www.domogarov.unl.pl - FORUM

Ada

Tu nie chodzi tylko o wychowańie w dobrym środowisku, ale i o sam charakter. Ktoś może mieć dobrych rodziów, a sam być złym człowiekiem. Bohun jakby nie został wychowany to gdyby nie miał tego pierwiastka okrucieństwa to nie zachowywalby się tak.

Kozacy jednak to była zbieranina rożnych ludzi. Niewielka część miała szlachectwo,ale 90% to byli banici, biedacy, drobni lub więksi przestępcy ukrywający sie na Dzikich Polach przed wymiarem sprawiedliwości. Ludzie na Sicz uciekali, albo by sie wzbogacić, albo by sie ukryć.

Tosca

Ada

Nie bez powodu Kozacy byli nazywani "psami Rzeczypospolitej". Tylko oni nie mieli na paliki wbitej informacji na Zaprożu: uwaga źli Kozacy. wchodzisz na własne ryzyko.

Ada

O Kozakach już było.

Można dodać i Tatarów.

[link widoczny dla zalogowanych]

EMockingbird

To ja tu to tylko zostawię:
[link widoczny dla zalogowanych]

Może gdyby Helena wiedziała w jakich warunkach wychowywał się Jurko, to by zmądrzała.
Eh, co ja gadam. Ta kobieta była głupsza od buta i tego zmienić się nie dało.

Ada

To zakopywanie żywcem za morderstwo było pokazane w filmie "Taras Bulba" z 2009 roku.
Nie chcę by to zabrzmiało szowinistycznie, ale Kozacy bali sie tylko siły. Więc tylko okrutna kara mogła ich trzymac w ryzach.

Tosca

Dzięki za przypomnienie, Ptaszyno. Dwie pierwsze metody uśmiercania skazańców na Siczy znałam z opowieści M. Gogola Taras Bulba.

carmen

Tosca

EMockingbird

Tosca

carmen

Tosca

Tosca

W książce Leszka Podhorodeckiego, Kozacy Zaporoscy, Warszawa 2011 znalazłam kilka ciekawostek, które mogą zainteresować i Was:

1. Umiejętność czytania i pisania wśród Kozaków:

Poziom kultury u Kozaków był oczywiście różny, ale na ogół nie tak niski, jak mogliby sądzić czytelnicy Sienkiewiczowskiego Ogniem i mieczem. Wprawdzie ugodę Cudnowską w 1660 roku podpisali własnoręcznie jedynie hetman Jerzy Chmielnicki i trzej przedstawiciele starszyzny, reszta bowiem nie umiała pisać. Niepiśmienny okazał się nawet przyszły hetman Michał Chanenko. Tak źle jednak nie bywało stale. Na ogół starszyzna posiadała sztukę czytania i pisania, a i pośród zwykłych Kozaków nie była ona rzadka. Wielu przychodziło z klasztorów. Wreszcie Kozak, który odbywał dalekie wyprawy, bił się lub handlował, a więc miał bezpośredni kontakt z mieszkańcami innych krajów i narodowości zdobywał spory zasób wiedzy z różnych dziedzin. (s.37-38 )
Z tego wynika, że H. Sienkiewicz celowo zrobił z Bohuna analfabetę, żeby jeszcze bardziej poniżyć go wobec Jana oraz Heleny.

2. Zamożność starszyzny kozackiej:

(...) O rozmiarach majątków starszyzny świadczą niektóre dane z XVIII wieku. Gdy po likwidacji Siczy władze carskie konfiskowały mienie Kozaków okazało się, że ataman koszowy Piotr Kalnyszewski właściciel trzech zimowników, posiadał 639 koni, 5 osłów, 9 bawołów, 1076 sztuk bydła, 12045 owiec i kóz oraz 106 świń. Tenże ataman w roku 1775 jeszcze przed konfiskatą swych dóbr sprzedał na Krym 14 tysięcy owiec, a do Wołoch 250 koni. W spichrzach Kalnyszewskiego znaleziono 3529 pudów zboża ( pud-16,38 kg). Największy jego zimownik przypominał duży folwark. Składał się z dwóch wielkich chat, z których pierwsza miała dwa obszerne pokoje- każdy z czterema oknami, werandę i kilka komór, druga- służebna- mieściła 30 najemnych siromachów. Ponadto, był tu wielki budynek gospodarczy, wozownia z 46 wozami, kurnik, dwie stajnie, kuźnia, młyn i kilka innych budynków. Pisarz Iwan Głoba miał 336 koni, 889 sztuk bydła, 12463 kozy i owce, 86 świń i 1356 pudów zboża. (s.46.).
Skoro Kozacy potrafili dorobić się tak ogromnych majątków to Helena jako żona Bohuna wcale nie cierpiałaby biedy, bo niby dlaczego Jurko miałby być gorszy od nich??

3. Zaloty

"Panny zalecają się kawalerom"- pisze znowu nieoceniony Beauplan.- Jest to skutek przesądów i zabobonów, gdyż sądzą, że tym tylko sposobem stadła małżeńskie szczęśliwe być mogą." Dziewczyna sama udawała się do domu młodzieńca i zwracała się do niego: - Iwanie ( lub Dymitr, Fiodor, zależnie od imienia wybranego) widzę z twojej twarzy, że jesteś dobry, że będziesz umiał kochać i prowadzić swą żonę, że będziesz dobrym gospodarzem. Ośmielam się prosić cię, byś mnie wziął za żonę! Z kolei panna zwracała się do rodziców chłopaka z prośbą o zgodę na małżeństwo. W razie odmowy dziewczyna oświadczała, że nie wyjdzie z domu dopóki nie uzyska zgody. Nie wolno jej było wypędzić siłą, bo wówczas cała rodzina narażała się na krwawą zemstę rodu panny. Nieraz uparte dziewczyny siedziały w domu młodzieńca parę tygodni, dopóki terroryzowany w ten sposób chłopak nie zmiękł i nie zgodził się na małżeństwo. (s.55).

To już jest- według mnie- kompletna bujda na resorach, bo gdyby tak się rzeczywiście działo, nasz Jurko nie cieszyłby się kawalerskim stanem zbyt długo Smile

.

Istniał też pradawny obyczaj, że jeśli w czasie wiejskiej zabawy młodzieniec porwał pannę do lasu i nie został znaleziony przez dobę, wówczas musiało dojść do ślubu. Jeśli jednak śmiałka schwytano przed upływem 24 godzin, los jego był nie do pozazdroszczenia, zwłaszcza gdy wybryk ten nastąpił wbrew woli rodziców dziewczyny. Najczęściej ścinano pechowemu młodzieńcowi głowę (...). (s.55.)
Powyższy zwyczaj wykorzystał na przykład Jacek Komuda w powieści Wilcze gniazdo.