www.domogarov.unl.pl - FORUM

Ada

Z tą szabla tez to zauwazylam. Zazwyczaj kolor pochwy jego szabli był brazowy? A w Czortowym Jarze mamy jubilerskie cacko.
Kamizelka jest urocza i pasuje do zielonego zestawu. W koncu w dziegciu kapał się w nim poniewaz przyjechał prosto od Heleny. Kamizelka rowniez występuje w pierwszej scenie rozmowy z Heleną pod tym okropnym "babcinym sweterkiem", którego nie znoszę.

Caryca24

To doprecyzujmy: to Twoim ulubionym jest zestaw z ostatniej sceny w Jarze/drugiej rozmowy z Heleną?
Jeśli tak, to chyba nieświadomie w Twój gust trafiłam: ubrałam tak Jurka w moich dwóch opowiadaniach. Ma dokładnie ten zestaw przez cały czas na sobie podczas pikniku nad rzeką (dzwonki rozpierzchłe) i przebiera się tak po powrocie do Czehrynia w opowieści wigilijnej.
Rzeczywiście coś w tym stroju jest. Zestaw granatowy jest piękny i elegancki, godzien atamana buńczucznego, pod którego rozkazami 10 000 mołojców chodzi. Ale w tym wygląda tak jakoś bardziej młodzieńczo.

Ada

Wszystko się zgadza Caryco.
Nie tylko Bohun wygląda młodzieńczo, ale i bardziej odświętnie. Niebieski zestaw to taki look codzienny do pracy. Natomiast zielony to już kosciółkowy w niedzielę.
Chyba zwróciłam uwagę na mój ulubiony zestaw w Twoich opowiadaniach, ale nic nie mówiłam bo wszystkie tu uwielbiacie ten niebieski. Więc zamilklam i zapomniałam.

Caryca24

Ada

Caryca24

Ada

Tosca

carmen

Caryca24

Tosca

Caryca24

Masz całkowitą rację, Tosco. I w tym jest jeszcze jeden element: on bardzo chciał mieć normalny dom i rodzinę. To dlatego w ogóle wszedł w dość wątpliwy układ z Kurcewiczami, i dlatego po wszystkim wrócił do Rozłogów.

Jak wiecie, czytam wszystko, co na temat Jurka ludzie piszą i zauważyłam, że jest jeszcze jedna gałąź fanficów z nim: tematem przewodnim jest trójkąt czy też związek poliamoryczny. Po prostu, po kilku latach Jurko, Jan i Helena kończą w zgodnym, trzyosobowym związku. Te opowiadania też są różne, niektóre sceny w nich napisane pięknie, ale... Nie wiem, może ja mam do tego ambiwalentny stosunek, bo kwestia trójkąta to coś, co budzi mój opór. Wiem, że wielu ludzi fascynuje, ale zdecydowanie nie dla mnie. Natomiast w niektórych takich fabułach Bohun znów jest, wg mnie, niesprawiedliwie osądzany. Bo oto mamy państwa Jana i Helenę Skrzetuskich, małżeństwo przed Bogiem i światem oraz ich kochanka, wolnego jak wiatr w polu, który od czasu do czasu ich odwiedza. I jest zadowolony z sytuacji, bo nie ponosi zobowiązań. A mnie się wydaje, że to jest krzywdzące wobec niego, bo zostaje właśnie ograbiony z czegoś, na czym mu zależało: małżeństwa, może też rodzicielstwa? No bo przecież wszystkie dzieci noszą nazwisko Skrzetuskiego, a ojcostwa bez badań genetycznych w takim układzie dociec nie sposób.
Ostatnio znalazłam jednak tekst (anglojęzyczny), którego autor pokazuje to, co się w nim dzieje. Ten natłok myśli, spowodowany brakiem stabilizacji (pytania typu: kim ja właściwie tu jestem? a jeśli pewnego dnia przestanę być im potrzebny do szczęścia i się mnie pozbędą?). Rodzi się dziecko, nota bene, dziewczynka. Sytuacja wyidealizowana, bo cała trójka ma wygląd z filmu, a mała jest tak podobna do Jurka, że wiadomo, że jest jego. I cała trójka zgodnie postanawia, że w gronie rodziny on będzie jej ojcem, tj. dziewczynka będzie do niego mówić "tato", a nie jak inne dzieci "wujku". I wtedy dopiero się w nim zaczyna gorączka myśli: a jeśli Jan jej nie uzna i będzie bękartem? A jeśli będą ją traktować gorzej? A jeśli kiedyś się mnie pozbędą i nigdy więcej jej nie zobaczę?
Straszne, było mi go tak żal, że prawie się popłakałam nad tym tekstem.

Ada

Ależ ludziom do głowy pomysły przychodzą.
Jeśli mam pisac opowiadania to tylko Skrzetuski + Helena lub Bohun + Helena. Zadnych trójkątów.
Ale ja w takim zwiazku poliamorycznym zyje sama z Bohunem i Skrzetuskim od 20 lat. Wink