Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna www.domogarov.unl.pl - FORUM
Forum polskiej nieoficjalnej strony poświęconej twórczości aktora Aleksandra Domogarova
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

El Zorro
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Zainteresowania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:45, 24 Paź 2021    Temat postu: El Zorro

Wybaczcie mi, ale fazę silną mam. Very Happy Szkoda byłoby, żeby słynny Zorro nie doczekał się własnego tematu. Smile

Zorro jest stosunkowo młodziutki w porównaniu do innych bohaterów spod znaku płaszcza i szpady czy obrońców uciśnionych. Powstał w 1919 roku, powołał go do życia amerykański pisarz Johnston McCulley.
Inspiracją dla postaci zamaskowanego wybawiciela ludu był z pewnością w literaturze Robin Hood i Renart z Powieści o lisie, a z postaci realnie istniejących Joaquin Murrieta oraz Salomon Pico. Myślę, że Dumas, a ściślej jego TM i HMC też mieli w tym swój udział.

Zorro nikomu przedstawiać nie trzeba. Adaptacji filmowych i serialowych powstało mnóstwo, to historia równie popularna jak Trzej Muszkieterowie Dumasa.
Każde pokolenie mogło cieszyć się swoim Zorro. Pokolenie naszych Pradziadków miało Douglasa Fairbanksa, naszych Dziadków - Tyrone'a Powella, naszych Rodziców - Guya Williamsa i Alaina Delona, a nasze - Duncana Regehra i Antonia Banderasa.
Akurat uważam, że nasze jest najszczęśliwsze pod tym względem, gdyż w mojej ocenie Duncan jest cudowny. Smile

Jak już wiecie, oglądam serial z 1990-1993 z Duncanem Regehrem w roli głównej.
Już zbliżam się ku końcowi, a szkoda, bo chciałabym, żeby ta przygoda trwała!
Bywają lepsze lub gorsze odcinki, ale serial trzyma wg mnie bardzo wysoki poziom.
Aktorsko wszyscy są znakomici. Zorro, Mendoza, obaj alcalde - Luis Ramon i i Ignacio de Soto, Victoria, Alejandro de la Vega (tutaj wolę drugiego aktora Henry'ego Darrowa), Felipe. Smile
Moich zachwytów nad Duncanem powtarzać nie będę, są w równoległym wątku. Wink
Dodam tylko to, co wyczytałam, że Duncan pilnował swojej kondycji fizycznej, codziennie wstawał o 4.30 rano i ćwiczył, w czasie kręcenia filmu zrezygnował zupełnie z alkoholu. To nawet widać w serialu, bo on tam pije tylko wodę albo soczek pomarańczowy. Very Happy No, raz wypił wino, ale to specjalna okazja z Victorią była. Wink W każdym razie szacun dla Niego!

Gdybyście miały ochotę na ten serial lub jego fragmenty, poniżej przedstawiam odcinki, które uwielbiam:

1 sezon
Odcinek 23 "An Explosive Situation" - marzenia Mendozy i Alcalde świetne.

2 sezon
Odcinek 9 "Broken Heart, Broken Mask" - widać, że Zorro zależy na Victorii.
Odcinek 14 "It's a Wonderful Zorro" - ten odcinek doskonale pokazuje człowieczeństwo Zorro.
Odcinki 22 i 23 "The Devil's Fortress: Part 1 i 2" - dużo się działo i na końcu pewna osoba poznaje tożsamość Zorro. Wink
Odcinki 24 i 25 "One for All: Part 1 i 2" - Zorro i Trzej Muszkieterowie. Smile Jak tu nie kochać tego serialu? Może nie jest to odcinek najwyższych lotów, ale za samo nawiązanie do Dumasa ma u mnie plusa.

3 sezon
Odcinek 9 "Wicked, Wicked Zorro" - Diego alias Zorro w stanie hipnozy. Wink

4 sezon
Odcinek 1 "The Fox and the Rabbit" - wreszcie Zorro trafia na inteligentnego i niemal równego sobie przeciwnika
Odcinek 2 "Ultimate Justice" - pośmiałam się trochę tutaj, miło ujrzeć zaambarasowanego Zorro, wijącego się i usiłującego dyplomatycznie wybrnąć z sytuacji, a tu się nie da. Wink
Odcinek 3 "Love Potion Number Nine" - łooo, mocarny odcinek pod kątem humoru. O rety, uśmiałam się setnie tutaj. Very Happy
Odcinek 5 "An Affair to Remember" - jeden z najlepszych odcinków całego serialu! I to tutaj są zaręczyny Zorro i Victorii. *_*
Odcinek 7 "Like Father, Like Son" - Don Alejandro jako Zorro był przezabawny. Very Happy
Odcinek 10 "The Arrival"
Odcinek 11 "Death & Taxes"
Odcinek 12 "Conundrum"
Odcinek 13 "The Discovery"

Sezon 4 najlepszy, szkoda tylko, że z braku funduszy go urwano i nie dokończono wielkiego ujawnienia tajemnicy. Grrr.







Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Sob 13:01, 06 Lis 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:25, 25 Paź 2021    Temat postu:

Nie mamy Ci czego wybaczać, też będę często gościć w tym wątku, bo widzę, że to bohater bardzo w moim guście. Smile Cieszę się, że założyłaś ten wątek, bo chciałabym, żeby większość informacji na temat Zorro były zebrane w jednym miejscu. Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pon 9:47, 25 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:52, 25 Paź 2021    Temat postu:

Zorro czyli lis.Smile

W dzisiejszych czasach robiłby go Netflix.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:30, 25 Paź 2021    Temat postu:

Pewnie tak. Albo HBO. Smile

Rzeczywiście dobrze byłoby mieć wszystkie posty w jednym wątku. Nie ma tu modów, więc pozwolę sobie w kolejnym poście przekleić nasze posty o Zorro w kolejności chronologicznej z równoległego tematu, żeby ich nie szukać potem w jego czeluściach.

Co ciekawe, z czeluści naszego forum wynika, że parę temu Panna anna i Analuz wspominały niezależnie od siebie, że Sasza zawsze chciał zagrać Zorro. Co za zbieżność! Laughing Inna sprawa, że ta rola chyba dla każdego aktora byłaby nie lada gratką. Jednak Sasza wg mnie akurat na Zorro niezbyt pasuje wizualnie. Razz Zbyt słowiański (czyt. rosyjski) typ urody.
Guy Williams jako Sycylijczyk spokojnie mógł udawać hiszpańskiego caballero, Tyrone Power i Antonio Banderas mieli naturalnie ciemne włosy i oczy, Alain Delon miał ciemne włosy, oczy jasne (błękitne oczy pasują do Zorro, ponieważ w Hiszpanii nadal jest spora grupa osób o jasnych oczach i ciemnych włosach, na szczęście nie ma tam tylko tzw. latynoskiego typu urody), a Duncanowi, który reprezentuje północny typ urody wyjątkowo znakomicie w stylówie a la Zorro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:52, 25 Paź 2021    Temat postu:

Rola Zorro nie każdemu pasuje. Tak jak Bond musi być Brytyjczykiem tam Zorro musi mieć południową urodę. A jeśli nie to charakteryzacja musi być udana. Sasza mi nie pasuje. A kazdy chłopak chyba bawił się udając go. Zorro z dzisiejszych czasów byłby mniejszym dżentelmenem. Tylko patrzeć kiedy zrobią kolejna ekranizacje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nika
Kompan



Dołączył: 27 Cze 2017
Posty: 10375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:04, 25 Paź 2021    Temat postu:

Pamiętam, że będąc małym szczawiem oglądałam "Zorro" z Guyem Williamsem *_____* Bardzo lubiłam też jego asystenta Bernardo i...sierżanta Garcię Laughing

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nika dnia Pon 19:56, 25 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:06, 25 Paź 2021    Temat postu:

nika napisał:
Pamiętam, że będąc małym szczawiem oglądałam "Zorro" z Guyem Williamsem *_____* Bardzo lubiłam też jego asystenta Bernardo i...sierżanta Garcie Laughing



Też jest świetny. Obie wersje mają urodziwych głównych bohaterów. A ja zawsze lubiłam jak Zorro wycinał sierzantowi pseudonim na tyłku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:32, 25 Paź 2021    Temat postu:

Ada napisał:
Rola Zorro nie każdemu pasuje. Tak jak Bond musi być Brytyjczykiem tam Zorro musi mieć południową urodę. A jeśli nie to charakteryzacja musi być udana. Sasza mi nie pasuje. A kazdy chłopak chyba bawił się udając go. Zorro z dzisiejszych czasów byłby mniejszym dżentelmenem. Tylko patrzeć kiedy zrobią kolejna ekranizacje.
Fajnie, że się zgadzamy, zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz. Very Happy

nika napisał:
Pamiętam, że będąc małym szczawiem oglądałam "Zorro" z Guyem Williamsem *_____* Bardzo lubiłam też jego asystenta Bernardo i...sierżanta Garcie Laughing
Guy Williams dla wielu pozostaje jedynym słusznym Zorro. Smile
Pamiętam, gdy parę lat temu leciał w TV Zorro z Guyem i moja Mama przyznała się wtedy, że za młodu wzdychała do niego. Very Happy
Bez dwóch zdań przystojniakiem był i miał urok, jednak "moim" Zorro pozostanie chyba Duncan. Z powodów, o których pisałam nieraz. Nadto wolę typ urody Duncana niż Guya, szczuplejszą twarz i błękitne oczy.
O ile serial z Guyem wychwalają niemal wszyscy, to serial z Duncanem jest mocno niedoceniany.
Pierwszy ma ocenę na IMBD 8,2, a drugi 6,8. Według mnie zupełnie niesłusznie. Serial z Duncanem obiektywnie to solidna 8 lub 9. Zaś z subiektywnych względów, mimo nierównych odcinków, daję mu 10. Smile

Ada napisał:
Też jest świetny. Obie wersje mają urodziwych głównych bohaterów. A ja zawsze lubiłam jak Zorro wycinał sierzantowi pseudonim na tyłku.
Mówisz, masz. Chociaż tutaj może nie dosłownie na tyłku... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:28, 25 Paź 2021    Temat postu:

Z tych samych powodów co Ada, również uważam, że Aleksander, choć jest świetnym aktorem, nie pasuje mi do roli Zorro.
Ps. Nie wspominaj o modach, Esfir, bo, gdyby tu byli, już dawno dostałabym dożywotniego bana za wychwalanie Nikity i Jacka w każdym możliwym wątku. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pon 20:35, 25 Paź 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:25, 26 Paź 2021    Temat postu:

Obiecane zestawienie wszystkich naszych niedawnych postów o Zorro:

Esfir napisał:
Co powiecie na Duncana Regehra w charakteryzacji Zorro z serialu z lat 90. XX w.?
Dla mnie byłby niezłym Aramisem.
To też dobry przykład na to, jak wiele może zrobić wyborna gra aktorska i charakteryzacja. Bowiem w rzeczywistości Duncan ma jasne włosy i oczy (brytyjskie i rosyjskie korzenie), ale jako Zorro był smakowity - czarne włosy, duże, ciemne oczy i ogólny taki "dandysowski" image. Zwłaszcza te jego duże, głęboko osadzone, ciemne oczy ocienione długimi rzęsami były nader Aramisowe. Smile
Jego jedyną "wadą" mogło być to, że był zbyt "męski" i za wysoki na Aramisa. Wink
To na pewno jeden z lepszych aktorów grających Zorro, kto wie czy nie dorównuje słynnemu Guyowi Williamsowi.



Dla porównania zerknęłam na Alaina Delona w roli Zorro, sorry, nie ta liga wizualna co Guy i Duncan. A Antonio Banderas to szkoda gadać. Razz Chociaż akurat przyznam, że z dzieciństwa akurat pamiętam Banderasa. Tego serialu z Regehrem zupełnie nie kojarzę, a przecież to lata 90. XX w. i w TV powinno było być. Chyba, że tego u nas nie puszczano?

Guy Williams już mi nie pasuje na Aramisa. Owszem, przystojny był, ale to uroda bardziej w typie Clarka Gable'a. Zarówno Clark, jak i Guy mi się bardzo podobają jako mężczyźni, jednak mają zbyt "mięsiste" rysy twarzy na Kawalera d'Herblay. Duncan ma szczuplejszą facjatę.

No, ciekawe, czy panowie z nowej francuskiej adaptacji dadzą radę aktorsko i wizualnie. Aktorsko raczej tak, ale z wyglądu...
Najładniejszy, o zgrozo, będzie Portos. Laughing


Ada napisał:
Coś kojarzę tego aktora w tym serialu. Ale niewiele z niego pamiętam.
Kiedyś był w tv. Alain Delon wyglądał ok, ale nikt nie dorównał Guy'owi Williamsowi.
Uwielbiałam go, ale równie mocno byłam zakochana w jego przeciwniku kapitanie Monastario granego przez Beitta Lomonda. Szkoda,że tak w niewielu odcinkach był. Zawsze mi go było szkoda jak go Zorro w ciula robil.

Pasowałby na Aramisa.





Esfir napisał:
Britt Lomond był kultowy, miał skubany urok, ale wg mnie na Aramisa nie pasuje z rysów twarzy (kształt ust).

A skoro już o tym mowa, wrzucam obrazek nader adekwatny do tematu, Guy i Britt tu miodnie wyszli. Very Happy


W Zorro z 1990-1993 podobał mi się też przeciwnik Diega, Alcalde grany przez Michaela Tylo. Przystojniak. Miał w sobie coś Saszowego. Wink

Przypomina mi bardzo Saszkę w roli de Bussy'ego. Coś ma takiego w oczach, uśmiechu i twarzy.
Jeśli mam być szczera, to był bardziej w moim typie niż ci wszyscy panowie od Zorrów. Razz

A tu nasz Saszka:


Ada napisał:
W obu tych serialach aktorzy grający główne role i ich przeciwników było podobni do poprzedników i dobrze dobrani. Wszyscy czterej przystojni każdy na inny sposób mający charyzmę.

P.s. na pierwszym zdjęciu to nie jest Britt.


Esfir napisał:
Hm... ta fota była podpisana, że Guy po lewej, a Britt po prawej.
Wg mnie to Britt, tylko tu wygląda inaczej bez charakteryzacji.

Natomiast zgodzę się z Tobą, że wszyscy czterej byli pociągający i charyzmatyczni na swój sposób.


Ada napisał:
Esfir napisał:
Hm... ta fota była podpisana, że Guy po lewej, a Britt po prawej.
Wg mnie to Britt, tylko tu wygląda inaczej bez charakteryzacji.

Natomiast zgodzę się z Tobą, że wszyscy czterej byli pociągający i charyzmatyczni na swój sposób.


Mnie się wydaje,że to pomyłka w podpisie. Co zupełnie inna twarz nawet bez charakteryzacji.


Esfir napisał:
Być może, ale byłabym skłonna uznać, że to Britt. Ta osoba ma kształt brwi, nos i uśmiech Britta.


Esfir napisał:
Znowu Zorro.
Jak wiecie, zwykle unikam memów, ale ten mnie ubawił. Może mniej sama treść, co miny głównych bohaterów w połączeniu z tekstem.
[link widoczny dla zalogowanych]

Oglądam wyrywki tego serialu. Duncan naprawdę świetnie gra, jego mimika jest bezbłędna np. przewrócenie oczami, gdy go zirytowany ojciec wołał. Very Happy

Ado, dziękuję za pochwałę. Smile


Esfir napisał:
Oglądam Zorro z 1990.
Parbleu, toż to świetny serial. Very Happy Taki dość europejski w klimacie, mimo iż amerykańskiej produkcji. Zawiera niezły humor i bardzo podobają mi się relacje między postaciami. Czuję się jakbym wróciła do czasów dzieciństwa, podobnie jak z lekturą Dumasa, zresztą jedno i drugie to płaszcz i szpada! Wink Jedno i drugie wydaje mi się lekturą i obrazem dla dorosłych, nie dzieci.
W dodatku naprawdę jest na co popatrzeć! Zarówno Zorro, jak i Alcalde są arcyprzystojni i znakomicie grają. Mają tutaj 30+/40 lat, więc tym bardziej doceniam.
Zorro tutaj przypomina mi Aramisa*, zarówno z wyglądu, jak i z inteligencji i zainteresowań - z jednej strony szpada, z drugiej artystyczne pasje i naukowe eksperymenty. Nadto, jako już rzekłam wcześniej, ma piękne oczy z długimi rzęsami. *_* Z daleka wyglądają na czarne, ale z bliska czasem widać, że są ciemnoniebieskie, wiwat!
Zaś Alcalde wygląda niczym wypisz wymaluj Saszka jako de Bussy. Kolejne odcinki tylko potwierdzają pierwsze wrażenie. Shocked
Natomiast Felipe to słodziak. Smile

Dla porównania muszę obejrzeć też tego Zorro z l. 50. XX w. z Guyem Williamsem. To zabawne, że Zorra z Guyem pamiętam z telewizji, a tego z Duncanem nie.

* koniec końców wszystko sprowadza się do jednego, sorry za monotematyczność. Laughing Jeszcze takiej silnej fazy na jakąś postać nie miałam.


Ada napisał:
Ja znam i serial z lat 50 i ten z 1990. Ale nie widziałam obu w całości.
Gumy Williams sam w sobie był czarujący i przystojny. Ten drugi ma świetną charakteryzację. W naturalnym wyladzie jest nijaki i bez wyrazu, a tutaj wraz z grą przyciąga.

Jedyne co mnie w tych dwóch Zorrach denerwuje to ich aseksualność. Są tacy zimni wobec kobiet. Żadnych relacji z nimi nie ma. Zorro nie jest abondem, a jednak już za dzieciaka to widziałam.


Esfir napisał:
Cieszę się Ado, że mamy podobne odczucia. Very Happy
Co do Zorra z l. 90. XX w., to on nie jest całkiem aseksualny, widać, że czuje miętę do Victorii i w rączkę ją całuje nieraz, zresztą chyba ona potem będzie jego narzeczoną. Więcej się wypowiem, gdy obejrzę całość.
Zaś z komentarzy w sieci wynika, że w Zorro z l. 50. XX w. nie ma romantycznej relacji głównego bohatera z kobietą, zaś w tym z l. 90. XX w. lekki romans się pojawia.


Ada napisał:
Mnie się wydawało,że ta Victoria to zawsze bardziej latała za Diegiem niż on za nią.


Esfir napisał:
U niej to było bardziej widoczne, bo maślanymi oczkami gapiła się na Zorro i wzdychała do niego (no, ale która kobieta by tego nie robiła? Very Happy), a on zachowywał się z rezerwą. Jednak po rączkach całował i do Felipe się raz skarżył, że wpadł w pułapkę podwójnej osobowości - jako Diego nie ma szacunku kobiety, którą kocha. Kochał ją, tylko ukrywał to.

Ten Zorro mi się bardzo podoba, bo mimo tego, że ma wszelkie cechy bohatera bez zmazy i skazy, nie jest całkowicie idealny i kryształowy.
Bywa ranny, przeziębiony czy przygnębiony. A, jak wiecie, ideałów nie znoszę. Twisted Evil

Żałuję tylko, że Alcalde jest przedstawiony tak jednostronnie jako dość ograniczony bydlak. Tylko świetnej grze aktorskiej Michaela Tylo i jego atrakcyjnej powierzchowności zawdzięczać można to, że nie jest to płaska postać i typowy szwarccharakter.

Muszę sobie zerknąć na kapitana Monastario granego przez Britta Lomonda. On chyba na szczęście nie był aż tak jednostronny?


Tosca napisał:
Esfir napisał:
Ten Zorro mi się bardzo podoba, bo mimo tego, że ma wszelkie cechy bohatera bez zmazy i skazy, nie jest całkowicie idealny i kryształowy.


Ideały to moja działka. Wink Chociaż Dart kryształem nie jest, a mimo to trafił do grona moich ulubieńców więc i ze mną różnie bywa.


Ada napisał:
Ja nawet wśród swoich ulubiencow nie nazwałbym żadnego ideałem.

Musiałabym odświeżyć oba seriale. Ale wydaje mi się,że Alcade był bardziej bezwzględny. Kapitan Monastario był sam w sobie bardziej komiczny chociaż również zły.

Ale w filmach o Zorro zawsze byli jednostronnie źli przeciwnicy.

A z innej parafii:
Wybieram się na "Wesele2". A za tydzień premiera "*ostatniego pojedynku" i też idę.


Esfir napisał:
Oglądam dalej "Zorro" z 1990-1993 i powiem Wam, że jestem zachwycona!
Wiadomo, że konwencja serialu jest, jaka jest (dosyć zero-jedynkowa), ale to naprawdę inteligentny serial! Pierwszorzędny humor i gra aktorska.

Duncan Regehr jest po prostu cudowny w swojej roli. Ma wszystko, jak należy: świetny wygląd, atletyczną postawę, inteligencję, urok osobisty, a przede wszystkim klasę. Jego Zorro jest nie tylko znakomitym szermierzem i człowiekiem czynu, ale też człowiekiem wrażliwym na piękno i naukę, uczonym, artystą, lubi czytać, umie malować (za to ma u mnie tłustego plusa!) i grać na fortepianie.
Tendencja Zorra do malowania to wpływ samego Regehra, który sam zajmuje się malarstwem. Jego obrazy znalazły się w tej tajemnej grocie Zorra. Wink
Nie wiem, czy to on narysował portret Victorii zatytułowany "Mona Lisa Pueblo", ale kontekst historyczny i sytuacyjny u mnie na plus. Very Happy

Michael Tylo jest również rewelacyjny. Z tej swojej w sumie płaskiej roli wydobył pewną głębię i charyzmę. Genialny był moment, gdy Alcalde z satysfakcją uśmiecha się patrząc na pokonanego pułkownika, a później, żeby zatuszować ten uśmiech gładzi wąsy, a w chwilę potem przybiera marsową minę na widok Zorra. Very Happy

Bardzo podobają mi się postacie Felipe i Mendozy. Dodają kolorytu, każda z nich na swój sposób. Nawet Victoria to jedna z niewielu sensownych żeńskich bohaterek w serialach. Wink


Ada napisał:
Mendoza w obu serialach też jest dobrze dobrany. Aktorzy podobni do siebie i w tym przypadku. Zdaje się,że w starszej wersji Felipe to młody chłopak, a w nowszym serialu to taki starszy gość. Czy odwrotnie?

W tych Zorrach podoba mi się,że to tacy prawdziwi dżentelmeni z wychowania, urodzenia i charakteru. Mają w sobie naturalna klasę i urok. Nie muszą wiele mówić o robić, a jednak uwodzą kobiety jednym gestem. Przychodzi im to naturalnie bez głupich frazesów.

Ten od Banderasa był chamowaty chociaż nie powiem miało w tym swój urok jak bywał dowcipny. A scena tańca i walki z Eleną są kultowe. Dobrze,że Scorupco odmówiła tej roli. Ją też by zawaliła. zeta-Jones pasowała o wiele bardziej w dodatku miała urodę hiszpańską chociaż to brytyjka. Anthony Hopkins to świetny aktor, ale nie pasował do roli Zorra. To już Banderas lepszy.


