Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna www.domogarov.unl.pl - FORUM
Forum polskiej nieoficjalnej strony poświęconej twórczości aktora Aleksandra Domogarova
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kapitan Fracasse Théophile'a Gautiera
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Zainteresowania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:50, 22 Cze 2021    Temat postu: Kapitan Fracasse Théophile'a Gautiera

Niechaj Kapitan Fracasse doczeka się własnego tematu! Smile
To powieść historyczna, przygodowa i nieco awanturnicza, napisana przez Théophile'a Gautiera w 1863 roku, 19 lat po TM, 18 po W20lp i 13-15 po WdB.
Z ciekawostek, Gautier był Gaskończykiem, pochodził z Tarbes dokładnie tak jak Dumasowski Dart (Prawdziwy Dart wywodził się z Lupiac).
Gaskończykiem był również Baron de Signonac, tytułowy Kapitan Fracasse. Twisted Evil

Co my tu otrzymaliśmy? Akcja Kapitana Fracasse, podobnie jak TM, działa się za panowania Ludwika XIII. Młody baron de Sigognac opuścił rodzinne strony i dołączył do wędrownej trupy aktorskiej złożonej z szeregu barwnych postaci. Był tam Tyran, subretka, amant, starzec, piękna dama itp. Wink
Sigognac przybrał pseudonim sceniczny Kapitana Fracasse od miana jednej z postaci ze sztuk odgrywanych przez trupę aktorską.
Oczywiście musiał się zakochać, z wzajemnością, w pięknej Izabeli grającej role dam i niewinnych dziewoj. Razz
Wszystko byłoby niemal bajecznie i różowo, gdyby na ich drodze miłosnej nie stanął niejaki Książę de Vallombreuse! Bardzo zły, bardzo piękny, bardzo dumny i bardzo pożądliwy wobec Izabeli. Laughing
Oczywiście z mojego punktu widzenia pojawienie się Księcia było momentem zwrotnym i akcja dla mnie nabrała tempa.
W trakcie lektury pojawiła się plejada różnych malowniczych i zabawnych bohaterów typu Chiquita, Agostin, Malartic i Lampourde.
Więcej zdradzać nie będę.
Nakreślę tylko pokrótce rysopis głównego trójkąta:
Sigognac - prawy rycerz bez zmazy i skazy, nieco papierowy dla mnie, ale taki dość normalny, nie wkurzał tak jak inne "ideały". Oczywiście musiał być znakomitym szermierzem... Jednak miał ten plus, że dzielnie walczył za swoją ukochaną, nie opuścił jej w potrzebie. Prawdopodobnie to będzie kolejny faworyt Toski. Wink
Izabela - typowa romantyczna heroina, obiekt westchnień dwóch antagonistów, trochę mdła, ale miała przebłyski charakteru i stanowczości, czego brakowało np. obu Helenkom.
Vallombreuse - mieszanka Afońki i, jak Tosca słusznie zauważyła, Bogusia Radziwiłła. Miał wiele cech typowych dla moich ulubieńców, więc nic dziwnego, że trafił do ich grona. Wink

Kapitan Fracasse doczekał się wielu adaptacji filmowych, teatralnych i nawet komiksowych. Widziałam tylko film z 1961, gdzie Jean Marais zupełnie mi nie pasował na Sigognaca, a Gérard Barray zachwycił jako de Vallombreuse (Pan po prawej w moim podpisie. Wink Nie dość, że piękny, to świetnie grał i jeszcze wyglądał tak, jak powinien był wyglądać Aramis. Nie daruję obsadzenia Barraya jako Darta w TM! Choć to bardzo dobry Dart był. Wink)

No, zamilknę już i zapraszam do dyskusji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:15, 22 Cze 2021    Temat postu:

Bardzo chętnie przyłączę się do dyskusji jak tylko skończę czytać powieść. Na razie (po około 200 stronach) wybór pomiędzy dwoma głównymi bohaterami jest dla mnie równie łatwy jak między Jackiem Taczewskim ( baron de Signognac), a Bogusławem Radziwiłłem ( książę de Vallombreuse). A co do Izabeli jest to jedna z niewielu bohaterek, którą rozumiem i z którą mogłabym się utożsamić, czego z całą pewnością nie mogę powiedzieć np. o obu Helenach.
Izabela potrafiła kulturalnie, ale stanowczo odmówić księciu, gdy ten ruszył do niej w konkury oraz odesłała klejnoty, którymi próbował ją przekupić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Wto 17:38, 22 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:55, 23 Cze 2021    Temat postu: Re: Kapitan Fracasse Théophile'a Gautiera

Esfir napisał:
Sigognac - prawy rycerz bez zmazy i skazy, nieco papierowy dla mnie, ale taki dość normalny, nie wkurzał tak jak inne "ideały". Oczywiście musiał być znakomitym szermierzem... Jednak miał ten plus, że dzielnie walczył za swoją ukochaną, nie opuścił jej w potrzebie. Prawdopodobnie to będzie kolejny faworyt Toski. Wink


Po tej laudacji Baron de Sigognac <3 oficjalnie dołączył do grona moich literackich ulubieńców. Widzę w nim pierwowzór Jacka Taczewskiego. A Esfir trafnie wymieniła wszystkie jego zalety, które i mnie przypadły do gustu. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym również nie zwróciła uwagi na fakt, że baron był wśród tych, którzy ratowali Izabelę przed zakusami księcia, a wcześniej osobiście dwukrotnie i solidnie poszczerbił księcia szpadą. Kolejny bohater, u którego Jan Skrzetuski powinien wziąć korepetycje.

Co się zaś tyczy księcia de Vallombreuse juniora to mam co do niego mieszane uczucia. Początkowo jest to typowy zadufany w sobie fircyk, który uważa, że skoro jest przystojnym i bogatym księciem to każda kobieta, którą się zainteresuje, powinna mu ulec, zwłaszcza jeśli jest tylko aktorką. Evil or Very Mad. Jednak po drugim pojedynku z baronem książę zmienia się na lepsze i ten odmieniony książę zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu, chociaż uważam, że aż taka przemiana jest bardzo mało prawdopodobna ( pierwotne zakończenie powieści miało być zupełnie inne) jednak autor ostatecznie zdecydował się na klasyczne szczęśliwe zakończenie rodem z baśni ludowych.

Na temat Izabeli zdania nie zmieniłam. Jest to jedna z niewielu bohaterek, które polubiłam i z którą mogłabym się utożsamić. Między innymi dlatego, że Izabela, będąc niemal w identycznej sytuacji jak Helena Kurcewiczówna w jarze, potrafi kulturalnie odmówić księciu i mówi mu wprost, że kocha Barona. A kiedy jej los się odmienia na lepsze Izabela nie zapomina o dawnych przyjaciołach ani nie zadziera nosa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Śro 20:57, 23 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:12, 23 Cze 2021    Temat postu:

Być może takie przemiany są mało prawdopodobne, ale to nie znaczy, że nie mogą się zdarzyć. Tym bardziej, że książę otarł się o śmierć - to go nauczyło moresu i dało mu do myślenia. Już nie czuł się taki bezkarny jak kiedyś. W dodatku, gdy dowiedział się, kim jest Izabela, zupełnie przeszła mu na nią ochota - ze zrozumiałych względów, tu miał chłop zdrowe podejście. Wink Zatem jego przemiana to dla mnie całkiem możliwa sytuacja.
Jakie miało być inne zakończenie Kapitana? Nic mi o tym nie wiadomo. Z tego, co kojarzę, Gautier od początku chciał zrobić pozytywny finał.

Z Izabelą trudno mi się utożsamić, gdyż jest papierowa, nie licząc paru chwil stanowczości. Podobnie jak obie Helenki. Zresztą rzadko kiedy zdarzają się bohaterki, które lubię, już nie mówiąc o takich, które byłyby mi bliskie. Nawet nie umiem takich wymienić. Może jedną z nich byłaby Zarzyczka z cyklu o Zbóju Twardokęsku Anny Brzezińskiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:36, 24 Cze 2021    Temat postu:

Esfir napisał:
W dodatku, gdy dowiedział się, kim jest Izabela, zupełnie przeszła mu na nią ochota - ze zrozumiałych względów, tu miał chłop zdrowe podejście. Wink


Z tym się całkowicie zgadzam. Na plus trzeba zaliczyć księciu także to, że potrafił uszanować uczucia Izabeli i koniec końców historia zakończyła się szczęśliwie dla zakochanych.

A co do pierwotnego zakończenia powieści to we wstępie do wydania, do którego dotarłam: Kapitan Fracasse, tłum. W. Natanson, wstęp M. Żurowski, Warszawa 1977, wyd. Nasza Księgarnia, s. 7. natrafiłam na taki fragment:

(...) Gautier miał dużo kłopotów z jej zakończeniem. Naprzód kazał Sigognacowi uśmiercić Vallombreuse'a w drugim pojedynku, ale to psuło pogodny nastrój powieści. Wybrał wobec tego zakończenie wzorowane na starych naiwnych romansach, gdzie dla uciechy czytających najniebezpieczniejsze przygody bohaterów kończą się szczęśliwie bez względu na prawdopodobieństwo. Cztery ostatnie rozdziały nie zmieniają zasadniczo wymowy Kapitana Fracasse, nie miejmy zatem za złe autorowi tak wyjątkowego u niego optymizmu, którym chciał się z nami podzielić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:45, 24 Cze 2021    Temat postu:

Dzięki za fragment wstępu. Jak pięknie, że Gautier wybrał bardziej optymistyczny i szczęśliwy wariant zakończenia. Smile
Podczas lektury odniosłam wrażenie, że sam pisarz miał słabość do księcia de Vallombreuse. Smile Jego opisy fizjonomii i ciuszków oraz zachowania były znacznie bardziej obszerne niż opisy aparycji Sigognaca i Izabeli!
Nawet nie wiem, jaki kolor włosów i oczu oraz typ urody miał młody baron, zaś o księciu dobrze wiadomo, że miał czarne włosy i chyba takież oczy, plus był piękny jak marzenie. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:57, 24 Cze 2021    Temat postu:

Nie ma za co Esfir. Ja do księcia de Vallombreuse przekonałam się dopiero później, gdy przemyślał sobie to i owo, wcześniej reagowałam na niego niechęcią jak na każdego rozkapryszonego, urodziwego bawidamka, który uważa się za ósmy cud świata. Też się cieszę, że T. Gautier ostatecznie zdecydował na optymistyczne zakończenie, bo barona de Sigognac, odchodzącego z zamku bez nadziei na małżeństwo z Izabelą, gdy nie był jeszcze wiadomo, czy książę przeżyje, było mi okropnie żal.

A jeśli chodzi o aparycję barona to był brunetem o najprawdopodobniej czarnych oczach:

(...) Baron de Sigognac (...) był młodym człowiekiem liczącym dwadzieścia pięć, może dwadzieścia sześć lat, chociaż na pierwszy rzut oka można by mu dać więcej- taki był poważny i skupiony. Poczucie bezsilności, towarzyszące nędzy rzuciło cień przygnębienia na twarz barona i zważyło jej młodzieńczą świeżość. Sine obwódki otaczały jego zmęczone oczy, a chudość uwydatniała kości policzkowe. Wąsów nie podkręcał, opadały mu ku dołowi, jakby łącząc swą melancholię ze smutnym wyrazem ust. Włosy miał uczesane niedbale, czarne kosmyki zwisały mu na czoło i blade policzki. Brakiem elegancji- niezwykłym u młodego człowieka, który mógł uchodzić za przystojnego- dowodził, że zupełnie zrezygnował z podobania się komukolwiek. (...).

Ja z kolei żałuję, że nie poznałyśmy imion barona i obu książąt de Vallombreuse. To niby nic wielkiego, ale miło by było je znać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Czw 19:46, 24 Cze 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:44, 24 Cze 2021    Temat postu:

Tak, też było mi żal Sigognaca wtedy. Świetnie, że jednak stało się inaczej. Smile Podobał mi się strasznie gest Izabeli i odbudowa przez nią zamku małżonka. Wspaniała niespodzianka!
Dziękuję za fragment o wyglądzie barona. Mimo wszystko jest on dość szczupły w porównaniu z Vallombreuse'm. Włosy zatem Sigognac miał czarne, ale barwy oczu nie znamy. Ciekawe jest to, że Sigognac był o parę lat starszy niż Vallombreuse.

Opisy de Vallombreuse'a:
Orestes — dajmy mu to imię, skoro jeszcze nie znamy prawdziwego — mógł mieć lat dwadzieścia, może dwadzieścia dwa. Miał bladą cerę, oczy i włosy bardzo czarne. Jego spencer z ciemnego aksamitu uwydatniał talię gibką i smukłą, krótki płaszcz tego samego koloru i z tej samej materii, obszyty potrójnym złotym galonem, zwisał mu z ramion, podtrzymywany jedwabną taśmą, której chwast spadał mu na piersi; na nogach miał miękkie trzewiczki z białej skóry rosyjskiej, a niejedna kobieta mogłaby pozazdrościć jego stopom małego kształtu i wysokiego podbicia, podkreślonego jeszcze wysokim obcasem. Po śmiałej swobodzie jego ruchów i wyniosłej pewności zachowania domyślić się było można wielkiego pana, pewnego, iż wszędzie znajdzie dobre przyjęcie, i przed którym otwierało się beztroskie życie.

Młody książę wystroił się przy tej okazji jak bóstwo, a trzeba przyznać, że był niezwykle urodziwy.
Było jednak mimo wszystko coś nieprzyjemnego w jego doskonałości. Te rysy tak delikatne, czyste i szlachetne były oszpecone jakimś rysem antyludzkim, jeżeli można tak powiedzieć. Niewątpliwie cierpienia i radości ludzi bardzo mało wzruszały właściciela tej bezlitośnie pięknej twarzy. Musiał uważać — i rzeczywiście uważał — że należy do istot wyższego gatunku.


Powiedziawszy to, puścił ramię młodego arystokraty, którego pierwszym odruchem było sięgnąć po szpadę. W tej chwili Vallombreuse mimo swej urody wyglądał bardziej groźnie i wstrętnie niż Meduza. Straszliwa bladość pokryła mu twarz, czarne rzęsy przesłoniły nabiegłe krwią oczy. Wargi z purpurowych stały się sine i białe od piany, nozdrza drgały, jakby czując krew.

Picard wyjął z garderoby i podał księciu wspaniałą szatę wenecką wyszywaną w wielkie, czarne kwiaty na złotym tle. Vallombreuse zawiązał ten strój, aby uwydatnić swą piękną talię, po czym usiadł w fotelu, przybrał minę beztroską i powiedział lokajowi:
— Możesz już prosić.


Młody książę de Vallombreuse, w czarnych aksamitach naszywanych dżetami, tonący w powodzi koronek, siedział obok swego przyjaciela, kawalera de Vidalinc, ubranego w piękny kostium z zielonego atłasu, ozdobiony złotem.

Zawsze bawią mnie te pyszne opisy. Very Happy Pomimo urody księcia przebijała początkowa szpetota jego charakteru, a ściślej fakt, że był nienawykły do oporu. Jednak później chłopak się poprawił. Smile
Coś sporo moich ulubieńców ma czarne oczy i włosy. Żeby daleko nie szukać, Afońka, Bohun, Vallombreuse, Aramis... Podejrzana zbieżność, tym bardziej, że na żywo wolę jasne oczy i włosy u facetów. Razz

Imion barona i starego księcia faktycznie nie znamy, ale młodego już tak. Książę de Vallombreuse syn miał na imię... Hannibal! Laughing To kanon, bo Gautier wspominał o tym pod koniec powieści.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:31, 25 Cze 2021    Temat postu:

Esfir napisał:
Podejrzana zbieżność, tym bardziej, że na żywo wolę jasne oczy i włosy u facetów. Razz


Mam tak samo Esfir, a wśród moich literackich ulubieńców prawie sami bruneci o czarnych oczach. Jedyni blondyni to Nikita i Dart.

Esfir napisał:
Książę de Vallombreuse syn miał na imię... Hannibal! Laughing To kanon, bo Gautier wspominał o tym pod koniec powieści.


To było jego prawdziwe imię??? Myślałam, że to żart na tej samej zasadzie jak w przypadku jednego z aktorów, który nazywany był Herodem / Tyranem od typu postaci, które najczęściej grał.

A co do urody młodego księcia de Vallombreuse to uważam, że Afońka i Jurko bez kompleksów mogliby z nim pod tym względem rywalizować i spokojnie wygrać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pią 9:39, 25 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:04, 25 Cze 2021    Temat postu:

Tosca napisał:
Mam tak samo Esfir, a wśród moich literackich ulubieńców prawie sami bruneci o czarnych oczach. Jedyni blondyni to Nikita i Dart.
Zatem to kolejny punkt, w którym się zgadzamy. Jednak Dart nie był blondynem, miał ciemne włosy i śniadą karnację. Zapewne oczy też ciemne. Zostaje Ci więc tylko Nikitka. Wink
W moim przypadku to płowowłosy Kmicic o siwych oczach, kapitan Feders (aryjski typ urody), Tywin Lannister (blond włosy, zielone oczy), Finarfin (złote włosy i jasne oczy). Jeszcze by się paru znalazło, ale to nie miejsce na ich wyliczanie.

Tosca napisał:
To było jego prawdziwe imię??? Myślałam, że to żart na tej samej zasadzie jak w przypadku jednego z aktorów, który nazywany był Herodem / Tyranem od typu postaci, które najczęściej grał.
Wg mnie tak, to jego prawdziwe imię. Very Happy Tym mianem się przedstawił Sigognacowi, był wtedy w świetnym nastroju, ale nie sądzę, żeby aż tak żartował. Przez pewien czas (zwłaszcza w II połowie XVI w.) była moda na nadawanie antycznych czy heroicznych imion wśród arystokracji francuskiej, stąd mamy takie historyczne kwiatuszki jak Franciszek-Hannibal (!) d'Estrées, Cezar de Vendôme czy Herkules de Rohan-Montbazon (nb jego tytuł to hrabia de Rochefort...). Very Happy Ci książęta byli starsi o kilkadziesiąt/kilkanaście lat od księcia de Vallombreuse, ale żyli jeszcze długo potem aż do panowania Ludwika XIV.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Pią 11:05, 25 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:13, 25 Cze 2021    Temat postu:

Przypomniałam sobie jeszcze jednego blondyna ( ciemnego) spośród moich ulubieńców to oczywiście Tomasz Błudnicki <3 z Crimenu.

Książę de Vallombreuse junior na początku zachowywał się tak, że musieliby mi anonsować jego przybycie jako Hannibal ante portas! Very Happy Dobrze, że później poszedł po rozum do głowy, ale do tego potrzebny był Baron de Sigognac, który go szpadą nauczył moresu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:38, 25 Cze 2021    Temat postu:

Tosca napisał:
Książę de Vallombreuse junior na początku zachowywał się tak, że musieliby mi anonsować jego przybycie jako Hannibal ante portas! Very Happy
Haha, doceniam Twoją aluzję. Very Happy

Tomek to świetna postać. Smile Zaś mój ulubieniec z Crimenu znów wpisuje się w schemat czarnowłosych i ciemnookich panów. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:44, 25 Cze 2021    Temat postu:

Esfir napisał:
Haha, doceniam Twoją aluzję. Very Happy


Miło z Twojej strony Esfir. Smile. Dziękuję.

Esfir napisał:
Zaś mój ulubieniec z Crimenu znów wpisuje się w schemat czarnowłosych i ciemnookich panów. Wink


Wiem, że wolisz Stefana. Ja też go lubię. Początkowo za nim nie przepadałam, ale to się zmieniło, gdy poznałam jego przeszłość, zwłaszcza to, co się wydarzyło w klasztorze. Dobrze, że Stefan zdecydował się opowiedzieć Tomaszowi swoją historię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:22, 09 Sie 2021    Temat postu:

Esfir, czy mogłabyś podać mi link do jakiejś dobrej ekranizacji Kapitana Fracasse?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pon 21:35, 09 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:57, 10 Sie 2021    Temat postu:

Tosco, nie wiem, czy tu można podawać linki, więc wysłałam Ci na pw.
To ta wersja z 1961, którą widziałam - z Jeanem Marais i Gerardem Barray. Smile
Marais niezbyt trafiony, ale Barray cudny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Zainteresowania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin