Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna www.domogarov.unl.pl - FORUM
Forum polskiej nieoficjalnej strony poświęconej twórczości aktora Aleksandra Domogarova
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trzej Muszkieterowie i inna twórczość Aleksandra Dumasa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 40, 41, 42 ... 46, 47, 48  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Zainteresowania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:38, 28 Wrz 2021    Temat postu:

To prawda, że HMC łatwiej przeczytać.
Dziękuję Ci za komplement, jednak zajmuję się Dumasem wyłącznie hobbystycznie. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:16, 28 Wrz 2021    Temat postu:

Esfir napisał:
To prawda, że HMC łatwiej przeczytać.
Dziękuję Ci za komplement, jednak zajmuję się Dumasem wyłącznie hobbystycznie. Smile


Ale Twoje hobby jest bardzo profesjonalne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:02, 28 Wrz 2021    Temat postu:

Ado, dziękuję, zawstydzasz mnie. ❤️

Dziś przypadkiem* otworzyłam WdB na scenie, której nie było w moim polskim wydaniu. Była to scena w Fontainebleau, gdy wściekły Kawaler Lotaryński śledził de Guiche'a idącego od Madame (nie wiedział, że to de Guiche i chciał się bardzo dowiedzieć kto zacz) i po drodze spotkał Fouqueta i Aramisa, porozmawiał z nimi chwilę, a potem rozeszli się w swoje strony. Następnie Fouquet i Aramis otrzymali swoje listy, Fouquet od kochanki, a Aramis z info o tożsamości nowej faworyty króla, zaś później ci dwaj rozmawiali z Colbertem o pieniądzach oczywiście. Wink
Ten rozdział ma tytuł Korespondencja Aramisa.
Tosco, czy ta scena/ten rozdział był w Twoim wydaniu?

*Nie wiem, jak to się stało, że akurat otworzyłam książkę w tym a nie innym miejscu. Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:01, 28 Wrz 2021    Temat postu:

Esfir napisał:
Tosco, czy ta scena/ten rozdział był w Twoim wydaniu?

Nie, nie było go. Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:23, 29 Wrz 2021    Temat postu:

Eh, co za brak logiki polskich tłumaczy/wydawców...
Powycinali ciekawe sceny, mające znaczenie dla głównej osi fabuły, a zostawili nic niewnoszące miłostki Księżnej Pani, de Guiche'a, króla, Luizy oraz drobne gierki Malicorne'a i Manicampa (chociaż te jakiś tam związek z fabułą miały, vide Gospoda pod Pięknym Pawiem Very Happy)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:24, 29 Wrz 2021    Temat postu:

Przetłumaczyłam powyższy rozdział, proszę o wybaczenie pewnych stylistycznych niezręczności, jeśli się pojawią, starałam się możliwie wiernie oddać oryginał.

Alexandre Dumas, Wicehrabia de Bragelonne
Korespondencja Aramisa

[... tutaj jest niewielki fragment o wściekłym Kawalerze Lotaryńskim śledzącym de Guiche'a, nic ciekawego, więc nie tłumaczyłam]

Kawaler był gotów zmasakrować tych przykrych przechodniów, gdy wtem podnosząc głowę rozpoznał nadintendenta finansów. Fouquetowi towarzyszyła osoba, którą Kawaler widział po raz pierwszy. Był to Jego Ekscelencja Biskup Vannes.
Powstrzymany przez rangę osobistości i zmuszony przez konwenanse do wyszukiwania słów usprawiedliwienia tam, gdzie liczył na ich otrzymanie, Kawaler cofnął się o krok, i ponieważ Pan Fouquet cieszył się, jeśli nie przyjaźnią, to chociaż szacunkiem wszystkich, w tym również samego króla (wprawdzie monarcha był raczej jego wrogiem niż przyjacielem, jednak traktował Fouqueta jako człowieka znacznego), Kawaler zrobił to, co król byłby zrobił na jego miejscu, pozdrowił Pana Fouqueta, który z kolei odpowiedział mu z życzliwą grzecznością, widząc, że ten szlachcic potrącił go przez nieuwagę i bez żadnej złej intencji.
Następnie, niemal niezwłocznie, rozpoznawszy Kawalera Lotaryńskiego, Pan Fouquet uczynił kilka komplementów wobec Kawalera, zmuszając go tym samym do odpowiedzi.
Mimo iż rozmowa była krótka, Kawaler Lotaryński widział ze śmiertelnym niezadowoleniem, że jego nieznajomy oddalał się i zniknął w cieniu.
Kawaler poddał się, i poddawszy się, zwrócił się całkowicie w kierunku Pana Fouqueta.
- Ah, Panie, rzekł, przybywa Pan zbyt późno. Wszyscy są mocno zajęci Pańską nieobecnością i słyszałem, że Książę Pan zdziwił się, że mimo zaproszenia królewskiego, Pan nie przybył.
- Było to z mojej strony niemożliwe, jednak najszybciej, jak tylko mogłem, przybyłem.
- Paryż jest spokojny?
- Całkowicie. Paryż znakomicie przyjął swój ostatni podatek.
- Ah, rozumiem, że Pan chciał się upewnić co do dobrej woli Paryżan jeszcze przed przybyciem na nasze uroczystości?
- Nie przybywam więc zbyt późno. Zwracam się zatem do Pana, aby Pana zapytać, czy król jest w zamku czy poza nim, gdybym chciał go zobaczyć dziś wieczorem lub może powinienem poczekać do jutra?
- Straciliśmy króla z oczu około pół godziny temu. - powiedział Kawaler.
- Czy król może być u Księżnej Pani?
- U Księżnej Pani, nie sądzę, ponieważ spotkałem Księżną Panią wracającą do siebie małymi schodami i jeśli ów nieznajomy, którego minęliście Panowie przed chwilą, nie był królem we własnej osobie… -
I Kawaler czekał, mając nadzieję, że w ten sposób pozna tożsamość osoby, którą śledził.
Ale Fouquet, który nie wiadomo ,czy rozpoznał lub nie de Guiche’a, zadowolił się taką odpowiedzią:
- Nie, panie, to nie był król.
Rozczarowany Kawaler ukłonił się, ale kłaniając się rzucił okiem wokół siebie i spostrzegłszy Colberta pośrodku grupy osób - Popatrzcie, Panie – rzekł do nadintendenta – oto tam, pod drzewami, ktoś, kto Panu udzieli lepszych informacji niż ja.
- Kto? – zapytał Fouquet, którego słaby wzrok nie przenikał cieni.
- Pan Colbert – odrzekł Kawaler
- A, znakomicie. Ta osoba, która rozmawia tam z ludźmi niosącymi pochodnie, to Pan Colbert?
- On sam. Wydaje rozkazy na jutro specjalistom od iluminacji.
- Dziękuję, Panie Kawalerze.
I Fouquet uczynił ruch głową wskazujący, że dowiedział się wszystkiego, czego pragnął. Ze swojej strony, Kawaler Lotaryński, wręcz przeciwnie, nie dowiedział się niczego i wycofał się z głębokim ukłonem. Gdy tylko się oddalił, Fouquet marszcząc brew, pogrążył się w głębokiej zadumie. Aramis spoglądał na niego z czymś w rodzaju współczucia pełnego smutku.
- Eh, dobrze, oto Pan jest poruszony na sam dźwięk imienia tego człowieka. Cóż to, triumfujący i radosny przed chwilą, oto irytuje się Pan na sam widok tej przeciętnej zjawy. Zobaczmy, Panie, czy wierzy Pan w swoją fortunę?
- Nie, odrzekł smutno Fouquet.
- A dlaczego?
- Ponieważ jestem zbyt szczęśliwy obecnie, odrzekł Fouquet drżącym głosem – A, mój drogi d’Herblay, Pan, który, jest tak uczony, powinien Pan znać historię pewnego tyrana Samos. Czy mogę się rzucić w morze, który to czyn rozbroi nieszczęście, które nadchodzi? O, powtarzam Panu, mój przyjacielu, jestem zbyt szczęśliwy, tak szczęśliwy, że nie pożądam niczego poza tym, co mam… Zaszedłem tak wysoko… Pan zna moją dewizę: "Quo non ascendam"? Zaszedłem tak wysoko, że nie pozostaje mi nic innego, jak tylko schodzić. Niemożliwym jest, abym wierzył w dalszy postęp fortuny, które już jest nadludzka.
Aramis uśmiechnął się skupiając na Fouquecie swoje spojrzenie tak pieszczotliwe i delikatne.
- Gdybym znał Pańskie szczęście - powiedział - być może obawiałbym się Pańskiej niełaski, ale Pan ocenia mnie jako prawdziwego przyjaciela, to znaczy, uważa mnie Pan za dobrego dla nieszczęśliwego, to wszystko. To jest już ogromne i bezcenne, wiem o tym, ale, tak naprawdę, mam prawo prosić Pana o powierzenie mi od czasu do czasu szczęśliwych rzeczy, które się Panu zdarzyły i z których cieszyłbym się znacznie bardziej, wie Pan, niż z tych, które zdarzyłyby się mnie.
- Mój drogi prałacie - rzekł śmiejąc się Fouquet - moje sekrety są zbyt przyziemne, żebym mógł je zdradzić biskupowi, nawet tak światowemu.
- Ba, nawet podczas spowiedzi?
- Oh, czerwieniłbym się aż nadto, gdyby Pan był moim spowiednikiem.
I Fouquet zaczął wzdychać.
Aramis obserwował go nadal jednak bez żadnej manifestacji swoich myśli z wyjątkiem milczącego uśmiechu.
- Chodźmy - rzekł, - dyskrecja jest wielką cnotą.
- Cicho! – rzekł Fouquet – Oto, ta jadowita bestia, która mnie rozpoznała, zbliża się ku nam.
- Colbert?
- Tak, oddalcie się, mój drogi d’Herblay, nie chcę, żeby ten dupek zobaczył Pana wraz ze mną, poczuje do Pana awersję.
Aramis uścisnął mu dłoń.
- Co mi po jego przyjaźni – rzekł – gdy Pan jest tutaj?
- Tak, ale być może, że nie będę tutaj zawsze - odpowiedział melancholijnie Fouquet.
- W tym dniu, jeżeli ten dzień w ogóle nadejdzie - odrzekł spokojnie Aramis - dowiemy się sami, czy zetkniemy się z przyjaźnią czy też będziemy walczyć z wrogością Pana Colberta. Ale powiedz mi, mój drogi Panie Fouquet, zamiast zajmować się rozmową z dupkiem, jak go Pan raczy zaszczytnie nazywać, w której nie widzę żadnej użyteczności, czy nie mógłby Pan spotkać się z kimś z otoczenia króla lub chociaż z dworu Księżnej Pani?
- Księżnej Pani? – rzekł nadintendent rozproszony przez wspomnienia. - Tak, bez wątpienia, z dworu Księżnej Pani.
- Pan sobie przypomina - kontynuował Aramis - że dowiedzieliśmy się, że od dwóch lub trzech dni Księżna Pani cieszy się wielkimi łaskami ze strony króla. Wierzę, że zgodnie z Pańską polityką i naszymi planami, wypada, aby Pan starannie zbliżył się do przyjaciół Jego Królewskiej Wysokości. To jest środek do zrównoważenia rodzącej się władzy Pana Colberta. Niech Pan uda się jak najszybciej do Księżnej Pani i zapewni sobie z niej swoją sojuszniczkę.
- Ale – rzekł Fouquet – jest Pan pewien, że to na pewno na niej król skupił swój wzrok w tym momencie?
- Gdyby wskazówka się przekręciła, stałoby się to dopiero od dzisiejszego rana. Wiecie, że mam swoich szpiegów.
- Dobrze! Pójdę tam i przypadkiem będę miał mój środek do wkupienia się w łaski: ta wspaniała para antycznych kamei umieszczonych w diamentach.
- Widziałem je, nic droższego i bardziej królewskiego ponad nie.
Rozmowę przerwało im w tym momencie przybycie służącego prowadzącego ze sobą kuriera.
- Dla Pana Nadintendenta - rzekł głośno kurier prezentując list Fouquetowi.
- Dla Pana Biskupa Vannes - rzekł cicho służący podając list Aramisowi.
I, ponieważ, służący niósł pochodnię, stanął pomiędzy nadintendentem i biskupem tak, aby obaj mogli czytać swoją korespondencję w tym samym czasie.
Na widok zgrabnego i zwartego pisma na kopercie, Fouquet zadrżał z radości. Tylko ci, którzy kochają lub są kochani, rozumieją jego wcześniejszy niepokój i późniejsze szczęście. Żywo rozwinął list, który zawierał tylko te słowa:
„Godzinę temu opuściłam Cię, to minął już wiek, gdy nie mówiłam Ci: kocham Cię.”
To było wszystko.
Pani de Bellière istotnie opuściła Fouqueta godzinę temu, po spędzonych dwóch dniach u niego, i ze strachu, żeby miłe wspomnienie nie uciekło z serca, czego by żałowała, wysłała mu kuriera z tym cennym listem.
Fouquet pocałował list i zapłacił garść złota kurierowi [? Nie wiem, jak to przetłumaczyć].
Jeśli chodzi o Aramisa, czytał on, jak już powiedzieliśmy, po swojej stronie, lecz z większym chłodem i refleksją, następujący liścik:
„Król tego wieczoru został rażony dziwnym piorunem: pewna kobieta go kocha. Dowiedział się tego przypadkiem słysząc rozmowę tej młodej dziewczyny z jej towarzyszkami. Cios był silny, do tego stopnia, że król oddał się cały nowej zachciance. Ta kobieta nazywa się Panna de la Vallière i jest raczej przeciętnej piękności, żeby ten królewski kaprys mógł się przerodzić w wielką miłość. Miejcie baczenie na Panią de la Vallière.”
Żadnego słowa o Księżnej Pani.
Aramis powoli złożył list i włożył do kieszeni. Fouquet natomiast wąchał przesycony perfumami list.
- Ekscelencjo! - rzekł Aramis dotykając ramienia Fouqueta.
- Hę? - zapytał ów.
- Przyszła mi do głowy pewna myśl. Zna Pan pewną małą dziewczynę, którą zwą La Vallière?
- Ależ nie.
- Pomyślcie dobrze.
- Ah, tak, myślę, że to jedna z dwórek Księżnej Pani.
- Tak być musi.
- No dobrze, i co z tego?
- Dobrze, Ekscelencjo, złoży Pan wizytę tego wieczoru właśnie tej dziewczynie.
- Ba, jakże to?
- Co więcej, da Pan tej dziewczynie Pańskie kamee.
- Coś takiego!
- Wie Pan, że jestem dobrym doradcą.
- Ale to nieprzewidziana okoliczność…
- To moja sprawa. Niech Pan pokłoni się małej La Vallière, Ekscelencjo. Gwarantuję Panu w obliczu Pani de Bellière, że to tylko ukłon czysto polityczny.
- Cóż mi Pan tutaj mówi, mój przyjacielu – wykrzyknął żywo Fouquet – i czyje imię Pan wymówił?
- Imię, które może Wam zaświadczyć, Panie Nadintendencie, że dobrze poinformowany dla was, mogę być tak samo dobrze poinformowany dla innych. Niech Pan idzie do małej La Vallière.
- Pokłonię się komu Pan zechce -odrzekł Fouquet z rajem w sercu.
- No, no, zstąpcie z powrotem na ziemię, podróżniku po siódmym niebie - rzekł Aramis - oto Pan Colbert. Oh, ileż osób zwerbował, jest otoczony i pozdrawiany, gratulują mu. Zdecydowanie to jest osobistość.
- Rzeczywiście - Colbert zbliżał się w otoczeniu wszystkich dworzan, którzy pozostali w ogrodach i każdy z nich składał mu głośne komplementy z okazji nadchodzących uroczystości.
- Gdyby La Fontaine był tutaj - rzekł śmiejąc się Fouquet, jaka byłaby to piękna okazja dla niego, aby wyrecytować bajkę o żabie, która chciała stać się tak wielką jak wół.
Colbert przybył w kole jaśniejącym światłem, Fouquet oczekiwał go niewzruszony i z lekką kpiną.
Colbert również się do niego uśmiechnął, dostrzegł swojego wroga już prawie kwadrans temu, zbliżał się jednak do niego żółwim tempem.
Uśmiech Colberta zwiastował pewną wrogość.
- Oh, oh - rzekł Aramis szeptem do nadintendenta - szelma zażąda od Pana jeszcze kilku milionów, aby zapłacić za swoje fajerwerki i swoje kolorowe szkła.
Colbert ukłonił się pierwszy z wyrazem twarzy człowieka zmuszającego się do oddania szacunku.
Fouquet zaledwie skłonił głowę.
- Eh, dobrze, Ekscelencjo – zapytał Colbert - co mówią Pańskie oczy? Czy podobamy się Panu?
- Bardzo – odrzekł Fouquet tak, aby nie można było zauważyć w jego słowach najmniejszego szyderstwa.
- Oh - rzekł Colbert złośliwie - Pan jest pobłażliwy… Jesteśmy biedni, my inni ludzie króla, i Fontainebleau nie jest miejscem pobytu porównywalnym do Vaux.
- To prawda - stwierdził flegmatycznie Fouquet, który zdominował wszystkich aktorów tej sceny.
- Cóż Pan chce, Ekscelencjo - kontynuował Colbert - działaliśmy zgodnie z naszymi niewielkimi zasobami.
Fouquet uczynił potakujący gest.
- Jednak - drążył Colbert - byłoby to godne ze strony Waszej Ekscelencji, Panie, aby zaofiarować Jego Królewskiej Wysokości uroczystość w Waszych wspaniałych ogrodach, w tych ogrodach, które Pana kosztowały sześćdziesiąt milionów.
- Siedemdziesiąt dwa – powiedział Fouquet.
- Tym lepiej - odrzekł Colbert – oto, co byłoby naprawdę wspaniałe.
- Ale, czy wierzy Pan - powiedział Fouquet - że król ośmieli się zaakceptować moje zaproszenie?
- Oh, nie wątpię w to - wykrzyknął żywo Colbert - zwrócę na to uwagę Jego Królewskiej Wysokości.
- To jest bardzo miłe z Waszej strony - rzekł Fouquet - mogę więc na to liczyć?
- Tak, Panie, tak, z pewnością.
- Zatem pomyślę nad tym - rzekł Fouquet.
- Niech Pan zaakceptuje, niech Pan zaakceptuje - rzekł żywo szeptem Aramis.
- Zastanawia się Pan? - powtórzył Colbert.
- Tak - odparł Fouquet - aby ustalić dzień, w którym mógłbym zaprosić króla.
- Oh, proszę to uczynić już dzisiaj wieczorem, Ekscelencjo, dziś wieczorem.
- Zgoda - rzekł nadintendent - Panowie, chciałbym Panom przekazać zaproszenia, lecz jak dobrze Państwo wiecie, tam gdzie podąża król, tam król jest u siebie, zatem zaproszenie Państwa będzie zależało od króla. Radosny szmer przeszedł po zgromadzonym tłumie.
Fouquet ukłonił się i wyszedł.
- Biedny pyszałku! - rzekł Colbert – akceptujesz wyzwanie i wiesz, że będzie Cię ono kosztować dziesięć milionów.
- Zrujnował mnie Pan - rzekł szeptem Fouquet do Aramisa.
- Uratowałem Pana - odpowiedział biskup, podczas gdy Fouquet wchodził na schody, aby zaprosić króla.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Czw 17:19, 30 Wrz 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:19, 01 Paź 2021    Temat postu:

Na zachętę do czytania WdB i nie tylko. Wink
Jeden z moich ulubionych rozdziałów WdB, a mam ich trochę. Very Happy
Starałam się dopasować rekwizyty do treści.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:48, 02 Paź 2021    Temat postu:

Tak czytam wybrane fragmenty W20lp i podobnie jak podczas pierwszej lektury tego tomu, zdziwiły mnie określenia typu szyderczy ton czy niektóre wypowiedzi Atosa sugerujące wyższość lub pogardę.
To ciekawe, bo widać, że tutaj Dumas jeszcze próbuje momentami pokazać tego starego Atosa z TM, jednak koniec końców zyskuje przewagę ten wyidealizowany Hrabia de la Fère.
Coby nie być gołosłowną:

Jeźdźcy byli już o dwadzieścia kroków.
- W imieniu króla, z drogi - krzyknął d'Artagnan
- Król nie ma tu nic do gadania - odparł posępny i wibrujący głos
(...)
- No tak - dał się słyszeć ten sam wibrujący, szyderczy głos - toż jatka końska, a nie walka między ludźmi. Za szpadę, mości panie, za szpadę.
(...)
- Więc przystańcie do nas - rzekł Aramis
- Cicho, d'Herblay - rzekł Atos - Ludziom takiego pokroju nie czyni się podobnych propozycji. jeśli są po stronie Mazariniego, to dlatego, że tak natchnęło ich sumienie, jak nasze postawiło nas po stronie książąt.


No, patrzcie, jaki Jaśnie Pan z niego. Razz Gdybym nie znała książki, to myślałabym, że to Aramis. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:17, 03 Paź 2021    Temat postu:

W 2020 roku wydana została książka Le secret d'Aramis autorstwa M.C. Odiel.
Jest częściowo dostępna w necie, spróbuję poczytać i dowiedzieć się, czy to coś wartego lektury czy kolejny "fanfik". W sieci krążą dobre opinie na temat tej powieści.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:13, 04 Paź 2021    Temat postu:

Esfir napisał:
W 2020 roku wydana została książka Le secret d'Aramis autorstwa M.C. Odiel.
Jest częściowo dostępna w necie, spróbuję poczytać i dowiedzieć się, czy to coś wartego lektury czy kolejny "fanfik". W sieci krążą dobre opinie na temat tej powieści.


Bardzo mnie ciekawi cóż to za tajemnica Aramisa. Oby to nie było coś pokroju W ręku Boga choć przyznam, że Jaremka Skrzetuski bardzo mi się podobał ( był połączeniem najlepszych cech Adama Nowowiejskiego i Jacka Taczewskiego).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:10, 04 Paź 2021    Temat postu:

Tosca napisał:
Esfir napisał:
W 2020 roku wydana została książka Le secret d'Aramis autorstwa M.C. Odiel.
Jest częściowo dostępna w necie, spróbuję poczytać i dowiedzieć się, czy to coś wartego lektury czy kolejny "fanfik". W sieci krążą dobre opinie na temat tej powieści.


Bardzo mnie ciekawi cóż to za tajemnica Aramisa. Oby to nie było coś pokroju W ręku Boga choć przyznam, że Jaremka Skrzetuski bardzo mi się podobał ( był połączeniem najlepszych cech Adama Nowowiejskiego i Jacka Taczewskiego).

Pewnie tajemnicą Aramisa będzie dziecko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:29, 04 Paź 2021    Temat postu:

Ada napisał:
Pewnie tajemnicą Aramisa będzie dziecko.

Być może.
A skoro już o dzieciach mowa to Ludwik XIV nieźle się obłowił, bo skoro Raul de Bragelonne, który był jedynym dziedzicem fortuny Atosa i Portosa, zmarł bezpotomnie to zapewne cały ten majątek przeszedł w ręce króla. Czy tak, Esfir?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pon 11:29, 04 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:01, 04 Paź 2021    Temat postu:

Chyba we wszystkich państwach gdzie brakowało potomków to majątek wracał do korony. Tyle,że w takich państwach jak Francja czy Anglia brak potomków to oczywiście brak męskich potomków. U nas mogły dziedziczyć też kobiety.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:23, 04 Paź 2021    Temat postu:

Ada napisał:
Tyle,że w takich państwach jak Francja czy Anglia brak potomków to oczywiście brak męskich potomków.

To było chore. Rolling Eyes Dobrze, że u nas poszli po rozum do głowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:09, 04 Paź 2021    Temat postu:

Tosca napisał:
Ada napisał:
Tyle,że w takich państwach jak Francja czy Anglia brak potomków to oczywiście brak męskich potomków.

To było chore. Rolling Eyes Dobrze, że u nas poszli po rozum do głowy.


We Francji mimo,że nie ma już monarchii nadal jest szlachta. Ale nie wiem jakie jest tam prawo dzisiaj. Ale w Anglii nadal jest majorat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Zainteresowania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 40, 41, 42 ... 46, 47, 48  Następny
Strona 41 z 48

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin