Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna www.domogarov.unl.pl - FORUM
Forum polskiej nieoficjalnej strony poświęconej twórczości aktora Aleksandra Domogarova
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trzej Muszkieterowie i inna twórczość Aleksandra Dumasa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 46, 47, 48  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Zainteresowania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:21, 04 Cze 2021    Temat postu:

Haha, to jest ciekawe, jak się rozkładają nasze preferencje geograficzne. Smile

Szkoda, że ludziom się kojarzą te pozycje z lekturami. Zupełnie niesłusznie, gdyż na szczęście ani Trzej Muszkieterowie ani Ostatni Mohikanin nie były lekturami. Wink Przynajmniej za naszych czasów. A teraz, biorąc pod uwagę dziwny trend szkolnictwa, to chyba tym bardziej się odchodzi od starszych pozycji.
Z drugiej strony, prawdą jest, że w dojrzalszym wieku wyłapuje się i docenia się różne smaczki, które kiedyś umknęły.
Widzę to teraz przy ponownej lekturze Trzech Muszkieterów i Francuskiej Ścieżki. Gdy czytałam FŚ kilkanaście lat temu, Pani de Monsoreau niewiele mi mówiła... A tym bardziej Chicot. Aramisa już doceniałam wtedy, ale wobec mojej ówczesnej nieznajomości jego dalszych losów, jego faza musiała dopiero nadejść wiele lat później. Wink Zdążyłam również zapomnieć, że Łysiak w FŚ wspominał o swoich ulubieńcach z dzieł Dumasa, dlatego to przypadkowe zerknięcie po latach na ten rozdzialik FŚ było dla mnie niczym Eureka!
Nadto dzieciakom chyba trudno byłoby docenić W20lp i WdB - to jednak bardzo mocny kaliber książkowy. Oczywiście nie mogę uogólniać, bo na pewno znalazłyby się też dzieci, którym te powieści by się spodobały. Jednak zdecydowanie uważam, że te sequele można w pełni docenić dopiero w wieku dorosłym.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:29, 04 Cze 2021    Temat postu:

Moim zdaniem, najgorsze w lekturach jest narzucanie uczniom jedynej słusznej interpretacji, na zasadzie: "Słowacki wielkim poetą był." Dobrze, że moja polonistka w liceum taka nie była. Z nią można było podyskutować.

Zgadzam się, że pewne rzeczy wyłapuje się dopiero po latach. Przepychanki Skrzetuskiego z Bohunem o Helenę są niczym w porównaniu z tym, co spotkało Adama Nowowiejskiego i jego najbliższych.

A wracając do Trzech Muszkieterów. W dwadzieścia lat później czyta mi się o wiele przyjemniej i szybciej niż część pierwszą więc jeśli Wicehrabia jest jeszcze lepszy to- jak powiada nika- już przebieram nóżkami z niecierpliwości nawet mimo przestrogi ze strony Jacka Kaczmarskiego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Pią 18:40, 04 Cze 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:07, 04 Cze 2021    Temat postu:

Mickiewicz wielkim poetą był! Wink
Z Trzech Wieszczów najbardziej przypadła mi do gustu twórczość Adasia, a ściślej jego ""Dziady" cz. III, "Ballady i romanse" i "Sonety krymskie" ("Pana Tadeusza" akurat nie lubię), ale Julka też miałam ochotę uściskać za księcia Konstantego i Luterka w "Kordianie". Very Happy
Najmniej lubiłam Zyzia, "Nie-Boska Komedia" to była dla mnie męczarnia. Aha, dopiero przed chwilą się dowiedziałam, że Krasiński miał na pierwsze imię Napoleon... Laughing

Tosca napisał:
A wracając do Trzech Muszkieterów. W dwadzieścia lat później czyta mi się o wiele przyjemniej i szybciej niż część pierwszą więc jeśli Wicehrabia jest jeszcze lepszy to- jak powiada nika- już przebieram nóżkami z niecierpliwości nawet mimo przestrogi ze strony Jacka Kaczmarskiego.
O, jak miło, że kolejny tom Ci się bardziej podoba.
Zresztą tempo czytania masz niesamowite! Smile

Atos był jednak średniego wzrostu. Nasz polski tłumacz uznał go za niskiego, podczas gdy w TM po francusku napisane jest wyraźnie, że był przeciętnej postury. To lepiej. Wink
Dart w WdB uznany został za człowieka także średniego wzrostu, podczas gdy w W20lp Dumas napisał, że był niski. Zgłupieć można. Razz
Wedle TM Dart miał niemal ten sam rozmiar co Aramis, zatem ku mojej rozpaczy Aramis również nie był zbyt wysoki, aczkolwiek mógł być nieco wyższy od Darta. Aramis miał zresztą również ten sam wzrost i sylwetkę co Buckingham.
Jedynie Portos był wielki, co we wszystkich książkach jest wspomniane. Smile
Richelieu był średniego wzrostu. Rochefort wysoki. Mazarin nieco poniżej przeciętnego. Anna Austriaczka wysoka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:56, 04 Cze 2021    Temat postu:

Ten fragment mnie rozbawił:

D'Artagnan, który przez godzinę z niecierpliwością obgryzał paznokcie, zaczął się już zabierać do palców




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ada dnia Pią 22:03, 04 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:04, 04 Cze 2021    Temat postu:

Tak, to było przy tej sławetnej i arcypociesznej scenie z rozprawą Aramisa. Biedny Dart miał serdecznie dość tych teologicznych dywagacji. Laughing
Kolejny cytacik z tej sceny (tłumaczenie z 1927):
 D‘Artagnan czuł, że głupieje; zdawało mu się, że jest w domu warjatów, i że sam zwarjuje, jak ci, na których patrzył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:25, 04 Cze 2021    Temat postu:

Esfir napisał:
Tak, to było przy tej sławetnej i arcypociesznej scenie z rozprawą Aramisa. Biedny Dart miał serdecznie dość tych teologicznych dywagacji. Laughing
Kolejny cytacik z tej sceny (tłumaczenie z 1927):
 D‘Artagnan czuł, że głupieje; zdawało mu się, że jest w domu warjatów, i że sam zwarjuje, jak ci, na których patrzył.


Tez dobre.

Very Happy Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:26, 05 Cze 2021    Temat postu:

Wspomniana w równoległym wątku rozmowa naszej czwórki na Placu Królewskim w W20lp.
Tłumaczenie z 1928.
Świetnie zostały tutaj pokazane niuanse charakterów bohaterów.
Tutaj Dart słusznie wyrzucał Atosowi i Aramisowi nieszczerość. Nawet ten wyrzut bardziej należał się Atosowi, bo on swoją wcześniejszą dobrodusznością bardziej oszukał Darta niż Aramis, gdyż uprzednia rozmowa Darta i Aramisa przypominała pojedynek dwóch spryciarzy (świadczył o tym tytuł rozdziału Les deux Gaspards - Dwaj cwaniacy). Dart wiedział, że Aramis jest skryty, umie lawirować i łatwo swoich planów nie ujawnia, natomiast po Atosie, zazwyczaj prostolinijnym, się tego nie spodziewał.
Poniższa scena jest fascynująca pod kątem psychologii. Dart zrobił wymówkę Atosowi, ale Atos wcale się nie tłumaczył! Tłumaczył się za to Aramis. Jednak Dart dalej nie naciskał na Atosa, nie żądał wyjaśnień, gdyż podświadomie miał dla niego zbyt dużo estymy, zamiast tego zaatakował Aramisa, wobec którego nie ma takich skrupułów. Razz Być może wyczuł także, że Aramisa można łatwiej sprowokować do walki. Wink
Co się Dartowi zresztą udało, bo to Aramis wydobył szpadę jako pierwszy ze wszystkich... Dart swojej nie wyciągnął wcale, atakował werbalnie, ale był przygotowany również na obronę fizyczną. Wink
Atos zresztą, jak widać dalej po przebiegu całej sceny, cieszył się największym poważaniem wszystkich, zmusił wszystkich do posłuchu.

 Athos dał znak, d‘Artagnan i Porthos usiedli, Athos i Aramis stanęli przed nimi. Po chwili milczenia, podczas której każdy czuł się zakłopotany, jak rozpocząć wyjaśnienia, odezwał się Athos;
 — Panowie, najlepszym dowodem potęgi naszej dawnej przyjaźni jest sam fakt, że się tu znajdujemy na tej schadzce i żadnego z nas nie brakuje, nikt więc nie ma sobie nic do wyrzucenia.
 — Posłuchaj, panie hrabio — podchwycił d‘Artagnan — zamiast prawić sobie komplementy, na jakie może nie zasługujemy ani jedni, ani drudzy, porozumiejmy się z sobą, jak ludzie serca.
 — O nic mi więcej nie idzie — odrzekł Athos. — Wiem, że jesteś szczery, mów zatem z całą szczerością, czy masz mi co do zarzucenia, mnie, lub panu opatowi d‘Herblay?
 — Mam — odrzekł d‘Artagnan. — Kiedy miałem zaszczyt widzieć pana w zamku Bragelonne, przywiozłem ci propozycję, którą zrozumiałeś; zamiast mi odpowiedzieć, jak przyjacielowi, igrałeś ze mną, jak z dzieckiem, a ta przyjaźń, którą wychwalasz, zerwana została, nie przez wczorajsze starcie naszych szpad, lecz przez to udawanie w twym zamku.
 — D‘Artagnanie!... — wyrzekł Athos tonem słodkiej wymówki.
 — Prosiłeś mnie pan o szczerość — rzekł d‘Artagnan — oto masz ją; a teraz mam to samo powiedzieć, do usług, panu opatowi d‘Herblay. Tak samo postąpiłem sobie z panem, a pan nadużyłeś mego zaufania.
 — Doprawdy jesteś dziwny, mój panie — odparł Aramis — przyszedłeś do mnie z propozycjami, ale czyś mi je sam uczynił?... Nie... badałeś mnie tylko. A więc cóż ci powiedziałem?... Że Mazarini jest gałgan i że nie będę służył Mazariniemu. Oto wszystko. Czym ci mówił, że nie będę też służył nikomu innemu?... I owszem, przeciwnie, dałem ci do zrozumienia, jak mi się zdaje, że jestem po stronie książąt. Jeżeli się nie mylę, tośmy nawet bardzo przyjemnie żartowali o bardzo prawdopodobnym wypadku, kiedybyś otrzymał od kardynała rozkaz, ażeby mnie aresztować. Wszak należałeś do stronnictwa. Tak, dlaczegóż więc i my nie mielibyśmy brać udziału w agitacjach stronnictw?... Miałeś tak dobrze swą tajemnicę, jak i my mamy własne; nie wyjawiliśmy ich sobie wcale; tem lepiej; dowodzi to, że umiemy dochować swych tajemnic.
 — Ja panu nic też nie wyrzucam — rzekł d‘Artagnan — i jedynie z tej racji, że pan hrabia de la Fére mówił o przyjaźni, rozpatruję pańskie postępowanie.
 — I co pan o niem sądzisz?... — zapytał Aramis wyniośle.
 Krew uderzyła do skroni d‘Artagnanowi; wstał i odpowiedział:
 — Uważam, że tak postępują wychowańcy jezuitów.
 Porthos, widząc, że d‘Artagnan wstaje, również powstał. Wszyscy więc czterej stali w postawie groźnej naprzeciw siebie.
 Na odpowiedź d‘Artagnana, Aramis poruszył się, jak gdyby chciał ręką sięgnąć po szpadę. Athos go zatrzymał.
 — D‘Artagnanie — rzekł — przychodzisz tu jeszcze rozzłoszczony wczorajszą przygodą. D‘Artagnanie, myślałem, że masz tyle serca i że przyjaźń dwudziestoletnia oprze się w tobie porażce ambicji własnej przez kwadrans. No, o mnie teraz powiedz. Czy zdaje ci się, że masz mi co do zarzucenia?... Jeżelim zawinił, d‘Artagnanie, przyznam się do winy.
 Ten głos poczciwy i harmonijny wywierał zawsze dawny wpływ na d‘Artagnana, gdy głos Aramisa, cierpki i krzykliwy w chwilach złego humoru, drażnił go niepomiernie. Dlatego odpowiedział Athosowi:
 — Zdaje mi się, panie hrabio, że mógłbyś był mi się zwierzyć w zamku Bragelonne, jak pan — dodał, wskazując Aramisa — mogłeś był zwierzyć mi się w swym klasztorze; nie byłbym się rzucał w awanturę, gdzieście mi stanęli na drodze; że byłem delikatny, nie trzeba mnie było uważać za głupca. Gdybym był chciał zgłębiać różnicę między ludźmi, których, przyjmuje pan u siebie po drabince sznurowej, a tymi, którzy do niego wchodzą po drabince drewnianej, byłbym go zmusił do mówienia.
 — O!... do czego się pan wtrącasz? — zawołał Aramis, blady ze złości, podejrzewając, że d‘Artagnan, śledząc go, widział go z panią de Longueville.
 — Mieszam się do tego, co mnie obchodzi, i udaję, że nie widzę tego, co mnie nie dotyczy, ale nienawidzę obłudników, a do tej kategorji zaliczam muszkieterów, udających opatów, i opatów, udających muszkieterów, a — dodał, zwracając się ku Porthosowi — i ten pan jest także mego zdania.
 Porthos, który jeszcze w niczem się nie odezwał, przytwierdził tylko jednem słówkiem i ruchem. Powiedział tak i rękę położył na rękojeści szpady. Aramis odskoczył w tył i wyciągnął swoją szpadę. D‘Artagnan zgiął się, gotów do ataku lub obrony.
 Wtedy Athos wyciągnął rękę z ruchem tak rozkazującym, jak on tylko umiał, wydobył powoli szpadę i pochwę zarazem, złamał żelazo na kolanie i oba kawałki odrzucił daleko od siebie. Poczem, zwracając się do Aramisa, rzekł:
 — Aramisie, złam swoją szpadę.
 Aramis wahał się.
 — Tak trzeba — rzekł Athos, a potem głosem cichszym i słodszym dodał: — Ja tego chcę.
 Wówczas Aramis, jeszcze bledszy, ale poskromiony tym ruchem, pokonany tym głosem, złamał w ręku giętką klingę, potem skrzyżował ramiona i czekał, trzęsąc się z wściekłości.
 Na ten ruch d‘Artagnan i Porthos cofnęli się; d‘Artagnan nie wydobył wcale szpady, a Porthos schował swoję do pochwy.
 — Nigdy — wyrzekł Athos, zwolna prawą rękę podnosząc ku niebu — nigdy, przysięgam to przed Bogiem, który nas widzi i słyszy w tej nocy uroczystej, nigdy szpada moja nie dotknie waszych, nigdy oko moje nie będzie miało dla was spojrzenia gniewu, ani serce nie zabije nigdy z nienawiści. Żyliśmy razem, razem nienawidziliśmy i kochaliśmy... przelewaliśmy i mieszaliśmy naszą krew, a może — dodał jeszcze — może istnieje między nami węzeł silniejszy od przyjaźni, tak! wiąże nas powinowactwo zbrodni,... bo wszyscy czterej skazaliśmy, osądziliśmy i śmierć zadaliśmy istocie ludzkiej, której może nie mieliśmy prawa zgładzić z tego świata, chociaż zdawało się, że należy ona nie do świata, lecz raczej do piekła. D‘Artagnanie!... zawsze cię kochałem, jak syna. Porthosie, dziesięć lat spaliśmy obok siebie, jak bracia, Aramis jest waszym bratem, jak moim, bo Aramis tak was kochał, jak ja was kocham zawsze. Co może dla nas znaczyć kardynał Mazarini, dla nas, cośmy przemogli rękę i serce takiego człowieka, jak Richelieu. Co znaczyć może dla nas ten lub ów książę, dla nas, cośmy zachowali koronę na głowie królowej? D‘Artagnanie, przebacz, żem wczoraj skrzyżował z tobą szpadę; Aramis o to samo prosi Porthosa. A teraz nienawidźcie mnie, jeżeli możecie, ale ja, przysięgam wam, pomimo nienawiści waszej, mieć będę dla was szacunek i przyjaźń. Teraz powtórz me słowa, Aramisie, a potem, jeśli oni zechcą i jeżeli ty zechcesz, pożegnajmy naszych przyjaciół na zawsze.
 Nastała chwila uroczystej ciszy, którą przerwał Aramis.
 — Przysięgam — wyrzekł z czołem spokojnem i uczciwem spojrzeniem, ale głosem, drżącym jeszcze od resztki wzruszenia — przysięgam, że nie żywię nienawiści ku tym, którzy byli mymi przyjaciółmi, i przysięgam, że żałuję tego, żem dotknął twej szpady, Porthosie; przysięgam wreszcie, że moja szpada nietylko nie skieruje się nigdy ku waszej piersi, lecz i w głębi mej myśli najtajniejszych nie pozostanie w przyszłości nawet śladu uczuć dla was nieprzyjaznych. Pójdź, Athosie.
 Athos poruszył się, ażeby odejść.
 — O! nie, nie! nie odchodźcie! — zawołał d‘Artagnan, porwany uniesieniem, zdradzającem gorącość jego krwi i wrodzoną prawość duszy — nie odchodźcie, bo i ja mam wykonać przysięgę. Przysięgam, że oddam ostatnią kroplę swej krwi, ostatni kawałek ciała, ażeby rachować szacunek takiego człowieka, jak ty, Athosie, i przyjaźń takiego człowieka, jak ty, Aramisie.
 I rzucił się w ramiona Athosa.
 — Synu mój — rzekł Athos, przyciskając go do serca.
 — A ja — rzekł Porthos — ja nie przysięgam na nic, ale się duszę!... do pioruna!... gdyby mi przyszło bić się przeciw wam, dałbym się podziurawić na przetak, bo na świecie tylko was kochałem.
 I poczciwy Porthos zalał się łzami, rzucając się w ramiona Aramisa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Sob 12:54, 05 Cze 2021, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:23, 05 Cze 2021    Temat postu:

Daruj, Esfir, ale po prostu musiałam wstawić dalszy ciąg tej sceny:

- Moi przyjaciele- rzekł Atos- oto czego się spodziewałem, oto czego oczekiwałem od dwóch serc takich jak wasze. Tak, powiedziałem i to powtarzam, nasze losy są nieodwołalnie ze sobą związane, chociaż kroczymy rożnymi drogami. (...) Ale chociaż walczymy o rożne sprawy, pozostańmy przyjaciółmi. Ministrowie, książęta, królowie przeminą jak potoki. Wojna domowa- jak płomień, ale my, czyż my nie pozostaniemy? Mam co do tego dobre przeczucia.
(...) Ilekroć spotkamy się w walce- rzekł Atos- na jedno słowo: "plac Królewski" przerzucimy szpady w lewą rękę, a prawą wyciągniemy do uścisku, choćby to było wśród najokrutniejszych rzezi.
(...)
- Czy kto z was posiada krzyż?- zapytał Atos.
Portos i d' Artagnan spojrzeli na siebie, potrząsając głowami jak ludzie zaskoczeni. Aramis uśmiechnąwszy się wyciągnął spod kaftana krzyż wysadzany diamentami i zawieszony na sznurze pereł.
-Proszę, oto jest.
- A więc- podjął Atos- przysięgnijmy na ten krzyż; bez względu na to z czego jest zrobiony, zawsze jest on krzyżem, przysięgnijmy więc, że będziemy związani ze sobą na zawsze wbrew wszystkim i wszystkiemu. (...).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tosca dnia Sob 15:32, 05 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:38, 05 Cze 2021    Temat postu:

Bardzo dobrze Tosco, że dopisałaś dalszy ciąg, to, co dla Ciebie było ważne. Smile
Skoro mamy tu niemal całość sceny, to nie mogę się oprzeć wstawieniu samiuśkiej końcówki, która dodaje wszystkiemu pikanterii.
 — Zgadzamy się — wyrzekli wszyscy jednogłośnie.
 — O!... zdrajco — szepnął d‘Artagnan, nachylając się do ucha Aramisa — kazałeś nam przysiąc na krzyż Frondystki.

Laughing
Uwielbiam Dumasa za takie smaczki!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Esfir dnia Sob 15:33, 11 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:42, 05 Cze 2021    Temat postu:

Esfir napisał:
Skoro mamy tu niemal całość sceny, to nie mogę się oprzeć wstawieniu samiuśkiej końcówki, która dodaje wszystkiemu pikanterii.
 — Zgadzamy się — wyrzekli wszyscy jednogłośnie.
 — O!... zdrajco — szepnął d‘Artagnan, nachylając się do ucha Aramisowi — kazałeś nam przysiąc na krzyż Frondystki.

Laughing
Uwielbiam Dumasa za takie smaczki!


Dla mnie -podobnie jak dla Atosa- nie ma znaczenia jaki i czyj to krzyż.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:33, 05 Cze 2021    Temat postu:

[chociaż walczymy o rożne sprawy, pozostańmy przyjaciółmi

To może się odnieść do nas. Poprztykamy się i wracamy do normalności. Cool Mamy takie muszkieterskie charaktery.[/u]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tosca
Kompan



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 7947
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:35, 05 Cze 2021    Temat postu:

Ada napisał:
[chociaż walczymy o rożne sprawy, pozostańmy przyjaciółmi

To może się odnieść do nas. Poprztykamy się i wracamy do normalności. Cool Mamy takie muszkieterskie charaktery.[/u]


Trafiłaś sedno, Ado, chociaż my tu się spieramy o drobiazgi. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:18, 05 Cze 2021    Temat postu:

Tosca napisał:
Esfir napisał:
Skoro mamy tu niemal całość sceny, to nie mogę się oprzeć wstawieniu samiuśkiej końcówki, która dodaje wszystkiemu pikanterii.
 — Zgadzamy się — wyrzekli wszyscy jednogłośnie.
 — O!... zdrajco — szepnął d‘Artagnan, nachylając się do ucha Aramisowi — kazałeś nam przysiąc na krzyż Frondystki.

Laughing
Uwielbiam Dumasa za takie smaczki!


Dla mnie -podobnie jak dla Atosa- nie ma znaczenia jaki i czyj to krzyż.
Atos przede wszystkim nie wiedział, do kogo należał ten krzyż. I był po stronie Frondy, więc nawet z tego powodu, gdyby wiedział, nie przeszkadzałoby mu to. Wink
Zresztą nie o to mi chodziło, tylko o zabawną otoczkę sytuacyjną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Kompan



Dołączył: 22 Cze 2017
Posty: 13065
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:05, 06 Cze 2021    Temat postu:

Chłopaki słuchają siebie z francuskim dubbingiem.

https://youtu.be/sm8VoEQJ6ko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esfir
Kompan



Dołączył: 16 Sty 2016
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:50, 06 Cze 2021    Temat postu:

Widziałam to kiedyś. Przeurocze. Very Happy I tak, zdążyłam już zapomnieć, jacy oni przystojni! Ten nieco speszony uśmieszek Santiago...
Francuski głos Aramisa wg mnie dobrze dobrany, ale głos Atosa mi nieco zgrzytał. Zresztą akurat Santiago mógłby się sam "zdubbować" po francusku, bo podobno gada płynnie w języku Muszkieterów. Wink
Chociaż ogólnie dubbing wg mnie to zło - najlepiej by było nakręcić francuskojęzyczny film od początku, a jeśli tak się nie stało, to zostawić oryginalny angielski i dać napisy lub lektora. Niestety Francuzi mają manię podkładania francuskich głosów pod filmy w innych językach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.domogarov.unl.pl - FORUM Strona Główna -> Zainteresowania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 46, 47, 48  Następny
Strona 24 z 48

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin