www.domogarov.unl.pl - FORUM

Esfir

Gify!

Henryczek mój ulubiony. W szlafroczku i z opadającym kosmykiem włosów! Wściekły jak osa, bo jego faworyci bez jego zezwolenia poszli się bić z pieszczoszkami Księcia Andegaweńskiego. Very Happy

Wściekający się Ludwiczek.

Mignons powracają po rozróbie w karczmie i muszą stawić czoła gniewowi króla.

Doprawdy lepszej adaptacji Pani de Monsoreau niż ta rosyjska nie dałoby się wymarzyć! Very Happy

Jedynym minusem jest Diana, zupełnie nietrafiona.
Chicot powinien inaczej wyglądać i być wyższy, ale Aleksiej Gorbunow był na tyle wspaniały, że przymykam oko. Wink

Ada

Diana jest okropna. Taka lalka jak Helena. Zbyt współcześnie wygląda.

Ale gif z jabłuszkiem świetny.

Esfir

Jeszcze zrobię jakieś gify z Ludwikiem.
Muszę się pilnować, bo inaczej bym Was zaspamowała Henrykiem i pieszczoszkami! Very Happy

Esfir

Czas wrócić do korzeni, czyli do mojego monsoryzmu. Very Happy

Klejnoty spod pióra mojego uwielbianego Łysiaka (z dawnych lat, obecna jego twórczość mi nie podchodzi) i jego Francuskiej Ścieżki:

Epizod ten stał się akcentem finałowym romansu Dumasa - romansu, który po dziś dzień wyciska łzy paniom spragnionym idealnej miłości oraz kawalera bez skazy i zmazy, takiego jak Bussy d’Amboise.

Parę linijek niżej:

W rzeczywistości ów powieściowy ideał amanta, Bussy d’Amboise vel Ludwik de Clermont, toporny brutal, tyran swych poddanych, avait courtisé sans délicatesse swą nałożnicę, która nie tylko nie opłakiwała jego śmierci, lecz skwapliwie pogodziła się z małżonkiem.
Szczerze mówiąc - „Pani de Monsoreau” nie byłaby warta uwagi, gdyby nie Chicot. To on trzyma powieść za uzdę i każe do niej wracać, on wbrew pozorom i nazwom jest głównym bohaterem, więc błędem Dumasa był tytuł - ukłon w stronę sentymentalizmu żeńskiej części odbiorców. Ta książka, miast nosić gęś na okładce, winna się zwać: „Chicot” lub „Królewski błazen”. Królewski nie oznacza tu: błazen króla, choć królowi służył.

Uwielbiam Łysiaka za cięte pióro. Dumasa takoż. Very Happy

Dodałabym tylko, że oprócz Chicota warci uwagi są Henryk III i jego mignons.
Czytałam z początku książkę dla De Bussy'ego, a Chicot mnie nieco irytował, ale faktem jest, że romans Ludwika z Dianą oceniam jako znacznie słabszy od wątków dworskich. Na moim podium umościł się Henryk III, jego pieszczoszki i Chicot.

Sugestię Łysiaka nieświadomie wykorzystali Anglicy, którzy wydali Panią de Monsoreau pod tytułem Chicot The Jester. Wink

Ada

To moja druga ulubiona fotka Saszy jako de Bussy.

Esfir

A jaka jest pierwsza? Wink

Ada

Wstawiam już ją tutaj kiedyś.

To ta gdzie opiera się na rapierze? Nie wiem jak się nazywa ta broń biała.

Esfir

To już wiem, która. Wink

Rysowałam z niej Saszkę jako Bohuna kiedyś.
Tak, to rapier.

Ada

Wygląda tutaj nieziemsko. Chociaż podoba mi się jako Bohun to na tym zdjęciu wymiata. Naturalny kolor włosów dodaje mu urody.

Caryca24

To może to zdjęcie?

Żałuję, że nigdzie go nie ma w lepszej jakości. Przecież to właśnie nic, tylko z niego rysować Very Happy

A rapier to wredna broń. Dyskryminuje niskich wojowników. Nie to, co nasza wschodnioeuropejska szabla, poręczna nawet przy wzroście niecałych 160 cm Very Happy

Ada

Esfir

Ado, jakżeż, a słynny pojedynek Kmicica i Wołodyjowskiego? Very Happy

Wyszperałam z dysku starą zachomikowaną jeszcze w 2016 roku fotkę De Bussy'ego, na której wg mnie super wygląda. Chyba jej tu na forum nie było.

Ada

Wygląda ok na tej fotce, ale rusza mnie na tamtej. Ma w sobie coś niezwykłego na zdjęciu powyżej.

Pojedynek Kmicica i Wołodyjowskiego był epicki. Nie napisałam,że był zły. Tylko szabla nie była odpowiednia bronią do pojedynków.

Caryca24

To chyba chodziło o to, że szabla była przede wszystkim do walki z konia/na koniu. Atakowania przeciwnika z góry. Ale w walce pieszej też ma swoje walory.
Śliczny Saszka. Jakby prosto z ikony zlazł Very Happy

Esfir

Dumam, co tu napisać, i chyba brakuje słów.
Nie wiem nawet, czy zmuszę się do ponownego obejrzenia "Hrabiny de Monsoro", a to moja ulubiona adaptacja powieści Dumasa była...
Przykre jest to, że ta wojna tak jakby przekreśliła dorobek rosyjskiej kultury, którą zawsze oceniałam tak wysoko.
Obecne zachowanie AD też nie pomaga w tej kwestii.

A, już wiem, co mogę napisać.
Właśnie przed chwilą dowiedziałam się, że Oleksij Horbunow grający naszego nieocenionego Chicota to ukraiński aktor, urodzony w Kijowie. Shocked

Jakoś wydawało mi się zawsze, że to Rosjanin, tym bardziej, że jego imię i nazwisko było zapisywane w transkrypcji z rosyjskiego. Obecnie jest z ukraińskiego.