Esfir napisał:
Ada napisał:
Mendoza w obu serialach też jest dobrze dobrany. Aktorzy podobni do siebie i w tym przypadku. Zdaje się,że w starszej wersji Felipe to młody chłopak, a w nowszym serialu to taki starszy gość. Czy odwrotnie
Na odwrót. Very Happy W starszym Zorro Bernardo to starszy gość, a w nowszym Felipe to młody chłopaczek.

Ada napisał:
W tych Zorrach podoba mi się,że to tacy prawdziwi dżentelmeni z wychowania, urodzenia i charakteru. Mają w sobie naturalna klasę i urok. Nie muszą wiele mówić o robić, a jednak uwodzą kobiety jednym gestem. Przychodzi im to naturalnie bez głupich frazesów.
Oj, tak. Obecnie w młodym pokoleniu to gatunek już nieistniejący, względnie zagrożony wyginięciem. Wink

Ada napisał:
Ten od Banderasa był chamowaty chociaż nie powiem miało w tym swój urok jak bywał dowcipny. A scena tańca i walki z Eleną są kultowe. Dobrze,że Scorupco odmówiła tej roli. Ją też by zawaliła. zeta-Jones pasowała o wiele bardziej w dodatku miała urodę hiszpańską chociaż to brytyjka. Anthony Hopkins to świetny aktor, ale nie pasował do roli Zorra. To już Banderas lepszy.
Hopkins to zupełnie nieporozumienie w tej roli. Świetny aktor, ale warunków fizycznych na Zorra zupełnie nie miał.
Banderas, mimo latynoskiej urody, także nie. Gdzie mu tam równać się do Guya czy Duncana pod kątem charyzmy i wdzięku.
Jeden plus tego Zorra z Banderasem to fakt, że w 2 części tego złego grał Rufus! Razz Chociaż tego akurat nie oglądałam.

I mały bonusik z wersji z Duncanem - książka, której Diego wciąż nie mógł skończyć, bo go Felipe wzywał do akcji Z:

Może nie jestem fanką Robina, ale nawiązanie in plus. Very Happy


Ada napisał:
Hopkins nawet nie miał charakteryzacji i wyglądał jak stary dziad. Nie jestem fanką urody Banderasa zwłaszcza w długich włosach, ale stylizacja na hiszpańskiego dandysa była bardzo przystojna. Tak mi się podobał.

P.s. co do książki to widać kim Zorro się wzorował.

P.s.2. Jak wiecie nie przepadam za Szekspirem,ale ostatnio odświeżyłam sobie film telewizyjny "Wiele hałasu o nic". Wersja z 1993 wg Kennetha Branagha. Uwielbiam go w roli Benedykta. Aaaa i jeszcze świetnie tam wygląda Kranu Reeves. Pasowałby wtedy na Darta.


Ada napisał:
Ano nie ma takiego tytułu bo go pomyliłam. Wiedziałam, że w jakimś kościele dzwoni tylko nie wiedziałam w którym.

[link widoczny dla zalogowanych]

W serialu "Zorro" wkurzające w Victorii jest to,że leci tylko na Zorra. Bo ja kręci tajemnica i, że bohater zwraca uwagę na nią. Na zwyklych śmiertelników nie patrzy. Pusta lalka.


Esfir napisał:
Dzięki za info, zapiszę sobie. 😊

Co do Victorii nie byłabym tak surowa. Ona w pueblo nie ma na kogo lecieć, z sensownych kandydatów jest tylko Diego, ale on głupi robi wszystko, żeby się pomniejszyć w jej oczach, że jest ciaptakiem, molem książkowym i człowiekiem, który nie umie nawet walczyć. I wcale nie okazuje jej, że mu na niej zależy. 😉 Natomiast jako Zorro daje jej odczuć, że ona mu się podoba, więc to tym bardziej ją nakręca.
To byłoby ciekawe, gdyby nasz bohater podjął rywalizację o Victorię zarówno jako Diego i jako Zorro, musiałaby któregoś wybrać.
Czesto postacie żeńskie są głupie, irytujące czy próżne, ale Victorii na razie tak nie postrzegam, to inteligentna dziewczyna, a że zachwyca się Zorro? Nie dziwię się jej. 😉

Dla mnie to dziwne, że nikt w tym pueblo, a zwłaszcza ona i ojciec Diego nie zorientowali się, że to Zorro. Przecież wąsy, uśmiech, oczy, glos i postura go zdradzają. Ojciec się wprawdzie w końcu połapie. Rozumiem jednak, że dla dobra fabuły nie mogli się zorientować, ponadto jest w tym jakas logika - często najciemniej bywa pod latarnią, a Diego tak skutecznie odgrywa swoją rolę człowieka myśli, że w życiu im nie przyszło do głowy, że on może być słynnym Lisem.


Esfir napisał:
Dodam tylko ciekawostkę, że "Zorro" z 1990-1993 był kręcony w Hiszpanii w okolicach Madrytu.
Lokacje wyglądają dość surowo, ale nader klimatycznie, zoczyłam tam też kafelki w stylu Maurów. Hiszpańska ziemia dobrze oddawała ówczesną Amerykę, nadto dla mnie miała tę zaletę, że akcja serialu działa się na "ojczystym" kontynencie. Naprawdę, my, Europejczycy powinniśmy się cieszyć z dorobku naszej cywilizacji. Smile Mimo iż Zorro to twór amerykański, to jednak bez wpływów hiszpańskich by nie powstał.
A Hiszpania to obok Francji moja druga miłość. Very Happy
Dlatego tak jestem wdzięczna Dumasowi, że mojego ulubieńca związał z Hiszpanią. Nie musiał, a jednak to zrobił! W jednej postaci mam oba ulubione kraje. Smile


Esfir napisał:
Jestem dopiero w trakcie 2 sezonu wiadomo czego.
Obejrzałam jednak na 7 odcinek 4 sezonu "Jaki ojciec, taki syn" - dawno się tak nie obśmiałam. Very Happy Don Alejandro był bezbłędny! Skubany w masce wyglądał naprawdę podobnie do Diego (Zarys podbródka, uśmiech i takie fałdki wokół ust podczas uśmiechu).

Dla porównania zerknęłam na film "Znak Zorro" z Tyronem Powerem z 1940.
Ten też ma urok. A przede wszystkim świetną scenę pojedynku. *_* Długą i widowiskową, ale bez tzw. współczesnego show, widać prawdziwą walkę na rapiery (są cięższe i dłuższe niż szpady).
Oj, dużo bym dała za taką prawdziwą scenę pojedynku w prawdziwym filmie o Muszkieterach, a nie w tych wszystkich popłuczynach o TM.
Akurat zarówno Tyrone Power, jak i jego przeciwnik Basil Rathbone byli utalentowanymi szermierzami. Nie musieli udawać fechtunku, oni to po prostu znakomicie umieli, a zwłaszcza Basil, mający za sobą karierę wojskową.
Podobnie zresztą w "Zorro" z 1990 Duncan Regehr znał się na szermierce. A jego mistrz fechtunku z serialu Peter Diamond był aktorem, kaskaderem i szermierzem równocześnie. Tyle że w tym Zorro takich długich pojedynków niestety, jak dotąd, nie ma, są krótkie i raczej utrzymane w lekkim tonie.
Duncan, wydaje mi się, że również walczył rapierem, nie szpadą. Spore to swoje żelastwo miał. Nadto mistrz uczył go walki również lewakiem, a ten był stosowany właśnie przy rapierach.
Angielski tutaj nie jest pomocny, bo najczęściej używane jest słowo "sword"... Bez sensu, bo na widok "sword" zawsze mam w wyobraźni wielki średniowieczny miecz. Very Happy

Zorro miał szczęście do wspaniałych odtwórców tej roli!
Czego nie można powiedzieć o Muszkieterach. Razz


Ada napisał:
Jakiś spec kiedyś przeglądając wszystkie filmowe pojedynki uznał,że najlepszym pojedynkiem filmowym na świecie jest walka Wołodyjowskiego z Kmicicem.

Wzięli Cię na Zorra zdrowo Esfir.Smile

Widać masz jedną z faz. Oj jak ja to rozumiem.


Esfir napisał:
Oj, tak, piorun z Zorrem mnie trzasnął dosyć niespodziewanie. Wink
Duncan Regehr mnie zupełnie zauroczył i cała ta legendarna, Zorrowa otoczka.
Cieszę się, że mnie rozumiesz. Very Happy

Tak, też czytałam, że pojedynek Kmicica i Wołodyjowskiego to jeden z najlepszych w historii kina.
Nie wiem jednak, czy najlepszym. Trzeba też wziąć pod uwagę różne typy broni, wymagające nieco innej choreografii i sposobu walki.
Nasz pojedynek z "Potopu" był na szable, podczas gdy Zorro i Muszkieterowie walczyli rapierem lub szpadą.
Czytałam także, że jednymi z najlepszych i najbardziej realistycznych były pojedynki w "Pojedynku" Scotta. Oni tam walczyli, zdaje się, szpadami.

Kurczę, zawsze marzyła mi się nauka fechutunku. Ale teraz to już za stara jestem. Laughing Plus te nowoczesne techniki szermiercze to niestety nie to samo, co dawne sztuki walki bronią białą.

Kadr z filmu z 1940:


Esfir napisał:
Tosco, za to możemy sycić oczy pojedynkami na ekranie.
Również się cieszę się, że się rozumiemy w kwestii różnych faz. Smile

Uwaga, ciąg dalszy mojego najnowszego szaleństwa:
W "Zorro" z 1990 są dwa odcinki dziejące się we Francji i z nawiązaniem do Trzech Muszkieterów! *_*
Duncan nawet po francusku mówi! Jestem w siódmym niebie. Very Happy
Don Diego wymienił Muszkieterów w takiej właśnie kolejności: Aramis, Atos i Portos. Ciekawe, czy to celowe czy doszukuję się czegoś, czego tu nie ma? Wink

Szkoda tylko, że Diego pokazując na mapie trasę z Hawru poprzez Paryż do Beaumartin w rejonie Bordeaux, pokazywał trasę od Brestu, a jego palec nawet Paryża nie dotknął... Co więcej zatrzymał się w okolicy Gevaudan oddalonego od Bordeaux o ponad 400 km i leżącego w zupełnie innym regionie (w Oksytanii, a Bordeaux jest stolicą Nowej Akwitanii)... Rolling Eyes Tego babola zdzierżyć za bardzo nie mogę, grrrr. Eh, ci Amerykanie... Chociaż po Duncanie, Kanadyjczyku, spodziewałam się lepszej znajomości Francji, będącej wszak krajem "macierzystym" (obok Wielkiej Brytanii), tak samo po Diego, który kształcił się na uniwersytecie w Madrycie...

Ze zrozumiałych względów tutaj występują potomkowie Muszkieterów, Atosa, Portosa i Darta. Aramisa nie, bo był księdzem. Już nie będę się czepiać tego, że w książkach tylko Atos i prawdopodobnie Aramis mieli dzieci oraz kwestii serialowego zamku Beaumartin jako dziedzictwa potomków Muszkieterów. Wszak w serialu trzeba było jakoś zawiązać fabułę mimo rozbieżności chronologicznej i wymyślić jakąś "kość niezgody".
Chłopaki odgrywające Muszkieterów całkiem ok. Taki francuski humor i brawurę mają, za co plus (Francuzem jest tylko aktor od Portosa, reszta to Anglicy). Diego do nich dołącza, chyba jako substytut Aramisa, skoro tylko jego brakowało. Dla mnie to akurat super myśl. Twisted Evil Duncanowi naprawdę pasują francuskie realia, a jako rzekłam już wcześniej, na Aramisa by pasował. I jest najprzystojniejszy z nich wszystkich, haha.

I nawiązując do wcześniejszej dyskusji o relacjach damsko-męskich:
Ha, tym razem w jednym z odcinków był pocałunek prawdziwy. Very Happy No, ten Zorro na pewno nie jest aseksualny. Wink
W dodatku piękny wewnętrznie i zewnętrznie, czegóż chcieć więcej?
Tylko biedak się zapętlił w swojej podwójnej tożsamości. Nawet zaproponował Victorii małżeństwo z Don Diegiem, ale ona się skrzywiła, bo chciała Zorro. No cóż, don Diego wypada dość blado przy Zorro. Wink Jednak ktoś ładnie napisał, że Victoria tak naprawdę kocha prawdziwego Diego, bohaterskiego w osobie Zorro, a nie tego nieco miałkiego arystokratę, na którego on się kreuje w swojej zwykłej wersji.


Ada napisał:
A widzisz jak trafiłaś Esfir? Dostałaś swój ulubiony wątek w serialu, gdzie niespodziewalabys się tego. Ludzie, którzy nie znają topografii Francji lub szczegółów nie zwrócą na to uwagi. Gorzej z ekspertami takimi jak Ty. Trzeba na to przykład oko. Z niej perspektywy nie na problemu, ale rozumiem,że to może wkurzać. Jak się coś lubi to nie chciałoby się by to było zniekształcane w odbiorze. Ja np jakiś czas temu oglądając pewna kreskówkę dla dorosłych ogarnęłam tam mapę Polski. Była ona z czasów już połączenia się z Litwą. I byłam mile zaskoczona,że nie było po prostu tam wywalone Poland tylko pisało,że jest osobno Księstwo litewskie i Królestwo polskie.



Właśnie przyuwazylam,że powstała nowa wersja filmu o Cyrano de Bergerac. Musical nakręcony przez niesławnego Joe Wrighta. Bo wg mnie zrobił świetna "Pokutę", ale zawalił "Anne Karebine" i " Dumę i uprzedzenie". W roli głównej występuje Peter Dinklage. I chociaż w opisie filmu problemem ma być jego nos myślę,że nie ma problemu by w filmie był inny problem związany z niska samooceną. Tutaj uważam,że można pozwolić sobie na dowolną interpretację. Ale oczywiście jest hollywoodzka poprawność i tym pięknym przeciwnikiem jest czarnoskóry aktor. Nie mam problemu z pokazywaniem na ekranie różnych orientacji. Ponieważ każdy powinien miec swoich ulubionych aktorów, z którymi mógłby się utożsamiać. Dlaczego tylko heterycy mają tak mieć? Od wieków w każdych warstwach społecznych różnie ludzie się kochali tylko nie zawsze o tym mogli powiedzieć. Ale niestety historia była taka,że czarnoskórzy ludzie nie mieli wstępu na salony. Co najwyżej żyli w szarej strefie. W "kucharce z Castamar" jest to świetnie pokazane bez współczesnej poprawności, ale z poprawnością historyczną. Skoro lubisz Esfir Hiszpanie o czym dowiedziałam się niedawno to polecam.


Esfir napisał:
To jest niesamowita zbieżność, istny dar od Opatrzności, za co ogromnie Jej dziękuję! Very Happy
Niby ta zbieżność mogłaby się wydawać oczywista, skoro Zorro i TM to podobny gatunek, jednak wcale niekoniecznie.
Wprawdzie Zorro znacznie bardziej wpasowuje się w schemat bohatera niemal idealnego walczącego w obronie słabszych, podczas gdy nasze muszkieterskie łobuzy ze swoimi przywarami pasują bardziej na antybohaterów. Wink Z wyjątkiem, oczywiście, "późnego" Atosa.

"Zorro" z 1990-1993 zostanie na trwale w moim serduchu. Z kilku względów - świetny, charyzmatyczny i łobuzerski Duncan oraz wspaniali pozostali aktorzy, zabawne, ale mądre dialogi, wątek muszkieterski i niebagatelny fakt, że serial leciał w TV za naszego dzieciństwa. Smile

Świetnie, że w tej kreskówce, o której piszesz, zaznaczono Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie. To nieczęste w zachodnich produkcjach. Smile

Zerknę na "Kucharkę z Castamar". Gra tam Michelle Jenner, która odgrywała główną rolę w "Isabel". Smile
Wątki homoseksualne w serialach mi nie przeszkadzają, gdyż faktycznie taka orientacja seksualna istniała od zawsze. Natomiast denerwuje mnie poprawność rasowa ze względu na swoją ahistoryczność.


Esfir napisał:
Kolejne nawiązanie do La Douce France w "Zorro". Otóż prapraprababcia Diego była Francuzką. Very Happy

Ponadto wczoraj obejrzałam bardzo ciekawy odcinek pod kątem psychologicznym.
Toczyły się tutaj już na forum rozmaite dyskusje o słynnej scenie potrząsania w wydaniu Bohuna.
Zaś w tym odcinku zahipnotyzowany przez złoczyńcę Zorro chwycił Victorię za gardło. Gdyby się opierała, to mógłby ją zadusić. Później ją przeprosił i spijali sobie z dzióbków, ale tak się zastanawiam...
O ile potrząsanie Bohunowe mi nie wadzi, to czyn Zorra już tak. Owszem, normalnie Zorro by tego nie zrobił, trans wydobył z niego pokłady zła. To wydarzenie pokazało do czego mógłby być zdolny Zorro, gdyby nie miał silnego kręgosłupa moralnego i woli. Jednak Victoria tak szybko zaufała mu z powrotem. Na miejscu Victorii bałabym się człowieka, który chwycił za szyję ukochaną...
Inna sprawa, że słynny eksperyment Zimbardo pokazał, że niestety każdy człowiek zdolny jest do skrajności. Oby nigdy nie musieć być postawionym w takich skrajnych sytuacjach.


Ada napisał:
Czy chodzi Ci o ten eksperyment więzienny? Ja zawsze mówię,że nigdy nie wiemy jak zachowamy się sami w kryzysowej sytuacji. Możemy myśleć,że jesteśmy tchórzami, a zostaniemy bohaterami. Lub odwrotnie. Możemy uważać się za kozaków, a pierwsi uciekniemy w sytuacji zagrożenia. To tylkog gdybanie. Sytuacja kryzysowa wyzwala w nas zachowanie w danej chwili.

Czym innym jest duszenie kogoś pod wpływem czegokolwiek, a czym innym zwykłą złość. Bohun się rozsierdzil, ale omdlenie Heleny przywołalo go do porządku. Nie był pod wpływem niczego, oprócz własnych emocji. A pod wpływem narkotyków, alkoholu, czy hipnozy każdy straciłby panowanie nad sobą nie tylko Zorro a Victoria by mu wszystko wybaczyła bo była zafascynowana. Nie tylko była pod jego wpływem zaangażowana to kilka spraw było inaczej postrzegane kiedyś. Można było nic kobiety, to im podobno miało służyć. Wolno to było robić ojcu, bratu i mężowi. Gwałt małżeński nie istniał bo kobieta musiała w każdej chwili spełniać obowiązki. Ostatnio w serialu była głośno omawiana scena seksu z książki. Jeszcze 20 lat temu nikt nie widział w tym problemu, a w dzisiejszych czasach była debata czy ta scena powinna się pojawić w serialu niezmieniona bo została uznana za gwałt małżeński żony na mężu: dopuściła do zakończenia stosunku w sobie wbrew woli męża. Czasy się zmieniają, poglądy się zmieniają.


Tosca napisał:
Ja zdania na temat szarpaniny nie zmienię. A co do Zorro to, na podstawie tego, co napisałaś Esfir, ja też bym mu wybaczyła, bo on wtedy nie był sobą. Tym bardziej, że widzę, że to bohater bardzo w moim guście.


Esfir napisał:
Ado, tak, chodziło mi o dokładnie ten eksperyment.

Dziewczęta, macie rację, że Zorro wtedy nie był sobą i że żaden człowiek nie oparłby się działaniu hipnozy, zatem wiedząc o transie Victoria bez problemu mogła wybaczyć Zorro.
Tyle, że jest jeden szkopuł - w tym odcinku Victoria nie wiedziała, że Zorro działał w transie. Złoczyńca zahipnotyzował go, gdy był w postaci Diego.
Z perspektywy widza wszystko było jasne, ale z perspektywy Victorii niekoniecznie - ona nie miała jak sobie wytłumaczyć nagłego dziwnego zachowania Zorro. Rozumiem, że mu zaufała ponownie, skoro go kochała (i obiektywnie to naprawdę znakomity kandydat na partnera pod wieloma względami), ale zaskoczyło mnie, że tak szybko przeszła nad jego zachowaniem do porządku dziennego.

Jeśli będziecie miały czas, to zachęcam Was do obejrzenia tego odcinka. Smile To 9 odcinek 3 sezonu. Być może Wasze odczucia będą inne.

Co do Bohuna, zawsze stałam na stanowisku, że potrafił wstrzymywać swoje emocje tylko do czasu i że niestety byłby w stanie uderzyć ukochaną kobietę, gdy ta przestałaby być dla niego obrazem w cerkwi.
To nie temat na kolejną dyskusję o nim, ale tak mi się zachowania obu bohaterów skojarzyły.
Ada ma rację, że Bohun działał pod wpływem swoich emocji, z uwagi na różne czynniki (porywczy charakter, brak wychowania, niska pozycja społeczna) nie umiał sobie z nimi radzić. Stąd mógł być niebezpieczny dla ukochanej.
Diego/Zorro natomiast to człowiek z wyższych warstw społecznych, wykształcony, intelektualista, dobrze wychowany, świadomy siebie, umiał trzymać swoje emocje na wodzy. W swoim zwykłym "ja" nigdy ukochanej krzywdy by nie zrobił.

Tosco, tak przypuszczam, że to może być bohater w Twoim typie.
Ujął mnie jednak tym, że nie jest skończonym ideałem i nadczłowiekiem. Jest za to ludzki, o czym świadczą jego rozterki duchowe, podatność na hipnozę, zranienia, choroby oraz last but not least jego inteligentne, acz momentami złośliwe poczucie humoru. Very Happy

Ado, dzięki za recenzję "Ostatniego pojedynku". Pocieszające jest to, o czym piszesz. Smile


Ada napisał:
Ja odcinka nie znałam, a jednak brałam pod uwagę,że Victoria nie wiedziała o hipnozie.

Scott nie bawi się w filmie w poprawność polityczna więc nie mamy żadnych ciemnoskórych aktorów. Mamy brudny Paryż z dopiero co budująca się katedra Notre-Dame. Aktorzy swoją charakteryzacja uwypuklają tylko realia średniowieczne. Nie mamy wymuskanych aktorów, którzy tylko nosza kostiumy. Mimo,że żyjemy ponoć w bardziej liberalnych czasach wiele odniesień jest wciąż aktualnych. Akcja filmu obejmuje jakieś 16 lat więc zanim akcja się zawiąże mamy trochę wojen z Anglią. Byłoby super jakby mówili po francusku, chociaż mnie osobiście francuski w filmach wkurza. Ale to po prostu byłby dodatkowy plus dla filmu. Jednakże aktorzy wtrącają kilka zdań po łacinie i francusku. Mogłabym się doczepić do wymowy niektórych francuskich słów chociaż nie jestem ekspertką. Ale moze po prostu były wymawiane z angielska.


Tosca napisał:
Tak, Bohun chciał ją sobie zjednać, pokazując jej, że wcale nie jest takim prymitywem za jakiego ona go uważa. Inny Kozak na pewno by się z nią nie patyczkował.Bohun miał do niej świętą cierpliwość, ale Helena była za głupia i zbyt zakochana w konwenansach, żeby docenić to, jaki skarb ma na wyciągnięcie ręki. Ona wolała traktować Bohuna jak śmiecia, a nie jak człowieka. Evil or Very Mad
Edycja:
Akurat w stosunku do Heleny Bohun był bardzo przewidywalny. Nigdy by jej nie skrzywdził, a w ostatecznym rozrachunku okazał się lepszy niż szlachcic i książę. Kiedy Helena wyszła za Skrzetuskiego pogodził się ze stratą, choć na zawsze pozostał wierny swojej jedynej miłości, nigdy się nie ożenił choć mógł, nigdy też nie mścił się na innych kobietach za to, że Helena go odrzuciła. Bohun nigdy nie wtrącił się w życie Heleny. Kozak potrafił uszanować małżeństwo, a Bogusław Radziwiłł nie. Wysłał swoich sługusów, żeby porwali dla niego Helenę, bo on tego chce! Książę ma kaprys więc wykonać rozkaz bez gadania. Evil or Very Mad

Edycja2:
A wracając do Zorro to muszę koniecznie nadrobić ten serial, bo kiedyś oglądałam tylko wersję z A. Banderasem, ale to było już dawno. Którą wersję byś mi poleciła do obejrzenia Esfir?


carmen napisał:
Tosca napisał:
wersję z A. Banderasem

moje dzieciństwo Smile ile razy ja to widziałam


Esfir napisał:
Tosca napisał:
Esfir napisał:
Diego/Zorro natomiast to człowiek z wyższych warstw społecznych, wykształcony, intelektualista, dobrze wychowany, świadomy siebie (...)

Szlachetne pochodzenie niestety nie gwarantuje tego, że mężczyzna będzie dobrym kandydatem na męża. Między innymi dlatego jestem tak bardzo rozczarowana Janem Skrzetuskim, spodziewałam się po nim znacznie więcej niż to, co sobą reprezentuje w OiM, ale jeszcze bardziej zawiódł mnie Jamie Fraser.
Nie chciałabym wzniecać kolejnej dyskusji, ale wg mnie Jan to dobry kandydat na męża, o wiele lepszy niż Jurko. Wink Krzywdy Helenie nie zrobi, ma stabilny i zacny charakter, a przy tym z uwagi na pochodzenie i majątek może zapewnić jej godne życie.

Ada napisał:
Aaaa ja zauważyłam,że "house od gucci" też nakręcił Ridley Scott. Nie spodziewałam się,że to on.
Haha, byłam pewna, że o tym wiesz. Very Happy Tylko na ten jego film czekam.

Tosca napisał:
Edycja2:
A wracając do Zorro to muszę koniecznie nadrobić ten serial, bo kiedyś oglądałam tylko wersję z A. Banderasem, ale to było już dawno. Którą wersję byś mi poleciła do obejrzenia Esfir?
Zdecydowanie wersję z Duncanem Regehrem. Smile
Wersję z Antonio Banderasem jako dzieciak lubiłam, ale zupełnie się nie umywa do serialu z lat 1990-1993.
Po pierwsze, Antonio nie ma wcale tej charyzmy, uroku i prezencji, którą cechuje się Duncan, tak samo Anthony Hopkins, choć on czasem ujawnia przebłyski charyzmy (zresztą za dzieciaka podobał mi się kapitan Love, a nie Banderas jako Zorro. Nigdy nie postrzegałam Antonia jako atrakcyjnego mężczyznę).
Po drugie, inni aktorzy z tego filmu z 1998 też nie wytrzymują porównania z tymi z 1990-1998. Victoria jest ciekawszą postacią od Eleny (Catherine Zeta-Jones jest piękna, ale niestety jej gra aktorska pozostawia wiele do życzenia), brak wspaniałego Mendozy...
Po trzecie, film z 1998 to już taki typowy hollywoodzki show. Mnóstwo fajerwerków i patosu. Po teraźniejszym obejrzeniu jest dla mnie nudny mimo tych wszystkich efektów specjalnych.
W serialu z 1990-1993 bywają absurdalne sytuacje, ale generalnie serial trzyma wg mnie wysoki poziom, jest inteligentny, a absurdalne czy komiczne wstawki mają rozbawić widzów.

Z wypowiedzi w sieci wynika, że wersje Zorro z Guyem Williamsem (serial z 1957-1959), Tyronem Powellem (film z 1940) i Duncanem Regehrem (serial z 1990-1993) są najlepsze ze wszystkich.

Mam w planach zerknięcie na serial z Guyem (fragmenty kiedyś widziałam), a część filmu z Tyronem obejrzałam, ale jak dotąd spośród tej trójki Duncan wygrywa w moim sercu. Smile
Przede wszystkim nie tylko ma typowe umiejętności Zorro tj. gra na fortepianie czy umiejętności szermiercze, ale jest także malarzem i intelektualistą, prowadzi eksperymenty naukowe, czego wg mojej wiedzy żaden z pozostałych Zorro nie czynił.
Duncan podobno kiedyś powiedział, że dał Diego/Zorro sporo z samego siebie. Zresztą wydaje się naprawdę sympatycznym, normalnym człowiekiem, bez zadęcia i przekonania o własnej wielkości.

A tutaj świetny wywiad z Henry'm Darrowem o Zorro.
Henry grał Zorro w innych adaptacjach, a w tym serialu z 1990-1993 odgrywał ojca Diego, Don Alejandro. Był w tej roli rewelacyjny. Miał takie inteligentne, żywe spojrzenie. Było pewne podobieństwo między nim a Duncanem (uśmiech, dołeczki i kształt brody), widoczne zwłaszcza gdy obaj nosili maski. Wink
https://www.youtube.com/watch?v=FEPni5G5w6s


Esfir napisał:
(...)
Zaś w temacie Zorro dwójeczka słodziaków:


Ada napisał:
Mnie zawsze śmieszył wygląd Zorra bez kapelusza. I tak mi zostało.


Esfir napisał:
Haha, no, trochę zabawnie to wygląda. Very Happy Zastanawiałam się kiedyś, czemu nie może być zwykła maska/opaska tylko na oczy, ale wydaje mi się, że to ze względów praktycznych - taki "czepek" znacznie lepiej trzyma się na głowie, a twarz jest incognito.
Chociaż Guy Williams nie miał czepka, tylko opaskę z dziurami na oczy przewiązaną z tyłu. Natomiast Duncan i Antonio już mieli czepki.

Niżej wywiad z Duncanem na temat Zorro.
Ubawił mnie fragment z chemiczną "czarną magią". Very Happy
Niesamowite, że Duncan już wtedy był doświadczonym jeźdźcem i nie musiał się uczyć jeździectwa do roli.

Duncan Regehr talks about his role as Zorro
Some voices are immediately recognizable because they caress our ears like velvet. This is especially true with the voice of charming Duncan Regehr who played the mysterious, romantic and legendary hero, Zorro, in the 1990 - 1993 television series.
In addition to being an actor, Duncan is also a world renown artist who posesses an introspective view of existence, demonstrated in his unique art work. In part one of this interview with Duncan, the focus is on Zorro, shot in exotic Spain.

Did you find the script or did it find you?

“So long ago … it found me. I think at the time they’d already done a pilot that didn’t do too well. So they started looking around. I absolutely loved those years in Spain. It was fantastic to shoot there.”

Were you comfortable around horses?

“I learned to ride as a young person and actually had my own horses for a long time. I was a very experienced rider by the time I got there. They had wonderful horses of course, geldings and stallions. Toronado was played by three or four different horses.”

Did a stunt man do some of your stunts?

“I had a wonderful stunt guy, Ignacio Carreno. He was incredible because it was such a tough schedule and he would step in and do the stunts whenever I couldn’t be there, so it was great.”

When you put on the mask, how did it change you?

“You know, that’s part of the mystery of the mask. You start to put it on and it kind of takes over, it’s an instantaneous change. Of course you feel the mask and the cape, the entire costume with the sword balanced on one side. As you walk around the cape moves and it’s the full package.”

Was the cape hard to deal with?

“It was in the beginning. The first cape was incredibly long and no one in their right mind would ever try to have a sword fight with that thing on. It kept getting in the way all the time. You want me to jump off the balcony and grab the chandelier and swing across with the cape? You get ahold of the chandelier and the cape stays behind and you’re kind of hanging there swinging near the edge of the balcony. So we had to change that and make it shorter.”

Did you already know how to fence?

“I learned to fence at Strafford under Patrick Crane and learned stage fencing from him. The guy that really, really stepped everything up a pace was the late Peter Diamond. I’d worked previously with Peter on a movie called The Last Days of Pompeii, so when it came time to do Zorro, I said to Gary Goodman the producer, "There is only one man in the world that really knows how to do this and that is Peter Diamond.” We got Peter and he and I worked tirelessly on all our time off, to create routines and we absolutely had a set package that we could modify to whatever the situation was. The basic moves we did alter and dress up so that everything looked totally different each time.“

Jumping on tables, leaping about while sword fighting must be a challenge.

"That stuff all comes through rehearsal. You work it out so that it’s adaptable to certain sword moves as well, but you really have to know your sword moves to be able to do what is thrown at you on the new set of each day.”

Was anyone ever hurt during the production?

“No injuries, I think I just stabbed a few people by accident,” Duncan teased, then laughed. “Peter was really brilliant with all of it. Safety was first and he was fabulous with all of that - he just had a way of making you look good.”

You are obviously very athletic and were incredible as Zorro.

“That’s very kind of you to say, but I really have to give the credit to Peter who really did know how to do it. I remember this great wrestler we had on the show, Roddy Piper. We did this big fight scene and this guy was amazing, he made it look so easy, but he protected me from getting hurt and he used himself to make all the fight moves look brilliant. There were just many incredibly talented people on the set.”

Did you learn your lines easily?

“Once you get into the rhythm of the character and know how the character speaks, you learn it much more readily, but certainly with Zorro there was one type of speech and with Don Diego there was another type of speech.

There was all the technical jargon that went on in the Chemistry lab, which drove me crazy because I never knew what I was talking about. Chemical compounds, I didn’t know what they were.”

[link widoczny dla zalogowanych]


Ada napisał:
Podczas, gdy Banderas czy Williams są naturalnymi brunetami to Duncan nie. I ma wspaniałą charakteryzację. Normalnie wygląda nieciekawie. A dodatkowo blondynom nie wychodzi na dobre koloryzacja na ciemny. U niego jest ona doskonale zrobiona. Dodaje mu elegancji i seksapealu.


Esfir napisał:
Tak, ta charakteryzacja Duncanowi wyjątkowo służy. Bardzo naturalnie wygląda. Smile Świetnie mu w czarnych/ciemnobrązowych włosach. Obiektywnie patrząc na całokształt to bardzo przystojny mężczyzna, ale jego twarz jest dość specyficzna. Wydaje mi się, że kluczem do jego szarmanckiego i seksownego wyglądu są eleganckie wąsy. Bez zarostu wygląda gorzej, aczkolwiek sporo zależy od ujęcia. Na jednych wygląda dobrze, na innych nie bardzo.
Wg mnie on jest szatynem, na fotkach w "normalnej wersji" ma jasnobrązowe względnie brązowe włosy.
Gdy grał Errola Flynna, Duncan miał chyba swój własny kolor włosów i właśnie wąsy, wyglądał obłędnie! Lepiej niż sam Flynn! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:29, 26 Paź 2021    Temat postu:

Ten brązowy garniturek (nie wiem jak się to fachowo nazywa) bardzo do twarzy serialowej bohaterowi. Zawsze mnie te męskie ubranka z początków XIX wieku śmieszyły. Jednej strony były eleganckie, ale z drugiej te krótkie marynarki bardzo ich odkrywały. Oj nie łatwe mieli Uciec dandysi, którzy spojrzeli na ładna kobietę.Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:00, 26 Paź 2021    Temat postu:

Tak, panowie zalotnicy musieli mieć płaskie brzuchy, zgrabną pupę i nogi. Very Happy
Duncan super w tych wdziankach wyglądał, bo wysoki, smukły, atletyczny, zero tłuszczyku.

Tylko niewielu aktorów ma lub miało świetną sylwetkę do tych dawnych strojów. Do tego często dochodzi jeszcze elegancja i klasa w zachowaniu, taki dżentelmeński sznyt. Wg mnie zaliczają się do tej grupy Duncan Regehr, Guy Williams, Jeremy Irons, Charles Dance, obaj Richardowie (Armitage i Chamberlain). Wink
To nie musi być warunek konieczny, ale jakoś tak się składa, że gros tych panów ma lub miało wzrost powyżej 1,85 cm.
Duncan - 1,93 cm, Guy - 1,91 cm, Charles - 1,91 cm, Rick A. - 1,89 cm, Jeremy - 1,87 cm, Rick CH. - 1,85 cm.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Wto 19:03, 26 Paź 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:14, 26 Paź 2021    Temat postu:

Przypadek Esfir z tym wzrostem? Nie sądzę.
Rozumiem to.Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:46, 26 Paź 2021    Temat postu:

Raczej nie przypadek. Smile
Niski facet, choćby nie wiem, czego ze sobą nie zrobił, nie będzie wyglądał tak dobrze jak postawny. Inna sprawa, że wysoki i chudy to też nie jest dobre połączenie.
Chociaż w przypadku kobiet wydaje mi się, że chyba lepiej już być niskiego, a najlepiej to średniego wzrostu. Wysokie kobiety nie mają lekko - raz, że trudniej znaleźć im partnera równego wzrostem, dwa butów na obcasie nie mogą nosić itp.

Kończę 4 sezon "Zorro". Został mi tylko ostatni odcinek do obejrzenia. Och, jak te ostatnie odcinki trzymają w napięciu! Są znacznie bardziej mroczne niż pozostałe. Gilberto Risendo to prawdziwie zły i inteligentny przeciwnik! Może nie do końca podoba mi się stojący za tym plottwist, ale jako postać Gilberto stanowi realne zagrożenie dla Zorro w przeciwieństwie do obu alcalde.
Aha, w tych ostatnich odcinkach pojawił się Daniel Craig. Very Happy No cóż, nigdy nie uważałam go za ładnego (jako Bond mi zupełnie nie pasuje), ale zagrał dobrze.
Szkoda, że ten sezon będzie urwany. Aż nie mam ochoty tego ostatniego odcinka oglądać. To zgroza, żeby przerywać serial w takim momencie! Rozumiem brak kasy, ale producenci mogli pozwolić, żeby chociaż z kolejny odcinek ze skrótowymi wyjaśnieniami dalszej fabuły powstał...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Wto 19:47, 26 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:12, 26 Paź 2021    Temat postu:

Daniel Craig jest? Chociaż w czeluściach mózgu coś mi świta,że p nim słyszałam. Craig przystojniakiem nie jest, ale ma charyzmę. Im starszy tym lepszy. Jako Bond podoba mi się bo świetnie go gra. Jest męski i nowoczesny. Chociaż z wyglądu bardziej mi podchodzą Dalton i Brosnan to jednak Craig jest moim ulubionym agentem.

Nie martw się Esfir. Możesz oglądać od nowa. Chociaż już takiego zaskoczenia nie będzie.

Zgadzam się co do tego co napisałaś. Chociaż chciałabym mieć parę cm więcej to jednak uwielbiam buty na obcasie i chociaż do tego mój wzrost się przydaje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Zainteresowania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 1 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin