili kilkanaście metrów od mężczyzny do wody zeszły spragnione konie, a za nimi na brzeg jeziora wyszła ona. W pierwszej chwili nie mógł uwierzyć własnym oczom, ale przecież poznałby ją wszędzie i zawsze. Serce zabiło mu szybciej. Tak dawno jej nie widział... Przed oczami stanęły mu wspomnienia jak żywe. Wstał, otworzył usta, by coś powiedzieć, gdy stanął w połowie kroku a głos uwiązł mu w gardle. Do kobiety ktoś podszedł, mocno przytulił i wyszeptał coś do ucha. Ona się uśmiechnęła. Mężczyzna widząc to zaczął się wycofywać i przyłowywać konia, aby odjechać niepostrzeżenie. Niestety kobieta go zauważyła.
- Hej! Czekaj!- zawołała i zaczęła iść w jego kierunku. Kobieta przyspieszyła kroku, złapała go za ramię i pociągnęła, aby odwrócić - Czy my się nie zna... - w tym momencie spojrzała na twarz watażki. - O mój Boże, to ty... - szepnęła zakrywając usta dłonią. Oto stał przed nią człowiek, którego miała już nigdy nie spotkać. W tym samym momencie przy jej boku znalazł się mężczyzna. Obrzucił samotnego jeźdźca zdumionym, ale i zdenerwowanym spojrzeniem. Kozak stał niewzruszony wpatrując się prosto w oczy Heleny. Przez chwilę cisza wydawała się upiorna, a atmosfera tak gęsta jak w wigilię dziadów na cmentarzu. Pierwszy odezwał się Jan:
- Pewnie do Czehryna jedziesz?
Jurko jednak nic nie odpowiedział. Skrzetuski odchrząknął i zapytał znów:
- Co tam u Chmielnickiego? Powiadają, że niewiele życia mu zostało.
Bohun nadal wpatrywał się w oczy Heleny tak, jakby po latach odnalazł ukryty skarb, którego szukał całe życie. Rzekłbyś jakaś magia spoczęła na tych dwoje. Jan widząc to dziwne zjawisko, objął Helenę ramieniem, która wybudziła się ze snu i powiedział drżącym ze zdenerwowania głosem:
- Czas już na nas. Jedziemy w innych kierunkach, więc nie wejdziemy sobie w drogę, chociaż tyle dobrego. Heleno, pozwolisz już pójść zająć miejsce w kolasce?
Żona spojrzała na męża tępym wzrokiem, jakby nie zrozumiała jego słów i zwracając twarz na Bohuna szepnęła:
- Co u ciebie?
Pytanie nie należało do najbardziej fortunnych, nawet streszczając Bohun nie byłby w stanie przez najbliższy tydzień opowiedzieć co się z nim działo od ich ostatniego spotkania, a i odpowiedź "wszystko dobrze" nie zadowoliłaby Heleny.
- Długo by mówić. Ale chyba Twój mąż nieskory, aby słuchać, a i mi ulżyłoby jakbym nie musiał go oglądać.- powiedział z lodowatym spokojem Kozak.
Ledwo zdążył skończyć zdanie, gdy Jan zdecydowanym ruchem wyciągnął szablę z pochwy i wymierzył w kierunku Bohuna.
- Możemy dziś skończyć to czego nigdy nie udało nam się zacząć!- krzyknął z niespodziewaną agresją w głosie Skrzetuski.
- Przestań! Co tym robisz? - Helena szarpnęła Skrzetuskiego za rękę.- Idź zobacz co z Longinusem. - wskazała ręką kolaskę, w której pod opieką niani siedział około trzyletni chłopczyk. – Zaraz do ciebie dołączę. - Skrzetuski warknął, lecz spełnił prośbę żony obrzucając Bohuna spojrzeniem pełnym nienawiści. Jurko natomiast przez cały ten czas ani razu nie spuścił wzroku z Heleny.
- CIeszę się, że mogę cię oglądać w formie i zdrowiu. Różne słuchy chodziły... Mam nadzieję, że wiedziesz szczęśliwe życie- powiedziała Helena, gdy Jan się oddalił.
- Szczęśliwe? - spytał retorycznie Jurko i się zamyślił. Potem skinął na kolaskę i zapytał- Masz syna? Longinus tak? Jak ten długi Litwin?
- Tak, dokładnie. Mam dwóch synów. Drugi, młodszy ma na imię Jan. – Jurko poczuł ukłucie zazdrości na myśl, że sam nigdy nie będzie takich miał. - A ty masz dzieci? - spytała, lecz z oczu Bohuna odczytała odpowiedź.
- Nic się nie zmieniłaś.- wyszeptał Bohun i ujął jej dłoń podnosząc ją do ust. Helena nie wzbraniała się, jej policzki oblał rumieniec, tylko Skrzetuski wstał w kolasce, aby lepiej obserwować sytuację. - Nadal jesteś tak samo piękna.
I rzekłbyś, że tych dwoje nigdy się nie rozstawało, że widzieli się wczoraj, a nie sześć lat temu, a za chwilę rozstaną się tylko po to, aby znów widzieć się jutro. Dla tej dwójki cały świat przestał istanieć i wzajemnie tonęli w iskrzących spojrzeniach swych pięknych oczu. Jurko nie wypuszczając dłoni kobiety zaczął mówić coraz szybciej:
- Nigdy nie przestałem o tobie myśleć. Nigdy nie pokocham nikogo tak jak ciebie. Przez tyle lat myślałem, że jakoś mi się uda. Że przestanę cię pamiętać. Ale ty zawsze przychodzisz do mnie w snach. Jesteś taka, jaka nie byłaś dla mnie przedtem... Mimo wszystko nie potrafię cię zapomnieć. - powiedział Kozak, a oczy Heleny zalśniły zbierającymi się łzami. Jurko kontynuował: - Masz męża, dzieci. Tym mężem mogłem być ja, pamiętasz? - Bohun wiedział, że ta rozmowa do niczego nie prowadzi, lecz wierzył, że jakiś anioł postawił mu dziś na drodze tę kobietę i chciał jej powiedzieć to, o czym myślał przez ostatnie lata.
- Muszę jechać. – powiedziała cicho Helena, spuściła wzrok i próbowała wyrwać dłoń, na co Bohun jej nie pozwolił.
- Widzę, że jesteś szczęśliwa. Nie martw się, nadal nie będę was szukać. Chcę tylko żebyś wiedziała, że jeśli cokolwiek się stanie, jeśli z jakiegoś powodu chciałabyś coś w swoim życiu zmienić... Moje serce zawsze będzie na ciebie czekać. Będzie na was czekać.
Helena domyśliła się, że Jurko ma na myśli także jej synów. Po policzku spłynęła jej łza. W jednej chwili rana w sercu, tak skrupulatnie odpychana w kąt podświadomości, otworzyła się i zaczęła krwawić. Helena przez długi czas, nawet w trakcie swego małżeństwa myślała o Bohunie. Po czasie nauszyła się myśleć o jego zachowaniu nie przez pryzmat rzezi w Rozłogach, lecz przez to, jaki był dla niej. Rodzina gratulowała jej ślubu z porucznikiem, a ona wierzyła, że to najszczęśliwsze chwile jej życia. Teraz, tutaj, nad brzegiem jeziora ponownie w jej serce wlała się niepewność i zwątpienie.
Bohun wiedział, że to jego ostatnia szansa aby zadać pytanie, na które przed laty zabrakło mu odwagi. Nieustraszony Kozak, nawyśmienitszy z wojowników Ukrainy przed tą kobietą stawał się pokorny jak baranek.
- Kochałaś mnie?- zapytał drżącym głosem.
Helena wzięła głęboki oddech. Jurko nie potrafił nic odczytać z jej twarzy. Nienawiść którą kobieta żywiła do Kozaka przed laty już dawno okazała się nieprawdziwą. Helena bardzo długo wyrzucała sobie, że nigdy nie zebrała w sobie odwagi na szczerą, spokojną rozmowę. Nie raz zastanawiała się, jakby wyglądało jej życie, gdyby nie burzliwe wydarzenia 1648 roku. Swą bezmyślnością tak bardzo zraniła stojącego teraz przed nią człowieka. Skoro wtedy nie potrafiła mu powiedzieć, że go nie kocha, jakże teraz mogłaby mu powiedzieć, że był czas gdy było też inaczej?
- To już przeszłość.- odezwała się w końcu.- Ty masz swoje życie, ja mam swoje. – spojrzała przez chwilę na męża i syna. – Chciałabym cię jeszcze kiedyś spotkać. Niech cię Bóg błogosławi.
Po tych słowach Bohun puścił rękę Heleny, a ona odwróciła się i odeszła w stronę kolaski. Kozak stał nad brzegiem jeziora patrząc jak mąż obejmuje kobietę ramieniem. Niespodziewanie Helena odwróciła się z błyszczącymi od łez oczami i bezgłośnie poruszyła wargami. Mężczyzna prowadził w sobie najcięższą z walk- każdą częścią swojego ciała chciał za nią pojechać, wiedział jednak, że nie może. Ukrył twarz w dłoniach, a jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Bohun wsiadł na konia i juz wiedział co robić. Bez wątpliwości odczytał w ostatnich słowach Heleny „Wybacz mi”.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:06, 17 Sty 2018    Temat postu:

Wzruszyłam się Zazulo. Te przemyślenia Helena powinna mieć przed ślubem. Nawet jesli nie umiałaby pokochac Bohuna to powinna z nim szczerze porozmawiać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nika
Kompan



Dołączył: 27 Cze 2017
Posty: 10375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:14, 17 Sty 2018    Temat postu:

Ada napisał:
Wzruszyłam się Zazulo. Te przemyślenia Helena powinna mieć przed ślubem. Nawet jesli nie umiałaby pokochac Bohuna to powinna z nim szczerze porozmawiać.

Zgadzam się z Adą. Aż mnie ściska w żołądku, jak sobie wyobrażę smutek i samotność Bohuna Sad Pięknie napisane, Zazulo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zazula
Kompan



Dołączył: 06 Sty 2018
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:33, 17 Sty 2018    Temat postu:

nika napisał:
Ada napisał:
Wzruszyłam się Zazulo. Te przemyślenia Helena powinna mieć przed ślubem. Nawet jesli nie umiałaby pokochac Bohuna to powinna z nim szczerze porozmawiać.

Zgadzam się z Adą. Aż mnie ściska w żołądku, jak sobie wyobrażę smutek i samotność Bohuna Sad Pięknie napisane, Zazulo...


Dziękuję ślicznie dziewczyny!
Właśnie nie wiedziałam jak do końcu opisać to co myślała Helena, żeby też nie zdradzać jak czuje się wobec Bohuna teraz. No i bałam się, że wyznanie sokoła będzie zbyt śmiałe. Myślę jednak, że mając tę ostatnią szansę żałowałby jeśli by tego wszystkiego jej nie powiedział.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zazula dnia Śro 20:33, 17 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:53, 17 Sty 2018    Temat postu:

Dziewczyny zajrzałam do książki, aby znaleźć inspirację na opowiadanie i znalazłam taki oto fragment na koncu:
"Wojny domowe przeżyły go i ciągnęły sie jeszcze długo. Przyszła potem zaraza i Szwedzi..."

Wczesniej jest napisane, że Bohun odbudował Rozlogi i tam umarł.
Czy to znaczy, ze on nie żył długo tylko zginal przed Potopem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zazula
Kompan



Dołączył: 06 Sty 2018
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:15, 17 Sty 2018    Temat postu:

Ada napisał:
Dziewczyny zajrzałam do książki, aby znaleźć inspirację na opowiadanie i znalazłam taki oto fragment na koncu:
"Wojny domowe przeżyły go i ciągnęły sie jeszcze długo. Przyszła potem zaraza i Szwedzi..."

Wczesniej jest napisane, że Bohun odbudował Rozlogi i tam umarł.
Czy to znaczy, ze on nie żył długo tylko zginal przed Potopem?


Też jakiś czas temu się nad tym zastanawiałam. Zwrot "Przyszła POTEM..." sugeruje, że to się odbyło już po jego śmierci. Potop skończył się pokojem w 1660 r, a Bohun miały wtedy jakieś czterdzieści (-parę ?) lat, ale nie zmarł od żadnej wojennej rany.
Dla odmiany pierwowzór- Iwan Bohun zmarł w 1664r (co prawda rozstrzelany).
Gdy czytałam książkę po raz pierwszy myślałam, że Bohun dożył sędziwego wieku w Rozłogach...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zazula dnia Śro 21:16, 17 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:00, 17 Sty 2018    Temat postu:

Do tej pory myslalam, ze Bohun dożył starości w Rozlogach. Szwedzi przyszli w 1655. powstanie trwało do 1657. Ale zwrot ,,potem" oznacza, że umarł przed potopem.

Zaczelam pisac. Ciezko idzie bo sie wzielam za fakty historyczne. No i chciałam przedstawić Bohuna takiego jaki jest tylko ulagodzonego przez troski i Skrzetuskiego, który jest dojrzalszy jsk w "Potopie". Zobaczymy czy mi wyjdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nika
Kompan



Dołączył: 27 Cze 2017
Posty: 10375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:16, 17 Sty 2018    Temat postu:

Zazula napisał:
Ada napisał:
Dziewczyny zajrzałam do książki, aby znaleźć inspirację na opowiadanie i znalazłam taki oto fragment na koncu:
"Wojny domowe przeżyły go i ciągnęły sie jeszcze długo. Przyszła potem zaraza i Szwedzi..."

Wczesniej jest napisane, że Bohun odbudował Rozlogi i tam umarł.
Czy to znaczy, ze on nie żył długo tylko zginal przed Potopem?


Też jakiś czas temu się nad tym zastanawiałam. Zwrot "Przyszła POTEM..." sugeruje, że to się odbyło już po jego śmierci. Potop skończył się pokojem w 1660 r, a Bohun miały wtedy jakieś czterdzieści (-parę ?) lat, ale nie zmarł od żadnej wojennej rany.
Dla odmiany pierwowzór- Iwan Bohun zmarł w 1664r (co prawda rozstrzelany).
Gdy czytałam książkę po raz pierwszy myślałam, że Bohun dożył sędziwego wieku w Rozłogach...

Wydaje mi się, że najlepiej będzie, jeśli poczekamy na Toscę. Jestem pewna, że ona wszystko nam dokładnie wyjaśni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:19, 17 Sty 2018    Temat postu:

Co do fragmentu, który zacytowałaś, Ado, ja również roztrząsałam go na wszystkie strony i dochodzę do smutnego wniosku, że Bohun niestety nie żył długo. Z tego, co pisze Sienkiewicz wynika, że Jurko nie dożył nawet zakończenia wojen polsko- kozackich Wojny domowe przeżyły go, a już na pewno nie dożył "potopu" szwedzkiego. Obawiam się, że Jurko nie nacieszył się Rozłogami. Wcale bym się nie zdziwiła gdyby z rozpaczy pękło mu serce Crying or Very sad Crying or Very sad Uważam, że to Helena zadała mu śmiertelną ranę. Dlaczego Sienkiewicz był taki okrutny. Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Sob 17:40, 19 Sty 2019, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nika
Kompan



Dołączył: 27 Cze 2017
Posty: 10375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:27, 17 Sty 2018    Temat postu:

Cudo, Tosco, cudo!! Dobrze, że Helena miała na tyle przyzwoitości, że przeprosiła Bohuna za swoje zachowanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:30, 17 Sty 2018    Temat postu:

nika napisał:
Cudo, Tosco, cudo!! Dobrze, że Helena miała na tyle przyzwoitości, że przeprosiła Bohuna za swoje zachowanie.


Dzięki, niko. Ada zaraz zmyje mi głowę, bo Janowi tym razem solidnie się dostało, ale ja tak właśnie wyobrażam sobie ich małżeństwo. Sienkiewicz próbuje nam wmówić, że tam była sielanka, ale ja mu nie wierzę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Śro 23:43, 17 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nika
Kompan



Dołączył: 27 Cze 2017
Posty: 10375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:32, 17 Sty 2018    Temat postu:

Tosca napisał:
Dzięki, niko. Ada zaraz zmyje mi głowę, bo Janowi tym razem solidnie się dostało, ale ja tak właśnie wyobrażam sobie ich małżeństwo. Sienkiewicz próbuje nam wmówić, że tam była sielanka, ala ja mu nie wierzę.

Będę Cię bronić!!! A tak serio, to w pełni się z Tobą zgadzam. Helena sama tak wybrała i ma, co chciała...

Przeczytałam Twoją wypowiedź o fragmencie podanym przez Adę i jest mi jeszcze bardziej szkoda Bohuna, niż kiedyś Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:45, 17 Sty 2018    Temat postu:

Wojny trwały długo opustoszała Rzeczpospolita, opustoszała Ukraina. Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą. Już 10 lat trwały walki polsko- kozackie przez, które Rzeczpospolita uwikłała sie wojnę z Rosją. Tuż potem nastał "potop szwedzki" i ciężkie czasy nastały na kraj. W 1651 roku w bitwie pod Beresteczkiem umarł "straszny kniaź" Jarema. W 1657 roku umarł Bohdan
Chmielnicki i jednym z kandydatów na nowego przywódce był pułkownik Jurij Bohun. Lecz odmówił przyjęcia stanowiska. Formalna władza nie była mu potrzebna. Wystarczyło jedno jego słowo, a szły za nim tłumy. Chciał tylko swej kozaczej swobody bronić. Na niczym innym mu nie zależało. Nie ozenil się, nie posiadał dzieci. I mimo tego, że dobiegał 40tki i usmiech nigdy nie zawitał na jego twarzy kobiety szalały za nim. On jednak na żadną nie spojrzał. Owszem miewał kobiety od czasu do czasu z czysto fizycznej potrzeby. Ale wierny został tylko jednej. Tej, ktora teraz była żona innego. Nikt nie śmiał wymówić przy nim jej imienia. Sobie tylko znanymi metodami dowiadywał się co u niej. Wiedział, że jest szcześliwą matką i żoną. Zalował swojego porywczego zachowania przed laty. Gdyby mógł cofnąlby czas.
Nowym przywódcą po smierci Chmielnickiego został Iwan Wyhowski. Hetman zarządził pertraktacje z Rzeczpospolita i na jednego ze swoich wysłanników wybrał Bohuna. Poselstwo polskie i kozackie zebrało się dnia 16 września 1658 i miało zawrzeć ugodę hadziacką. Jurij nie był zachwycony pertrakcjami z Lachami, ale postanowił przyjrzeć sie sprawie bliżej. Tuż przed pertrakcjami poszedł sie czegoś napić. Kozak wszedł do karczmy i zamówił napitek. Podeszła do niego mloda i rumiana karczmarka, ktora uśmiechnęła sie do niego obiecująco jednocześnie napełniając jego kielich. Bohun skrzywił sie i wykonał gest ręka, aby odeszła. Dziewczyna odeszła niezadowolona. Pułkownik pogrążony w rozmyślaniach nie od razu zwrócił uwagę na przybysza. Ale drgnął, gdy rozpoznał jego głos. Po mału wstał zza stołu i oparty o blat spojrzał grożnym wzrokiem przed siebie. Mezczyzna jakby wyczuł jego obecność, odwrócił się i obaj spojrzeli sobie prosto w oczy. Przed Bohunem stał Skrzetuski. I na jego twarzy pojawiły się juz zmarszczki. Obaj w jednej chwili sięgnęli do rękojeści szabli. Jednak pierwszy opamiętał się Jan. Powoli odsunął rękę od szabli i podszedł do Jurija. Kozak również wypuścił szablę i wyprostował się. Skrzetuski uniósł dłoń ku głowie i szybkim gestem pozdrowił Bohuna, który mu przytaknął.
- Witam waszmości. Nie sadziłem, ze Cie tu spotkam. - rzekł szlachcic.
- I ja nie spodziewałem sie zobaczyć słynnego zbarazczyka. Siadaj jeślić wola.
Obaj mężczyźni usiedli uważnie sie obserwując. Gdy stół od nowa zastawiono napitkiem i mięsiwem zabrali się do jedzenia. Milczeli przez dłuższa chwilę.
- Przyjechałeś waść na pertraktacje czy w sprawach prywatnych?
- Pan kasztelan Bieniewski rozchorował się i będę go zastępował.
- Więc bedziesz miec sprawę ze mną.
Skrzetuski przytaknął. Nagle znienacka rzucił:
- Helena ma się dobrze.
Bohun drgnął, gdy usłyszał imię ukochanej.
- Wiem o tym. Gdyby tak nie było to z moich rąk ni czorty ni upiory by Cie nie wyrwały.
- Skąd wiesz? Šledzisz nas?- zaniepokoił sie Jan.
- Nie trudno usłyszeć wieści o słynnym bohaterze spod Zbaraża. Nie martw się, nie będe jej niepokoił. Wybrała Ciebie. Dałem Ci słowo, ze zostawię ją w spokoju, gdy darowałeś mi zycie. A Kozackie słowo nie dym więc zdzierżę.
- Macie dzieci. - raczej stwierdził ze smutkiem Bohun niz zapytał.
- Tak pieciu synów. Podobnych do matki.
- To mogły być moje dzieci. Uważaj na nia jej matka umarła przy porodzie.
- Wiem o tym, ale Helena bardzo chce miec córkę...........
Chciałbym powiedzieć, że nie zaluje tego, ze wtracilem się miedzy was. Tylko tego, że zrobiłem to nieodpowiednio. Powinienem od razu wyzwać Cię na pojedynek.
- Powinieneś. Ale i ja popełniłem błąd dając upust szaleństwu zamiast poczekać, aby dać Ci w mordę.
Jan wytarł ręce, założył czapkę i powiedział:
- Na mnie już czas. Bywaj waść.
- Bywaj.


P.s. Nie wiem czy pisac ciag dalszy i nie dodac Heleny.


Tosco. Przeżyję to jak potraktowałaś Jana.Smile

Ja wiem swoje. Very Happy nie było idealnie, ale byli szczęśliwi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ada dnia Śro 23:46, 17 Sty 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nika
Kompan



Dołączył: 27 Cze 2017
Posty: 10375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:48, 17 Sty 2018    Temat postu:

Ado, w końcu się doczekałam. Jestem dumna z Jana, w końcu zachował się, jak facet.

Pisz, pisz. Skoro ja muszę wcielić w życie swój kretyński plan, to i Ty pisz Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 294, 295, 296 ... 938, 939, 940  Następny
Strona 295 z 940

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin